Śmierć Joanny Kołaczkowskiej wstrząsnęła ludźmi. "Za szybko"
Odkąd pod koniec kwietnia tego roku podano do publicznej wiadomości, iż gwiazda kabaretu Hrabi, Joanna Kołaczkowska, walczy z chorobą nowotworową, minęło zaledwie kilka miesięcy. Ludźmi dosłownie wstrząsnęło, iż choroba rozwinęła się tak błyskawicznie. "Dopiero co stała na scenie, a już odeszła." "Dlaczego tak szybko?" "Co to był za nowotwór?" - te pytania zadawało sobie dziś wielu.
Każdy przechodzi tę chorobę inaczej - jedni informując ze szczegółami, na co chorują, by uświadomić innych i zachęcić do badań, inni - pragnąc zachować jak najwięcej prywatności. W przypadku Joanny Kołaczkowskiej nie ujawniono, na jakiego raka chorowała. Jej przyjaciele z estrady apelowali o duchowe wsparcie i modlitwę za chorą. Reklama
Kilka miesięcy wcześniej o swojej chorobie nowotworowej, choć też bez medycznych szczegółów, poinformował znany telewizyjny kucharz Tomek Jakubiak. Potem niemalże na oczach fanów gasł z tygodnia na tydzień, relacjonując swój stan zdrowia i prosząc o wsparcie i organizując zbiórki na leczenie.
Również dla Joanny Kołaczkowskiej początkowo planowano koncert charytatywny, który miał się odbyć we wrześniu. Niedawno jednak został on odwołany - co mogło być złym prognostykiem. Gdy nie było nam dane zajrzeć za kulisy jej leczenia, informacja o śmierci artystki spadła na wszystkich niczym grom z jasnego nieba i wywołała lawinę lęków i domysłów.
Nowotwory, które - jak podkreślają lekarze - nie są wyrokiem, ale przewlekłą chorobą, niosą ze sobą mnóstwo negatywnych emocji. To choroby (a nie jedna choroba - bo typów nowotworów jest mnóstwo), których wciąż boimy się najbardziej. Może przyczynia się do tego sposób, w jaki o nich mówimy?
Psychoonkolog - nie mówmy o przegranej walce
W kontekście leczenia onkologicznego od lat toczy się publiczna dyskusja, czy powinno się używać metafory walki. Zdaniem wielu osób nie można opisywać chorowania na raka w kategoriach podjętej, toczonej, przegranej czy wygranej walki, bo to jakby oceniać czyjąś siłę lub słabość w kontekście praktycznie niezależnym od nas.
Na istotną kwestię zwraca uwagę psychoonkolog Szpitala LUX MED Onkologia w Warszawie, Agnieszka Skwarczyńska-Szlasa: - Z jednej strony rozumiem, iż media szeroko informują o śmierci znanej osoby - tym bardziej iż informacje o chorobie Joanny Kołaczkowskiej były wcześniej podane do publicznej wiadomości. Niestety, nagłówki zawierające sformułowania typu "przegrała walkę" bardzo negatywnie wpływają na osoby w trakcie leczenia onkologicznego. I to z co najmniej trzech powodów.
- Po pierwsze - sama narracja walki, wygranej lub przegranej, buduje w pacjentach przekonanie, iż również oni muszą "walczyć". Że powinni być silni, nie okazywać słabości, nie prosić o pomoc. Tymczasem w codziennej pracy psychoonkologów dążymy do czegoś przeciwnego - do normalizowania słabości. Przekazujemy pacjentom, iż mają prawo do gorszego dnia, do chwili bezsilności, do przyjęcia wsparcia od bliskich - mówi specjalistka.
Od lat środowiska wspierające onkopacjentów podkreślają, iż pisanie o "walce" czy "przegranej" z rakiem jest niepotrzebną personifikacją tej choroby - jakby nadawało się nowotworom cechy ludzkie i czyniło z nich przeciwnika, któremu można się przeciwstawić lub nie. Tymczasem to choroba jak każda inna, z którą co najwyżej może przegrać medycyna, choć i na tym polu z roku na rok bardzo wiele się zmienia na plus.
Nie wszyscy wokół chorują i umierają
Jest i druga kwestia. Jak podkreśla Agnieszka Skwarczyńska-Szlasa, medialny szum wokół śmierci znanej osoby z powodu nowotworu może znacząco nasilać lęk u pacjentów będących w trakcie leczenia.
- Działa tu tzw. efekt Baadera-Meinhofa, czyli iluzja częstotliwości. Gdy słyszymy o znanej osobie zmagającej się z chorobą, łatwo pojawia się myśl: "wszyscy wokół chorują i umierają". A powinniśmy pamiętać, iż każdy przypadek jest inny, każda choroba przebiega inaczej i nie należy generalizować - mówi psychoonkolog.
I dodaje: - Po trzecie wreszcie, a zauważyłam ten mechanizm wyraźnie po śmierci Tomka Jakubiaka - pacjenci zaczynają myśleć: "skoro ktoś znany, mający środki finansowe, dostęp do najlepszych specjalistów i silne wsparcie, nie poradził sobie, to jak ja mam dać radę?".
Osoby, które metaforę walki z rakiem uważają za słuszną, bo napędzającą do długiego i często wymagającego leczenia, wymieniają pozytywne przykłady znanych osób, które wyzdrowiały. I takiej narracji trzeba nam jeszcze więcej. - Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy osoby znane opowiadają o swojej chorobie nowotworowej i o tym, iż zostały wyleczone. Od lat obserwujemy pozytywny "efekt Angeliny", który istotnie przyczynił się do wzrostu świadomości i profilaktyki raka piersi - mówi Agnieszka Skwarczyńska-Szlasa. - Podobnie niedawna historia Dody (która publicznie wyznała, iż zdiagnozowano u niej czerniaka i zaapelowała o badanie się - przyp. red.) mogła realnie wpłynąć na większe zainteresowanie badaniami znamion. Niestety, takie historie z happy endem nie przebijają się medialnie tak silnie, a szkoda - bo mają duży potencjał wspierający i profilaktyczny - dodaje.
Zamiast zamartwiać się, badajmy się
Co nam zostaje, gdy smutek i lęk o zdrowie swoje i najbliższych wypełnia serce? Czego może nauczyć nas śmierć uwielbianej gwiazdy? Być może tego, by pójść wreszcie zrobić wszystkie zaległe badania, na które ciągle brak nam czasu. A także, by zatrzymać się, rozejrzeć wokół i zastanowić, czy nie ma obok kogoś, kto choruje. I z pewnością potrzebuje naszego wsparcia. Nie zagrzewania do walki, ale obecności.
Tylko jak rozmawiać z chorym na raka? - Rozmowa z osobą chorującą na nowotwór wymaga empatii, uważności i szacunku dla jej granic. najważniejsze jest unikanie banałów, presji na "pozytywne myślenie" i fraz, które mogą być odbierane jako bagatelizowanie sytuacji. Co jeszcze?
Daj przestrzeń na jej emocje, pytając na przykład: "Jak się dziś czujesz? Chcesz o tym porozmawiać?" - nie zakładaj, iż zawsze chce mówić o chorobie, czasem woli skupić się na czymś innym. Bądź obecny, ale nie nachalny, mówiąc: "Jestem obok, jeżeli czegoś potrzebujesz" albo "Mogę ci w czymś pomóc? A może po prostu posiedzimy razem?". Słuchaj, zamiast doradzać - zamiast "Musisz być silna/silny" lepiej powiedzieć: "To musi być trudne. jeżeli chcesz, możesz mi o tym opowiedzieć". Unikaj narzucania narracji o walce i zamiast "Na pewno pokonasz raka!" powiedz: "Jestem z tobą w tym, co przechodzisz". Pytaj o potrzeby praktyczne: "Czy mogę zrobić zakupy? Zawieźć cię na wizytę? Ugotować coś?".
I wreszcie - normalizuj kontakt, rozmawiając czasem po prostu o zwykłych rzeczach, by nie sprowadzać całej relacji do choroby.
CZYTAJ TAKŻE: