Niemcy: Afera maseczkowa w partii Merza. Koniec kariery Jensa Spahna?

euractiv.pl 7 godzin temu

Były minister zdrowia Jens Spahn jeszcze niedawno był typowany na przyszłego kanclerza Niemiec – dziś jego polityczna kariera wisi na włosku. W tle wielomiliardowy skandal z maseczkami, konflikt w CDU i pewien raport.

Był czas, gdy Jens Spahn – wojowniczy niemiecki konserwatysta – uchodził za przyszłego kanclerza Niemiec. Młody, homoseksualny i prowokacyjny polityk przełamywał stereotyp zatęchłego, staromodnego konserwatysty z czasów Helmuta Kohla. choćby lewicowy „Guardian” był nim zafascynowany – w 2016 roku nazwał go „człowiekiem, który mógłby zastąpić Merkel”.

To było jednak kiedyś. Choć Spahn został ministrem zdrowia, a w tej chwili zajmuje jedno z najważniejszych stanowisk w niemieckiej polityce – przewodniczącego klubu parlamentarnego CDU, a więc funkcję, która utorowała drogę do urzędu kanclerskiego zarówno Friedrichowi Merzowi, jak i Angeli Merkel – dziś niewielu jednak stawia na jego sukces polityczny.

W ostatnich tygodniach 45-letni były minister zdrowia znalazł się w centrum pierwszego poważnego skandalu od momentu, gdy Merz objął kierownictwo CDU. Afera dotyczy jego roli w trakcie pandemii przy przydzielaniu kontraktów na zakup maseczek ochronnych i wywołała w Niemczech szeroką debatę o tym, jak państwo i urzędnicy radzili sobie w kryzysie.

Kierowane przez Spahna ministerstwo wydało ok. 6 mld euro na zakup 5,8 mld maseczek – często z pominięciem procedur przetargowych i niekiedy po znacznie zawyżonych cenach.

Część kontraktów trafiła do firmy z jego rodzinnego okręgu w Westfalii, inne przyznano na podstawie rekomendacji partyjnych kolegów. Spahn zaprzecza, jakoby doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości.

Krytyk Merkel

Spahn – wysoki, elokwentny, o wyrazistych rysach twarzy – wyróżniał się jako nietypowa gwiazda konserwatywnego skrzydła CDU.

Do Bundestagu trafił w wieku zaledwie dwudziestu dwóch lat, a jako otwarcie homoseksualny polityk zasłynął ostrą krytyką liberalnej polityki migracyjnej Merkel w połowie minionej dekady. Jego skłonność, by nie owijać w bawełnę – również na forum własnego ugrupowania – uczyniła go twarzą nowego pokolenia CDU.

Gdy jego rosnąca popularność sprawiła, iż nie dało się go dłużej ignorować, Merkel – choć nieprzychylna jego osobie – w 2018 roku powołała go na stanowisko ministra zdrowia, uznawane za prawdziwy polityczny sprawdzian.

Dwa lata później nadeszła pandemia stulecia, a wraz z nią seria kosztownych błędów, które dziś zagrażają dalszej karierze Spahna.

Niejasne umowy na maseczki

Niemiecki Najwyższy Urząd Kontroli Państwowej w tym roku ustalił, iż wykorzystano tylko jedną trzecią maseczek zamówionych przez resort Spahna. Ponad połowę zapasów zutylizowano. Część dostaw odrzucono z powodu wad jakościowych, co z kolei doprowadziło do pozwów ze strony producentów.

Już w 2021 roku urząd krytykował sposób działania Spahna, jednak politykowi udało się wówczas niemal bez szwanku wyjść z opresji – aż do momentu, gdy objął funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego CDU.

Śledztwo zlecone przez Karla Lauterbacha z SPD, a przygotowane przez urzędniczkę i członkinię tej partii Margarethę Sudhof ujrzało światło dzienne w kwietniu, kilka tygodni po nominacji Spahna.

Opublikowany w czerwcu, liczący 170 stron raport sugeruje, iż Spahn ignorował ostrzeżenia ekspertów dotyczące zawierania kontraktów. Niedawno do mediów wyciekła nieocenzurowana wersja dokumentu, zawierająca surowe oceny Sudhof – w tym informacje o umowach przewidujących zapłatę choćby 7 euro za jedną maseczkę, co określono jako „ceny trudne do zrozumienia”.

Przesłuchiwany przed komisją budżetową Bundestagu Spahn upierał się, iż działał w dobrej wierze. – To był kryzys stulecia i nadzwyczajna sytuacja – tłumaczył – W chwilach kryzysu lepiej mieć cokolwiek, niż potrzebować i nie mieć – wyjaśniał.

Przyznał, iż podejmował ryzyko finansowe, by zdobyć deficytowy towar, oraz iż „w pierwszej kolejności dzwonił do osób, które znał”, ale zaprzeczył, jakoby było to działanie niewłaściwe.

Wewnętrzna kalkulacja polityczna

Mimo upływu lat sprawa maseczek wciąż kładzie się cieniem na Friedrichu Merzu – choć nie był wówczas członkiem rządu. Skandal wybuchł akurat w momencie, gdy notowania lidera CDU zaczynały się odbudowywać po wcześniejszej krytyce związanej z ustępstwami w negocjacjach koalicyjnych.

Partie opozycyjne domagają się powołania parlamentarnej komisji śledczej, co mogłoby oznaczać miesiące medialnych doniesień i politycznych przesłuchań.

Arytmetyka parlamentarna działa jednak na korzyść Merza – Zieloni i Lewica musiałyby współpracować ze skrajną prawicą (AfD), aby zdobyć wymagane kworum, co jest dla nich politycznie nie do przyjęcia.

Opozycja potrzebowałaby więc poparcia co najmniej ośmiu posłów z CDU lub koalicyjnej SPD, której członkowie zobowiązani są do zachowania dyscypliny partyjnej. Niemniej sprawa szkodzi wizerunkowi CDU.

Obecna minister zdrowia Nina Warken z CDU początkowo odmówiła publikacji raportu. Ostatecznie ujawniła jedynie jego ocenzurowaną wersję, powołując się na ochronę danych osobowych i krytykując metodologię Sudhof.

Ta linia obrony stała się głównym argumentem partyjnych sojuszników Spahna. Sekretarz generalny CDU Carsten Linnemann stwierdził w poniedziałek, iż w nieocenzurowanym raporcie „nie ma nic nowego” poza „subiektywnymi ocenami pani Sudhof na temat pana Spahna”.

Merz również krytykował raport, wskazując, iż nie został on przed publikacją skonsultowany ze Spahnem.

Przyszłość Spahna

Raport w poważny sposób podważa wiarygodność Jensa Spahna i rodzi pytania o jego przyszłość w polityce.

Polityk przez lata wykazywał się instynktem stawiania na adekwatnego konia: najpierw sprzeciwiał się drugiej kandydaturze Merza na przewodniczącego partii, później poparł Armina Lascheta, a po jego porażce w 2021 roku przeszedł na stronę Merza.

Wcześniej zdołał też przetrwać inny skandal – dotyczący kredytu hipotecznego, który zaciągnął wspólnie z mężem w banku, w którego radzie nadzorczej zasiadał. Po fali publicznej krytyki małżeństwo sprzedało w 2023 roku swoją wartą wiele milionów willę w Berlinie.

Podobnie jak tamta afera, także nowy skandal rodzi pytania o zdolność Spahna do trafnej oceny sytuacji i jego polityczną wiarygodność. Na razie Merz go wspiera. Pytanie tylko, jak długo.

Idź do oryginalnego materiału