Polski dramat alkoholowy. Polacy w europejskiej czołówce zgonów z powodu alkoholu

thefad.pl 22 godzin temu

Polska jest w europejskiej czołówce pod względem liczby zgonów związanych z alkoholem. Statystyki pokazują brutalną prawdę: problem nie dotyczy jedynie indywidualnych wyborów, ale całego systemu – od służby zdrowia po rynek pracy i bezpieczeństwo publiczne. Wysokie spożycie, łatwy dostęp i słaba polityka regulacyjna tworzą mieszankę, która od lat podkopuje fundamenty społeczeństwa.

Naród w oparach spirytusu

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia przeciętny dorosły Polak wypija rocznie równowartość ponad jedenastu litrów czystego alkoholu. To więcej niż średnia unijna, a poziom ten utrzymuje się od kilkunastu lat. Zmienia się także struktura konsumpcji: w latach 90. dominowały wódka i piwo, dziś rynek zdobywają mocne trunki smakowe oraz tzw. napoje „ready to drink” – kolorowe butelki, które trafiają w gust młodszych konsumentów.

Niepokój ekspertów budzi nie tylko ilość, ale i sposób picia. Polska kultura alkoholowa wciąż opiera się na tolerancji wobec upijania się „do odcięcia” podczas wesel, imprez firmowych czy spotkań towarzyskich. Badania wykazują, iż młodzież coraz częściej zaczyna pić regularnie jeszcze przed ukończeniem 16. roku życia, a reklamy piwa emitowane w godzinach największej oglądalności tylko ten proces przyspieszają.

Cichy zabójca zdrowia publicznego

Ministerstwo Zdrowia szacuje, iż alkohol odpowiada za kilkanaście tysięcy zgonów rocznie, choć badania epidemiologiczne wskazują choćby na trzydzieści tysięcy, jeżeli wliczyć choroby, wypadki i przemoc, w których alkohol był czynnikiem współistniejącym. To nie tylko marskość wątroby czy nowotwory – nadużywanie alkoholu zwiększa ryzyko udarów, chorób serca i depresji.

„Alkohol jest jedną z najtańszych używek w Polsce, a jego skutki zdrowotne są niedoszacowane. W mediach mówi się o pandemii COVID‑19, ale nie o pandemii alkoholowej, która trwa od dekad” – podkreśla dr n. med. Anna Wójcik, specjalistka zdrowia publicznego.

Koszty ponosi nie tylko służba zdrowia. Absencja w pracy, wcześniejsze renty, spadek produktywności – wszystko to obciąża budżet państwa. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2022 roku szacuje, iż straty gospodarcze związane z alkoholem mogą sięgać choćby 1,5 proc. PKB.

Spirala społecznych problemów

Dane Policji pokazują, iż co trzeci przypadek przemocy domowej w Polsce ma związek z nietrzeźwością sprawcy. Wypadki drogowe, utonięcia, konflikty rodzinne – alkohol jest obecny w setkach tysięcy policyjnych raportów każdego roku. W małych miastach i na wsiach, gdzie dostęp do terapii uzależnień jest ograniczony, problem staje się błędnym kołem: bezrobocie prowadzi do frustracji, frustracja do picia, a picie pogłębia marginalizację.

Eksperci zwracają uwagę, iż tak długo, jak alkohol będzie tani i dostępny przez całą dobę, nie można liczyć na spadek konsumpcji. Liczba punktów sprzedaży w Polsce przekroczyła 490 tysięcy, co oznacza, iż dostęp do alkoholu jest łatwiejszy niż do niektórych leków na receptę.

Państwo w roli biernego obserwatora

W porównaniu z krajami skandynawskimi polskie regulacje są wyjątkowo łagodne. Sprzedaż nocna jest powszechna, a reklamy piwa w telewizji i internecie mają milionowe zasięgi. Kolejne rządy podnoszą akcyzę nieznacznie i bez długofalowej strategii. „Mamy do czynienia z konfliktem interesów – wpływy z akcyzy są istotne dla budżetu, więc nie ma woli politycznej, by realnie ograniczyć sprzedaż” – mówi prof. Piotr Jankowski, ekonomista zdrowia.

Kampanie edukacyjne pojawiają się rzadko i są prowadzone bez spójnego planu. Brakuje programów, które docierałyby do młodzieży w atrakcyjny i skuteczny sposób. Jedyną trwałą zmianę mogłoby przynieść połączenie działań regulacyjnych z pracą u podstaw – od szkół po gabinety lekarzy rodzinnych.

Między tradycją a zmianą mentalności

W Polsce alkohol jest głęboko zakorzeniony w obyczajach. Toasty przy świątecznym stole, kieliszek „na odwagę”, piwo po pracy – to elementy codzienności. Jednak za tą „normalnością” kryje się ogromny koszt zdrowotny, społeczny i ekonomiczny.

Zmiana mentalności jest trudniejsza niż zmiana ustawy. Wymaga konsekwentnej edukacji, zaangażowania mediów, lokalnych liderów i samorządów. Wymaga także uczciwej rozmowy o tym, jak alkohol niszczy rodziny, ogranicza szanse życiowe i obniża jakość życia całego społeczeństwa.

Dopóki ten temat będzie traktowany jak niewygodny margines polityki zdrowotnej, Polska pozostanie w czołówce europejskich statystyk, a rachunek – zarówno w złotówkach, jak i w ludzkich tragediach – będzie rósł z roku na rok.

DF, thefad.pl / Źródło: WHO, Ministerstwo Zdrowia, NIK, FT

Idź do oryginalnego materiału