Przepowiednie o końcu fizycznych pieniędzy okazały się przedwczesne. W Wielkiej Brytanii wartość banknotów w obiegu wzrosła o 23 procent od czasów sprzed pandemii, a wypłaty z bankomatów skoczyły o 10 procent. Blackout w Hiszpanii i cyberataki pokazały, jak kruche są systemy elektroniczne.

Fot. Pixabay
Era cyfrowych płatności miała definitywnie pogrzebać gotówkę, ale rzeczywistość okazała się inna. Dane z Banku Anglii ujawniają zaskakujący paradoks – choć ludzie płacą kartami częściej niż kiedykolwiek, jednocześnie gromadzą coraz więcej fizycznych pieniędzy. To koniec marzeń o społeczeństwie bez gotówki.
Nationwide poinformował o 10-procentowym wzroście liczby wypłat z bankomatów w 2024 roku w porównaniu z poprzednim. Banki i towarzystwa budowlane obserwują silny wzrost popytu klientów na gotówkę. Rewolucja cyfrowa napotkała na nieoczekiwaną przeszkodę – ludzką nieufność do technologii.
Hiszpania bez prądu, ludzie bez pieniędzy
Prawdziwy zwrot nastąpił po dramatycznych wydarzeniach w Europie. Kwietniowy blackout w Hiszpanii i Portugalii stał się szokiem dla milionów ludzi, którzy odkryli brutalne ograniczenia świata bez gotówki. Gdy prąd zniknął, systemy bankowe i płatnicze przestały działać, a karty płatnicze stały się bezużytecznymi kawałkami plastiku.
Sklepy nie mogły przyjmować płatności elektronicznych, bankomaty nie działały, a ludzie z portfelami pełnymi kart odkryli swoją bezradność. Jedynym sposobem na zakup jedzenia, wody czy paliwa była gotówka – tej jednak większość nie miała przy sobie, bo przyzwyczaiła się do płatności bezgotówkowych.
Sceny z hiszpańskich i portugalskich miast obiegły europejskie media. Ludzie stali w kolejkach przed zamkniętymi sklepami, stacje benzynowe odmówiły sprzedaży paliwa, a restauracje nie mogły obsłużyć klientów. Technologia, która miała uprościć życie, w jednej chwili je sparaliżowała.
Ten blackout stał się lekcją dla całej Europy. Społeczeństwa zrozumiały, iż całkowite uzależnienie od systemów elektronicznych może być niebezpieczne. Gotówka, którą uznawano za przestarzałą, nagle okazała się jedyną niezawodną formą pieniądza.
Cyberataki niszczą zaufanie
Kolejnym ciosem dla zaufania do płatności elektronicznych były cyberataki na brytyjskie firmy i organizacje w ostatnich miesiącach. Hakerzy pokazali, jak łatwo można sparaliżować systemy płatnicze, pozostawiając miliony konsumentów bez dostępu do własnych środków.
Ataki na infrastrukturę finansową przestały być abstrakcyjnym zagrożeniem – stały się realnym problemem dotykającym zwykłych ludzi. Gdy systemy płatnicze przestają działać, karty debetowe i kredytowe stają się bezużyteczne, a aplikacje bankowe nie pozwalają na realizację najprostszych transakcji.
Eksperci ostrzegają, iż społeczeństwa stały się zbyt zależne od systemów elektronicznych, które mogą zostać sparaliżowane przez awarie techniczne, cyberataki czy problemy z dostawą prądu. Gotówka pozostaje jedyną formą pieniądza działającą niezależnie od infrastruktury technicznej.
Brytyjczycy wyciągnęli wnioski z tych doświadczeń. Wzrost liczby wypłat z bankomatów o 10 procent to nie przypadek – to świadoma decyzja ludzi, którzy chcą mieć alternatywę dla zawodnych systemów elektronicznych.
Koniec dominacji kart dobiegł końca
Historia pokazuje, jak gwałtownie mogą się zmieniać trendy płatnicze. Popularność gotówki jako dominującej formy pieniądza spadała systematycznie od 2014 roku. W 2017 roku karty debetowe wyprzedziły gotówkę jako najczęściej używaną metodę płatności w Wielkiej Brytanii.
Wydawało się, iż to jednokierunkowy proces prowadzący do całkowitego zaniku fizycznych pieniędzy. Prognozy mówiły o społeczeństwie bez gotówki do 2025 roku. Rzeczywistość okazała się jednak inna – w 2022 roku trend zaczął się odwracać wraz ze wzrostem inflacji.
Ludzie odkryli, iż płacenie gotówką pomaga lepiej kontrolować wydatki i unikać impulszywnych zakupów. Fizyczne pieniądze dają poczucie realności transakcji, którego brakuje przy płatnościach bezgotówkowych. Gdy każda złotówka boli, łatwiej jest kontrolować budżet domowy.
Pandemia COVID-19 początkowo przyspieszyła odchodzenie od gotówki ze względu na obawy sanitarne. Paradoksalnie jednak kryzys pokazał również słabości systemów elektronicznych i skłonił ludzi do gromadzenia gotówki na wypadek kolejnych problemów.
Banki centralne zmieniają zdanie
Banki centralne na całym świecie przez lata promowały płatności elektroniczne jako tańsze, szybsze i bezpieczniejsze. Powrót gotówki obserwują z rosnącym zaniepokojeniem, bo oznacza wyższe koszty obsługi systemu finansowego.
Niektóre banki centralne zaczęły jednak oficjalnie zalecać obywatelom przechowywanie niewielkich kwot gotówki w domu. Szwedzki bank centralny wydał wytyczne, według których każde gospodarstwo domowe powinno mieć gotówkę wystarczającą na kilka dni wydatków.
To rewolucyjna zmiana podejścia. Szwecja była jednym z liderów w dążeniu do społeczeństwa bezgotówkowego, a teraz jej bank centralny ostrzega przed nadmiernym uzależnieniem od technologii. jeżeli Szwedzi wracają do gotówki, trend może objąć całą Europę.
Rosnąca popularność gotówki wynika głównie z chęci posiadania finansowego zabezpieczenia. Ludzie traktują fizyczne pieniądze jak polisę ubezpieczeniową na wypadek awarii systemów elektronicznych. To nie jest powrót do płacenia gotówką za codzienne zakupy, ale gromadzenie rezerwy na czarną godzinę.
Polski system też ma słabości
Polskie doświadczenia z awariami systemów płatniczych pokazują, jak ważne jest zachowanie alternatywnych metod płatności. Wielogodzinne przerwy w działaniu systemów bankowych, które zdarzały się w ostatnich latach, pozostawiały klientów bez dostępu do pieniędzy.
Polski system finansowy jest mocno uzależniony od technologii, co czyni go podatnym na podobne problemy jak te, które dotknęły Hiszpanię czy Wielką Brytanię. Cyberataki na banki czy awarie centrów danych mogą sparaliżować całą gospodarkę na kilka godzin czy dni.
Eksperci finansowi coraz częściej zalecają Polakom posiadanie niewielkiej rezerwy gotówkowej na wypadek problemów z systemami elektronicznymi. Kilkaset złotych w domu może okazać się bezcenne, gdy przestają działać karty i przelewy.
Narodowy Bank Polski obserwuje trendy globalne i przygotowuje się na możliwy wzrost popytu na gotówkę. Utrzymanie odpowiedniej podaży banknotów i monet może stać się większym wyzwaniem, jeżeli Polacy pójdą śladem zachodnich sąsiadów.
Era równowagi, nie dominacji
Powrót gotówki nie oznacza końca płatności elektronicznych, ale poszukiwanie równowagi między wygodą a bezpieczeństwem. Konsumenci chcą mieć wybór i nie być uzależnieni wyłącznie od jednej formy pieniądza.
Banki muszą przygotować się na wyższe koszty obsługi bankomatów, transportu wartości i przechowywania fizycznych pieniędzy. Przez lata inwestowały w cyfryzację, licząc na eliminację kosztownej obsługi gotówki.
Rządy i banki centralne będą musiały znaleźć sposób na pogodzenie dążenia do cyfryzacji z potrzebą zachowania gotówki jako alternatywnej metody płatności. Całkowita eliminacja fizycznych pieniędzy wydaje się w tej chwili niemożliwa.
Doświadczenia ostatnich lat pokazały, iż technologia nie jest niezawodna, a społeczeństwa potrzebują alternatywnych rozwiązań na wypadek awarii. Gotówka, mimo swoich wad, pozostaje jedyną formą pieniądza działającą niezależnie od prądu, internetu i systemów komputerowych.