Nowa Skra bez pierwszego toru

bieganie.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: Nowa Skra bez pierwszego toru


Stadion rozgrzewkowy warszawskiego ośrodka Nowa Skra, otwarty podczas Mistrzostw Polski na 10 000 metrów, został udostępniony biegaczom. Niestety ponownie w Warszawie pojawił się zakaz biegania po pierwszym torze dla użytkowników indywidualnych. Nowe obiekty sportowe i całe otoczenie robią ogromne wrażenie, jednak cieniem kładzie się na wszystkim regulamin obiektu.

Nowa Skra i oddany niedawno stadion rozgrzewkowy to wyczekiwany obiekt na skromnej, warszawskiej mapie bieżni lekkoatletycznych. W stolicy dużego, europejskiego kraju, mieście, gdzie oficjalnie mieszka ponad 1,8 miliona osób mamy dostęp do dwóch bieżni. Są to nimi Agrykola i Polonez. Ten pierwszy, mekka warszawskich biegaczy, często jest jednak wyłączony przez treningi i rozgrywki piłkarskie dzieci i młodzieży. Niedawno otwarto remontowane obiekty przy ulicy Podskarbińskiej, tzw. Stadion Orła oraz Nową Skrę. Ten pierwszy stadion przeszedł odświeżenie, drugi powstał tak naprawdę od zera w miejsce starego boiska i resztek żużlowej bieżni. W obu przypadkach euforia biegaczy nie trwała zbyt długo. Wszystko to przez regulamin. Co prawda korzystanie z obiektu, poza godzinami zarezerwowanymi dla grup, jest darmowe. Ale niedostępny jest pierwszy tor bieżni. Ten, który w wielu przypadkach jest jedynym pozwalającym na wykonanie treningu biegowego.

O zaletach biegania na bieżni pisaliśmy m.in. w naszym niedawnym materiale. Bieżnia z dobrą nawierzchnią, a ta na obiekcie Nowej Skry jest najwyższej klasy, pozwala na pewne wykonanie mocnych jednostek bez martwienia się o wskazania GPS. To też najlepsze miejsce, jeżeli ktoś chce przygotwać się do startów na bieżni. To również bezpieczne środowisko dla biegacza, który przy bardzo szybkim bieganiu nie musi obawiać się o postronne osoby, jak np. w parku, sam też nie przeszkadza innym osobom.

O ile bieganie odcinków od 100 do 600 metrów na zewnętrznych torach nie jest aż tak problematyczne, a jedynie należy wtedy pamiętać o dostosowaniu przerwy, to wszelkie dłuższe odcinki są już praktycznie niewykonalne. Należałoby wyliczać odległość kołem pomiarowym, ustawiać znaczniki, kontrolować tempo w niezbyt naturalnych miejscach na bieżni. Stąd też tak duża waga pierwszego toru.

Dlaczego nie można biegać po pierwszym torze?

Bo się zbyt gwałtownie zużyje. Takie jest stanowisko władz Warszawy. W rozmowie z nami, Bartłomiej Stępień – dyrektor Aktywniej Warszawy, jednostki miejskiej odpowiedzialnej za sport potwierdził, iż chodzi o równomierną eksploatację obiektu. Bieganie po pierwszym torze przez grupy, które zarezerwowały obiekt oraz wszystkich użytkowników indywidualnych prowadziłoby do większego zużywania nawierzchni właśnie na tym torze w porównaniu do reszty obiektu.

„Mamy takie doświadczenia, iż pierwszy tor jest właśnie najczęściej używany i podlega zużyciu. (…) Nie jest on wtedy tak komfortowy dla wszystkich użytkowników.”

Oczywiście można zrozumieć takie podejście zarządców obiektu. Nawierzchnia podlega zniszczeniu, tak jak wszystko, co jest używane. Podobnie jest z parkowymi ławkami, przystankami czy chodnikami. Biorąc pod uwagę podobne obiekty wyposażone w taką samą nawierzchnię, jak Nowa Skra, czyli m.in. stadion miejski w Piasecznie, gdzie bez przeszkód można biegać po pierwszym torze od wielu lat, nie jest to jednak degradacja następująca w ciągu kilku lat. W Piasecznie bieżnię oddano do użytku dziesięć lat temu, a jej nawierzchnia nie nosi wielkich śladów zniszczenia.

Kwestią do dyskusji pozostaje liczba odwiedzających obiekt. Wtedy należy spojrzeć na bieżnię stadionu Agrykoli w Warszawie. Jednocześnie potrafi tam biegać około 200 osób, grupy się wymieniają a stadion jest bardzo mocno eksploatowany. Obecna nawierzchnia, słabszej jakości niż ta użyta na Nowej Skrze, oddana została 6,5 roku temu i praktycznie nie widać na niej różnicy między pierwszym i drugim torem.

W rozmowie z dyrektorem Aktywnej Warszawy zapytaliśmy o inne rozwiązania? Za granicą, ale i w Polsce istnieją obiekty, gdzie za drobną opłatą można kupić bilet wstępu. Nikt nie kwestionuje odpłatności korzystania z miejskich pływalni, dlaczego inaczej miałoby być ze stadionem. Opłata za stadion w Szklarskiej Porębie, dla osób, które nie są mieszkańcami miasta, wynosi 15 złotych. Podobne opłaty spotykane są za granicą m.in. w Walencji czy Barcelonie, gdzie po drobnej opłacie możemy korzystać z nawierzchni takiej samej, jak na Nowej Skrze, pryszniców i szatni, a wieczorami zapalane jest sztuczne oświetlenie.

Czym różni się to od opłaty wprowadzonej przez Aktywną Warszawę? Aby zarezerwować pierwszy tor należy skontaktować się z zarządcą obiektu telefonicznie lub mailowo z wyprzedzeniem, sprawdzić dostępność toru, podpisać umowę i opłacić wejście. Kwoty to 40 PLN w szczytowych godzinach, ale w tygodniu do godziny 17 jest taniej. Problemem jest jednak konieczność wcześniejszego kontaktu, podpisania umowy, uiszczenia przelewu. Idąc na pływalnię miejskiego ośrodka sportu i rekreacji czy korzystając ze stoku narciarskiego należącego do miasta nie trzeba wykonywać wszystkich tych procedur. Przychodzimy, płacimy i wchodzimy.

Czy taka opcja była rozważana przez Aktywną Warszawę? „Zastanawialiśmy się nad różnymi rozwiązaniami. Generalnie korzystanie dla użytkowników indywidualnych jest bezpłatne. To uważam jest dobrym rozwiązaniem. Wyjątek stanowi pierwszy tor. (…) Zdaję sobie sprawę, ze cieżko o rozwiązanie, które będzie optymalne i w pełni satysfakcjonujące wszystkich. (…) Tak naprawdę na pierwsze wnioski, oceny, będziemy mogli pozwolić sobie za kilka miesięcy.”

Możliwe, więc, iż zarządca obiektu zmieni ten kuriozalny zapis, ale na pytanie o to czy jest taka możliwość słusznie dyrekcja Aktywnej Warszawy nie chciała dawać żadnych zapewnień.

Co warte podkreślenia samo Miasto bardzo angażuje się w rozwój biegania współorganizując wiele zawodów biegowych, czy treningów. Tym bardziej zaskakujące są decyzje dotyczące bieżni.

Czy płatne wejście jest złe?

Stadion jest obiektem miejskim i jak wszystko co miejskie „podlega polityce”. Według miasta stadion jest darmowy, co jest całkiem dobrą reklamą władz. W praktyce nie jest, bo jego darmowe użytkowanie jest mocno ograniczone. Niestety też ogromna otoczka medialna i opowiadanie o Nowej Skrze przez władze Warszawy przyczyniły się do czegoś jeszcze.

W niedzielę 11 maja, dwa tygodnie po otwarciu obiektów odwiedziliśmy stadion Nowej Skry. Na pierwszym torze stał płotek lekkoatletyczny z informacją o zakazie biegania. Ludzi było całkiem sporo. Na trybunach szczekał pies. Po pierwszym torze, naprzeciw prostej start – meta, chodził i biegał mężczyzna trzymający bardzo małe dziecko za rękę i sądząc po ubiorze nie był to trening młodego adepta biegania. W przy bieżni stał wózek z innym dzieckiem, które bawiło się na skraju toru, a po bieżni spacerowało kilkanaście osób, które zdecydowanie nie robiło przerwy w marszu pomiędzy odcinkami biegowymi.

Mamy więc otwarty, „darmowy” obiekt, który jednak ciężko było w tym momencie uznać za zdatny do korzystania na którymkolwiek torze. Wprowadzenie symbolicznej opłaty 10 zł spowodowałoby, iż najprawdopodobniej spacerowicze wybraliby piękny park otaczający stadion niż bieżnię, a biegacze mieliby wreszcie nowy i wysoce użytkowy stadion lekkoatletyczny.

Fotografia tytułowa: FB/Aktywna Warszawa

Idź do oryginalnego materiału