Wprowadzenie zakazu sprzedaży e-papierosów nieletnim miało być przełomowym krokiem w walce z nałogiem wśród młodych ludzi. W praktyce jednak nowe regulacje zdają się być nieskuteczne. Cały "interes" przeniósł się do internetu, gdzie nielegalny handel kwitnie w najlepsze.
Zakupy online stały się łatwą drogą do zdobycia jednorazowych e-papierosów, a proste kliknięcie "potwierdzam, iż mam 18 lat" jest jedyną barierą. Weryfikacja wieku to fikcja, co z łatwością wykorzystują nieletni, a skala problemu zaskakuje choćby ekspertów.
Skąd pochodzą nielegalne e-papierosy?
Zgodnie z danymi Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych, w 2023 r. sprzedaż jednorazowych e-papierosów w Polsce zbliżyła się do 100 mln sztuk, z czego ponad jedna trzecia pochodziła z nielegalnego obrotu.
Większość produktów trafia do Polski spoza Unii Europejskiej, głównie z Chin, co czyni walkę z tym zjawiskiem niezwykle trudną. W efekcie państwo traci miliardy złotych, które uciekają w szarą strefę, zamiast zasilać budżet poprzez akcyzę. To poważny problem nie tylko zdrowotny, ale i ekonomiczny.
Służby państwowe walczą z wiatrakami
Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) stara się przeciwdziałać nielegalnemu handlowi, prowadząc kontrole przesyłek pocztowych i kurierskich. W 2024 roku i do 20 sierpnia 2025 roku służby przeprowadziły ponad 1700 kontroli paczek zawierających e-papierosy lub płyny do nich. KAS nie ma jednak uprawnień do blokowania stron internetowych, co utrudnia walkę z nielegalnymi sprzedawcami.
W odpowiedzi na ten problem KAS zwróciła się do administratorów platform społecznościowych, takich jak Facebook i Instagram, z prośbą o zablokowanie kont oferujących nielegalne produkty. W samym 2024 roku zablokowano blisko 400 adresów URL. Niestety, w obliczu tak ogromnej skali procederu, są to kroki, które wydają się niewystarczające.