Niebezpieczny incydent w krakowskim szpitalu
Do zdarzenia doszło w piątek (2 maja) w godzinach porannych w 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie. Jak poinformował TVN24, pacjent miał najpierw samowolnie opuścić oddział ratunkowy. Po chwili miał wrócić i domagać się wydania dokumentacji medycznej. Z relacji lekarzy wynika, iż mężczyzna nie chciał z nimi współpracować, miał zachowywać się agresywnie. W efekcie personel szpitala był zmuszony zastosować wobec niego środki przymusu bezpośredniego. To nie pomogło, a pacjent miał wciąż się awanturować.
REKLAMA
Agresywny pacjent w szpitalu w Krakowie
Więcej o tym, co zaszło w piątkowy poranek, opowiedział jeden z lekarzy, który zajmował się agresywnym pacjentem. - Słownie nas obrażał, iż mu się wszystko należy - mówił. Potwierdził, iż zastosowano środki przymusu bezpośredniego m.in. po to, aby sprawdzić, czy mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. - W trakcie stwierdził, iż chce się wyrwać z łóżka, zaczął podpalać prześcieradło, wyrwał się jedną ręką i uderzył obecnego żołnierza i mnie. To było tylko draśnięcie, ale to norma - relacjonował na antenie stacji.
Zobacz wideo W Polsce kondycja ochrony zdrowia wiadomo, jaka jest. Oto garść realnych rozwiązań, które mogłyby ją poprawić
Co mówi policja?
Na miejsce wezwano służby, które podjęły interwencję. - Mocno nietrzeźwy pacjent agresywnie zachowywał się wobec personelu szpitala, dlatego na miejsce zostali wezwani policjanci. Dopiero gdy mundurowi pojawili się na miejscu, pacjent uspokoił się - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" mł. asp. Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Seria ataków na personel medyczny
W ostatnich dniach w mediach pojawiło się kilka podobnych przypadków. 28 kwietnia w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie - jak opisała prokuratura - 29-letni Kamil B. "w trakcie udzielania mu pomocy medycznej znieważył lekarkę, używając wobec niej słów wulgarnych oraz popchnął ją, uderzył w twarz i kopnął". Miał także grozić jej pozbawieniem życia. Usłyszał zarzuty. Do innego zdarzenia doszło w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie dzień później, gdzie pacjent miał zaatakować pielęgniarkę. - Zaatakował ją pięściami, ma rozciętą głowę, ma podbite oczy, ma widoczne oznaki bicia, czyli opuchliznę, siniaki, ale lekarz stwierdził, iż nic nie zagraża jej życiu i po badaniach wypuszczono ją do domu - relacjonowała przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Małgorzata Wawryka. Postawiono mu zarzut.
Przeczytaj także: "Lekarze czują się zagrożeni. Ekspert uderza w polityków oraz media. 'Groteskowe i niezwykle szkodliwe'"Źródła: TVN24, Gazeta Krakowska, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, IAR, Rmf24.pl