Szczepienia w aptekach po prostu się opłacają

mgr.farm 13 godzin temu

Pandemia COVID-19 wywarła ogromny wpływ na każdy aspekt naszego życia. Wielu z nas dotknęła osobiście, ale zmieniła też dużo w naszym otoczeniu. Jedną z jej konsekwencji była nowa rola farmaceutów w systemie ochrony zdrowia. Mowa oczywiście o szczepieniach. Konieczność podania szczepionki przeciw COVID-19 milionom obywateli Polski sprawiła, iż dostrzeżono umiejętności farmaceutów i możliwości aptek w tym zakresie. Efektem tego było poszerzenie przepisów, które umożliwiły farmaceutom (po odbyciu odpowiedniego kursu) kwalifikowanie i szczepienie pacjentów przeciw COVID-19.

Farmaceuci i apteki zdali ten egzamin. W konsekwencji powierzono im kolejne szczepienia. Najpierw przeciw grypie, później też pneumokokom. Dziś farmaceuci w aptecznych punktach szczepień mogą podawać szczepionki przeciwko 26 chorobom wymienionym w rozporządzeniu o zalecanych szczepieniach. W naszym kraju funkcjonuje ponad 1550 aptecznych punktów szczepień. To mniej niż w trakcie pandemii, gdy było ich ponad 2000. Niemniej samorząd zawodu farmaceuty i jego przedstawiciele przekonują, iż to właśnie w tego typu usługach leży przyszłość aptek.

Apteczne punkty szczepień…

Podczas kwietniowego Forum Dystrybucji Farmaceutycznej w Warszawie odbyła się krótka debata na temat usług, które coraz odważniej wkraczają do polskich aptek. Zdominował ją temat szczepień, które na ten moment są najbardziej rozwiniętym i zaawansowanym świadczeniem oferowanym przez farmaceutów. w tej chwili Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje w określonych zakresach szczepienia przeciw grypie, COVID-19 i pneumokokom. Poza tym farmaceuci od 14 lutego mogą wystawiać refundowane recepty farmaceutyczne na szczepionki.

– Myślę, iż mamy teraz wszystkie elementy układanki w jakiś sposób przetestowane i wdrożone. Mamy umowy, możliwość wykonywania szczepień i wystawiania refundowanych recept. Jesteśmy najlepiej jak to możliwe przygotowani do rozpoczęcia nowego sezonu szczepień, gdzie dzięki tym wszystkim elementom układanki będziemy mogli zapewnić wzrost wyszczepialności przeciw grypie wśród polskich pacjentów, która od pandemii spadła i w tej chwili wynosi znowu około 5,5 proc. – mówił podczas Forum Dystrybucji Farmaceutycznej mgr farm. Michał Morek, dyrektor Działu Opieki Farmaceutycznej w Dr.Max.

W dyskusji z nim wzięli udział także Artur Jędra – dyrektor ds. farmaceutycznych Super-Pharm, i Anna Stobierska – doradca Zarządu ds. Farmaceutycznych w ZIKO Apteka. Taki dobór rozmówców nie był przypadkowy. Sieci apteczne bardzo aktywnie włączyły się w program szczepień, widząc w tym rozwiązaniu wiele biznesowych korzyści. Ale nie tylko…

Anna Stobierska, Artur Jędra, Michał Morek (Fot. Waldemar Gorlewski)

– To, co wiąże się ze szczepieniami, można rozpatrywać z trzech perspektyw. Dla farmaceutów to nowe możliwości, nowe uprawnienia, nowe wyzwania i nowy poziom opieki, którą oferujemy pacjentowi. Druga perspektywa to pacjent i to, iż w aptece zaczynamy o niego dbać nieco inaczej niż do tej pory. Zgodnie z przepisami zadaniem apteki jest zapewnienie miejscowej ludności zaopatrzenia w leki. Natomiast wprowadzenie usługi szczepienia daje pacjentowi coś jeszcze. Dajemy mu opiekę na nowym poziomie – mówiła Anna Stobierska.

Jako trzecią kategorię korzyści ze szczepień w aptekach wskazywała perspektywę właściciela apteki – firmy lub farmaceuty. Oferowanie pacjentowi takiego świadczenia sprawia, iż zaczyna on inaczej postrzegać aptekę i… chętniej to niej wraca.

– My to widzimy. Pacjenci, którzy przychodzili do nas we wrześniu, gdy zaczynał się sezon największego zainteresowania szczepieniami i pytali o szczepionki, teraz pytają, czy już szczepimy. Czasem choćby zostawiają numer telefonu, żeby farmaceuta poinformował, gdy zaczną się szczepienia i mogą przyjść. Tak więc, z punktu widzenia firmy lub farmaceuty prowadzącego aptekę, jest to naprawdę duża korzyść – przekonywała przedstawicielka ZIKO Apteka.

Milionowe zyski…

Z kolei mgr farm. Artur Jędra wprost wskazywał, iż szczepienia w aptekach okazały się biznesowym strzałem w dziesiątkę.

– Analizuję dane biznesowe dotyczące usług opieki farmaceutycznej. Kategorią, która w ostatnim czasie najbardziej nam rosła, są właśnie szczepienia. I nie mówię tutaj o wzrostach rzędu 5 czy 10 proc. To wzrost o 52 proc. Nie mówię o tysiącach złotych, tylko o milionach. Zaszczepiliśmy blisko 300 tysięcy pacjentów w okresie „covidowym”, mając w Polsce 70 aptek. Budziło to bardzo duże zainteresowanie pacjentów. Ci pacjenci wracają – mówił dyrektor ds. farmaceutycznych Super-Pharm.

Dodał też, iż wspomniany przez niego 52 proc. wzrost był całkowicie organiczny i nie wymagał dodatkowych inwestycji.

– To, co zainwestowaliśmy, zwróciło się w czasie COVID-19. Wtedy inwestowaliśmy wszyscy w pokoje konsultacji i w uruchamianie punktów szczepień. Te inwestycje zwróciły się po trzech tygodniach. W niektórych aptekach już po dwóch tygodniach – mówił Artur Jędra.

Przyznał, iż nowe uprawnienia, które niedawno nabyli farmaceuci, ale też umożliwienie wykonywania w aptekach choćby 26 zalecanych szczepień, z perspektywy biznesowej są wręcz wodą na młyn.

  • Czytaj również: Szczepienia w Polsce: system zawodzi, farmaceuci bez wsparcia

– Jak się wgłębić w tę listę szczepień zalecanych, to znajdują się tam chociażby szczepienia wskazane przed podróżą, np. do Tajlandii. Tutaj widzę ten element, który będzie wzrastał. Widzimy duże zainteresowanie w tym obszarze. To zainteresowanie wzrasta też, kiedy zachodzą zmiany w refundacji – mam tutaj na myśli szczepionki przeciw grypie czy od niedawna też półpasiec – mówił farmaceuta.

Podczas Forum Dystrybucji Farmaceutycznej opowiadał o tym, jak przez kilkanaście lat pracował w aptekach w Wielkiej Brytanii. Tam usługi farmaceutyczne są mocno rozwinięte i stanowią istotne źródło dochodu aptek. Ten kierunek wydaje się też nieuchronny dla polskich aptek. Mimo to wielu ich właścicieli przez cały czas się waha, czy warto tworzyć apteczny punkt szczepień.

Trudny początek już za nami

Eksperci są zgodni, iż trudny początek szczepienia w aptekach mają już za sobą. Przez pierwsze lata można było odnieść wrażenie, iż wdrażanie kolejnych zmian legislacyjnych, które miały ułatwiać pacjentom dostęp do szczepień w aptekach, idzie opornie. Oczekiwane rozwiązania wprowadzano się w połowie lub pod koniec sezonu. Pojawiały się absurdalne wymogi – jak chociażby niezbędna umywalka w pomieszczeniu administracyjno-szkoleniowym, gdzie odbywały się szczepienia. Mimo to zarówno apteki indywidualne, jak i sieciowe inwestowały, by spełnić je wszystkie i szczepić pacjentów. Pionierzy w tym obszarze przecierali szlaki mimo wielu obaw i wyzwań.

– W całej sieci, w której jest ponad dwieście aptek, osiem jako pierwsze zdecydowało się podjąć wyzwanie i spróbować. Zaprosić pacjenta na zaplecze, zaproponować mu zupełnie nową usługę, wiążącą się również z odpowiedzialnością inną, niż mieliśmy do tej pory w aptece. I to był ten początek, który otwierał innych, dawał im odwagi, żeby przyłączać się z kolejnymi aptekami do tego projektu – mówiła Anna Stobierska.

Podczas Forum Dystrybucji Farmaceutycznej firmy IQVIA przekonywała, iż inicjatywa dotycząca otwarcia aptecznego punktu szczepień zawsze musiała wyjść od farmaceuty. Tam, gdzie warunki lokalowe na to pozwalały, otwierany był punkt szczepień.

– Ale to zależało od farmaceutów, czy tego chcieli. Z czasem było ich coraz więcej. Były apteki, gdzie szczepił tylko kierownik, ale potem inni się przyłączali i szczepiło już dwóch czy trzech farmaceutów. Mamy takie apteki, gdzie szczepi choćby czterech farmaceutów. Dzięki temu jesteśmy w stanie zorganizować dla pacjenta szczepienie w pełnym wachlarzu godzin otwarcia – mówiła doradca Zarządu ds. Farmaceutycznych w ZIKO Apteka.

  • Czytaj również: Sezon na szczepienia w aptekach trwa cały rok…

– Na początku pacjenci się dziwili. Przychodzili i niedowierzali. Ale stanęła za tym kampania informacyjna Ministerstwa Zdrowia, która spowodowała, iż pacjenci coraz częściej odwiedzali apteki i wiedzieli, iż mogą się zaszczepić. Po dzisiejszy dzień pacjenci, którzy wtedy pierwszy raz się zaszczepili w aptece, teraz kierują się w pierwszej kolejności do aptecznego punktu szczepień z pytaniem choćby jeszcze przed sezonem: „Szczepicie już?” – mówił Michał Morek, dyrektor Działu Opieki Farmaceutycznej w Dr.Max.


Przeczytałeś 65% tego artykułu!
Całość dostępna w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM

Idź do oryginalnego materiału