"Z pokolenia na pokolenie jesteśmy na Ty!' – mówi Bogusław Linda (rocznik 1952) do Jakuba Gierszała (rocznik 1988). Po chwili panowie stukają się kuflami piwa, którego nazwa zaczyna się na literę T. Producent napoju twierdzi, iż ta reklama to opowieść o nieprzemijających wartościach, takich jak: "zaufanie, wspólnota, otwartość".
Celebryci na "ty" z problemem alkoholowym
– To niezdrowa moralnie reklama, która promuje szkodliwy, powszechnie spożywany produkt. Świadczy też o niskim poziomie wiedzy, bo szyldy nad niektórymi punktami sprzedaży brzmią "Alkohole i piwo". Bardzo często ludzie uważają, iż piwo jest zwykłym napojem chłodzącym, natomiast alkohol to wysokoprocentowy, szkodliwy trunek – mówi dr Ewa Woydyłło, psycholożka i psychoterapeutka uzależnień.
Wygląda na to, iż Bogusław Linda i Jakub Gierszał też uważają, jak wielu Polaków, iż "piwo to nie alkohol".
Robienie takiej reklamy w naszym kraju wydaje się albo wielką głupotą, albo wielkim cynizmem. W liczbie zgonów związanych z nadużywaniem alkoholu Polska zajmuje bowiem drugie miejsce w Europie*. Pijemy więcej niż w czasach PRL, uzależnionych jest coraz więcej młodych kobiet.
W wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców wciąż ginie wiele osób, a jeszcze kilka lat temu najwięcej śmierci na drogach państw Unii Europejskiej było właśnie w Polsce. Do tego WHO od lat ostrzega, iż choćby najmniejsza ilość alkoholu jest potencjalnie rakotwórcza. A żaden lekarz przy zdrowych zmysłach nie doradza już "kieliszka czerwonego wina na krążenie".
Wobec tego wszystkiego fakt, iż na występ w reklamie alkoholu decyduje się tak znany, lubiany i szanowany aktor, jak Bogusław Linda, a także Jakub Gierszał – idol dla młodszego pokolenia fanów kina, zniesmacza.
– Ludzie, którzy stają się celebrytami, nie pełnią roli przewodników moralnych. W żadnej dziedzinie. Nie gniewam się na Lindę, bo niczym się nie różni od dziesiątków innych ludzi na świeczniku, którzy robią paskudne, bezmyślne rzeczy. Gdyby się zastanowił, toby wiedział, iż trzeba mieć wpływ na młodszych ludzi, na dzieci, na followersów. Nie czuję się rozczarowana jego postacią, bo nie przypominam sobie, żeby zabrał głos w szlachetnej idei – mówi dr Ewa Woydyłło, psycholog, która terapią uzależnień zajmuje się już kilkadziesiąt lat.
Piwna "przyjaźń" Lindy i Gierszała
– Obowiązkiem aktora jest dobre aktorstwo. Po aktorach nie można spodziewać się, iż będą myślicielami wysokiego poziomu. Dlaczego? Bo w tej dziedzinie nie ćwiczą. Grają w całej skali rozmaitych charakterów i nie wiadomo, który jest im najbliższy. Pan Linda wszedł mocno w rolę, ale to jeszcze jeden przyczynek do zwątpienia w pojęcie, które zupełnie zostało wyparte z naszego słownika – dobromyślność – mówi dr Ewa Woydyłło.
O sile reklamy wiedzą ci, którzy ją produkują. Ale myślenie, iż tak znani aktorzy, jak Linda i Gierszał, nie zdają sobie sprawy z tego, jak mocno działa taki przekaz, byłoby skrajną naiwnością.
– Celebryci i wszyscy ci, którzy reklamują coś bezmyślnie, powinni dowiedzieć się przede wszystkim, jaki jest wpływ reklamy. A jest on olbrzymi! Korzystają z niej ludzie nieoświeceni, którym brak przewodnictwa duchowego, moralnego, intelektualnego – mówi dr Ewa Woydyłło.
A co do hasła o budowaniu międzypokoleniowych przyjaźni, do których rzekomo zachęca kampania, bo to próbuje nam wmówić producent piwa, to jest to raczej szkodliwe romantyzowanie picia alkoholu. Opinia psychoterapeutki na temat "przyjaźni" zbudowanej wokół kufla czy kieliszka i butelki nie pozostawia złudzeń:
– Bliskość, zaufanie i otwartość to atrybuty pięknej przyjaźni. A przyjaźń nie krzywdzi, nie naraża, nie ogłupia. Przyjaźń opamiętuje i ratuje. Więc panowie Linda i Gierszał, zagrajcie role o takiej przyjaźni zamiast knajpiarsko-meliniarskiej. Przecież świetni aktorzy to potrafią, co nie? – podsumowuje dr Woydyłło.
* Dane z raportu Eurostatu opublikowanego w marcu 2025 r. W liczbie zgonów spowodowanych nadużywaniem alkoholu Polskę wyprzedza jedynie Słowenia.