Od grudnia nowy obowiązek dla Polaków! Za brak grożą surowe grzywny

warszawawpigulce.pl 3 godzin temu

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedziało istotne zmiany w przepisach dotyczących bezpieczeństwa budynków mieszkalnych. Od 23 grudnia 2024 roku każdy nowy dom czy blok oddawany do użytku będzie musiał być obowiązkowo wyposażony w certyfikowane czujniki dymu i tlenku węgla. W przypadku już istniejących budynków wprowadzono okres przejściowy – właściciele mają czas na montaż odpowiednich urządzeń do końca 2029 roku.

Fot. Warszawa w Pigułce

Zabójczy czad – niewidzialne zagrożenie

Tlenek węgla, znany jako czad, to cichy zabójca – nie ma zapachu, koloru ani smaku, a jego obecność można wykryć jedynie przy użyciu specjalnych detektorów. Powstaje podczas niepełnego spalania paliw, a w okresie grzewczym stanowi jedno z największych zagrożeń dla domowników. Największe ryzyko pojawia się nocą, gdy ofiary zatruć tracą przytomność we śnie i nie są w stanie wezwać pomocy. choćby niewielka dawka czadu może doprowadzić do trwałych uszkodzeń mózgu lub śmierci.

Jasny harmonogram zmian

Nowe przepisy będą wprowadzane etapami. Najpierw obowiązek dotyczyć będzie deweloperów i inwestorów oddających nowe budynki – od grudnia 2024 r. instalacja czujników będzie wymagana już na etapie budowy. Dla już istniejących domów i mieszkań przewidziano pięcioletni okres dostosowawczy – do 1 stycznia 2030 roku.

Obiekty noclegowe, takie jak hotele, pensjonaty i hostele, będą miały mniej czasu – do 30 czerwca 2026 roku. Ma to zapewnić bezpieczeństwo gościom, którzy często nie znają układu budynku i dróg ewakuacyjnych.

Co dokładnie trzeba zainstalować?

Wymagane urządzenia muszą spełniać określone normy: czujniki dymu – PN-EN 14604, czujniki tlenku węgla – PN-EN 50291-1. Tylko takie detektory zapewniają odpowiednią skuteczność i czułość, co może być decydujące w sytuacji zagrożenia życia.

Koszty dla gospodarstw domowych

Zakup wymaganych czujników to koszt rzędu 100–500 zł w zależności od modelu i funkcji. Droższe wersje oferują np. łączność Wi-Fi czy integrację z systemem smart home. Dla przeciętnej rodziny to wydatek kilkuset złotych – dla wielu zauważalny, ale niewspółmiernie niski w porównaniu do zagrożenia dla zdrowia i życia.

Będą kary – choćby 5000 zł

Osoby, które nie spełnią nowych wymagań w przewidzianym terminie, muszą liczyć się z karami od 500 do 5000 zł. Wysokość grzywny ma być uzależniona od skali uchybień i rodzaju budynku – najwyższe mandaty grożą właścicielom bloków mieszkalnych, gdzie zagrożenie dotyczy większej liczby osób.

Statystyki nie pozostawiają złudzeń

Każdego roku setki osób w Polsce ulegają zatruciu tlenkiem węgla, a dziesiątki z nich umierają. W pożarach giną kolejne setki. Analizy wskazują, iż większość tych tragedii można by było uniknąć dzięki czujnikom – właśnie dlatego rząd wprowadza obowiązkowe zabezpieczenia.

Kontrole i odpowiedzialność

Przestrzeganie przepisów będzie sprawdzane podczas regularnych przeglądów budynków. Uprawnienia do kontroli otrzymają m.in. strażacy, inspektorzy budowlani i kominiarze – szczególnie ci ostatni odegrają istotną rolę podczas corocznych przeglądów kominowych.

Warto zaznaczyć, iż obowiązek montażu urządzeń dotyczy właścicieli nieruchomości, a nie lokatorów. Oznacza to, iż np. wynajmujący mieszkanie musi zapewnić czujniki najemcom. Może to wpłynąć na nieznaczny wzrost czynszów, ale jednocześnie podniesie standard i bezpieczeństwo najmu.

Idź do oryginalnego materiału