Sanepid rozpoczął kontrole kart szczepień. Rodzice tłumnie wypisują dzieci z przychodni

gazeta.pl 1 tydzień temu
Na początku kwietnia ruszyły kontrole kart szczepień dzieci i młodzieży. Mają potrwać kilka miesięcy i objąć około 10 tys. poradni oraz przychodni. Lekarze przyznają, iż już teraz zauważyli niepokojące działania niektórych rodziców, którzy próbują tej kontroli uniknąć.
Główny Inspektorat Sanitarny planuje sprawdzić 7,5 mln kart szczepień w blisko 10 tys. poradniach i przychodniach. Pomysłodawcy zapewniają, iż nie ma to być kontrola dzieci czy rodziców, ale chodzi o to, by bliżej przyjrzeć się obecnej sytuacji.


REKLAMA


Będziemy sprawdzali sposób prowadzenia kart, w jaki sposób są wypełniane i czy nie brakuje w nich wpisów (...). Chcemy dokładnie sprawdzić, ilu mamy zaszczepionych i konkretnie przeciwko którym chorobom. Na tym etapie to pewnego rodzaju spis z natury


– powiedział na początku kwietnia cytowany przez PAP rzecznik GIS, dodając, iż podjęte działania są także krokiem w stronę cyfryzacji szczepień.


Zobacz wideo Co zrobić w sytuacji, kiedy dziecko połknie klocki, pieniądze lub baterie? "Jak najszybciej dzwonimy pod numer alarmowy"


Po pierwszym tygodniu kontroli główny inspektor sanitarny, Paweł Grzesiowski podczas konferencji prasowej poinformował, iż do przychodni zgłasza się wiele osób, które chcą uzupełnić braki w karcie szczepień. - Wzrosło też zainteresowanie rodziców uzupełnieniem szczepień dzieci po terminie. To jest wartość dodana tej kontroli - stwierdził.
Rodzice wypisują się z przychodni
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", niestety są też działania rodziców, które są niepokojące. Wiele osób zaczęło wypisywać swoje dzieci z przychodni POZ. Przed kontrolą takie sytuacje należały do rzadkości, teraz jest inaczej.


Dziś jest ich co najmniej kilka w tygodniu. Tylko w ubiegłym miałam informacje o siedmiu. A są przychodnie, które mają ich choćby po dziesięć


- wyjaśniła cytowana przez "DGP" Bożena Janicka, prezeska Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Potwierdziła to też Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego i lekarka rodzinna z Białegostoku, która powiedziała z kolei o 2-3 rezygnacjach w tygodniu. Zdaniem ekspertów takie działania są po to, by ukryć, iż dziecko nie ma obowiązkowych szczepień ochronnych.


Rodzice przyznają: Dobrze, iż w końcu będzie z tym porządek
Zapytaliśmy kilku naszych czytelników, co sądzą o kontroli szczepień. Wszyscy zgodnie przyznali, iż powinna być wprowadzona dawno, ponieważ skoro "są szczepienia obowiązkowe, to ktoś powinien nadzorować, czy ten obowiązek jest wypełniany".


Nasza pediatrka ostatnio powiedziała, iż jest przerażona tym, jak wiele dzieci nie jest szczepionych. A przecież cały czas się słyszy o wracających chorobach, o których zapomnieliśmy i to właśnie przez brak szczepień


- mówi Renata. - Nie rozumiem mówienia, iż "moje dziecko, moja sprawa". Bo to nieprawda, choroby zakaźne to sprawa wszystkich ludzi. Powinniśmy wspólnie walczyć, by nie powróciły - dodaje.


Szczepienie IWONA BURDZANOWSKA


Zdaniem Bożeny kontrole sprawią, iż zaczną szczepić dzieci przede wszystkim osoby, które się wahały. - Myślę, iż przeciwników nic nie zmusi i nie zachęci, ani żadne akcje promocyjne, kary, zakazy, ani cokolwiek innego. Nie będę tego komentować. Moim zdaniem plusem kontroli GIS będzie to, iż do przychodni ruszą osoby, które nie były pewne, zastanawiały się, czy szczepić. Część z nich się przekona, iż warto, część pewnie będzie się bała kar. Najważniejsze, iż finalnie dziecko zostanie zaszczepione, wierzę w to - powiedziała.


Zdaniem Natalii kontrole Głównego Inspektoratu Sanitarnego mogą nie przynieść spektakularnych efektów, jednak wierzy, iż więcej osób zacznie się interesować tematem i czytać zweryfikowane, medyczne źródła o szczepieniach . - Może zaczną rozmawiać z lekarzami, weryfikować to, co wyczytali w internecie i przekonają się, iż obowiązkowe szczepienia są z jakiegoś powodu obowiązkowe. Myślę też, iż głośna ostatnio w mediach historia dziecka z błonicą przekona wielu rodziców, żeby zgłaszali się do przychodni - wyjaśniła.


Obowiązkowe szczepienia w Polsce


Do szczepień obowiązkowych zaliczamy szczepienia przeciwko:
gruźlicy,
wirusowemu zapaleniu wątroby typu B,
błonicy,
krztuścowi,
tężcowi,
ostremu nagminnemu porażeniu dziecięcemu (poliomyelitis),
odrze,
śwince,
różyczce,
inwazyjnemu zakażeniu Streptococcus pneumoniae (pneumokokowym),
inwazyjnym zakażeniom Haemophilus influenzae typu B,
zakażeniom wywołanym przez rotawirusy,
ospie wietrznej.


W Polsce obowiązkowe szczepienia, które realizowane są zgodnie z kalendarzem szczepień, dotyczą dzieci i młodzieży do 19. roku życia oraz osób szczególnie narażonych na zachorowanie, czyli studentów uczelni medycznych, pracowników ochrony zdrowia, pracowników służb weterynaryjnych.


o ile szczepi się duża liczba osób z danej populacji (powyżej 90%), można zahamować rozprzestrzenianie się drobnoustrojów, które wywołują choroby zakaźne. Zapewnia to ochronę nie tylko zaszczepionym, ale też osobom, które z przyczyn zdrowotnych (np. chorujących na nowotwory) nie zostały zaszczepione.


- czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia. Szczepienia obowiązkowe są darmowe. Zapłacić trzeba jedynie w przypadku, gdy pacjent zdecyduje się na szczepienie inną szczepionką niż tą, którą kupił minister zdrowia.
Idź do oryginalnego materiału