Dla tych, którzy śledzą poczynania Sławomira Mentzena, jego wypowiedź z debaty prezydenckiej w TVP nie jest żadnym zaskoczeniem. On już sześć lat temu zapowiadał, iż gdy przejmie władzę, to przywrócić rodzicom "prawo do stosowania umiarkowanych kar cielesnych". Potem pytany o tę sprawę zapewniał, iż zna wyniki badań naukowych, które potwierdzają, iż dzieci karane klapsami nie mają tylu problemów, co te wychowywane bez przemocy. Nie potrafił jednak przypomnieć sobie, kto te badania zrobił i gdzie je opublikowano.
Naukowcy to wiedzą od dawna – klapsy krzywdzą
Minęło parę lat, a lider Konfederacji wciąż tych badań nie odnalazł. Pewnie dlatego wciąż nie wie, komu klapsy zaszkodziły. Cóż, jest człowiekiem zajętym, bo prowadzi własny biznes, pracuje w Sejmie, a teraz jeszcze ma na głowie kampanię wyborczą, może więc nie mieć czasu w grzebanie w publikacjach naukowych. Zrobiliśmy to więc za niego, żeby do kolejnej rozmowy na ten temat był już lepiej przygotowany i nie wygadywał głupot.
Tak, głupot. Mówienie, iż klapsy nie szkodzą, jest głupie. A już sugerowanie, iż potwierdzają to badania naukowe, jest bzdurą do kwadratu. Bo tak się składa, iż naukowcy twierdzą coś zupełnie przeciwnego. I w wielu pracach przytoczyli mocne dowody na to, iż klapsy są źródłem problemów ze zdrowiem psychicznym, obniżają zdolności poznawcze dzieci, zwiększają u nich poziom agresji i prowadzą do antyspołecznych zachowań w przedszkolu i szkole, a potem też w dorosłym życiu. A korzyści nie dają żadnych.
Jedno z ważniejszych badań na ten temat 15 lat temu zrobił i opublikował prof. Murray Straus, socjolog z University of New Hampshire i dyrektor Family Research Laboratory. Skupił się na tym, jak klapsy wpływają na iloraz inteligencji dziecka. Razem ze swoimi współpracownikami przebadał pod tym kątem aż 806 amerykańskich dzieci w wieku od 2 do 4 lat oraz 704 dzieci w wieku od 5 do 9 lat. Były wśród nich zarówno dzieci karane fizycznie, jak i takie, których rodzice nie stosowali choćby klapsów.
Po czterech latach testy na IQ powtórzono. Wyniki były szokujące. Okazało się, iż dzieci, które bito, rozwijały się gorzej i miały niższy iloraz inteligencji niż te wychowywane bez klapsów. "To, jak często rodzice dawali klapsy, miało znaczenie. Im więcej klapsów, tym wolniejszy rozwój zdolności umysłowych dziecka" – napisał w podsumowania swojego badania prof. Straus. I poradził rodzicom, by zrezygnowali z klapsów, jeżeli chcą mieć mądre dzieci.
Mnóstwo szkód, korzyści żadnych
Mocnych dowodów na to, iż klapsy szkodzą, dostarczyło też badanie zrealizowane w 2016 roku przez prof. Elizabeth Gershoff z University of Texas w Austin i prof. Andrew Grogana-Kaylora z University of Michigan. Ta dwójka badaczy nie zrobiła własnego eksperymentu, ale przeprowadziła metaanalizę, czyli szczegółowy przegląd 75 różnych badań nad karaniem dzieci z ostatnich 50 lat. Wyniki były jednoznaczne. "Odkryliśmy, iż same tylko klapsy są związane z występowaniem wielu negatywnych, niezamierzonych efektów, natomiast w najmniejszym stopniu nie wpływają na krótko- ani długotrwały wzrost posłuszeństwa dzieci, na co liczą rodzice chcący klapsami dyscyplinować swoje potomstwo" – napisała w podsumowaniu prof. Gershoff.
Te negatywne efekty to m.in. obniżenie poczucia własnej wartości u dziecka, spowolnienie rozwoju poznawczego, obniżenie IQ, pogorszenie relacji z rodzicami, wzrost poziomu agresji i problemy psychiczne. Profesorowie Gershoff oraz Grogana-Kaylora stanowczo stwierdzili, iż rodzice stosujący klapsy nie osiągną w ten sposób żadnych dobrych efektów wychowawczych, a mogą poważnie zaszkodzić swoim dzieciom. Dodali też, iż po kary cielesne zdecydowanie częściej sięgają ci, którzy sami byli bici w dzieciństwie. Klapsy to więc krzywda przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Klapsy zmieniają mózg dziecka
Kolejnym badaniem, do którego również nie dotarł Sławomir Mentzen, jest raport "Kara cielesna i podwyższona reakcja neuronalna na zagrożenie u dzieci". Opublikowali go w 2021 roku naukowcy z Uniwersytetu Harvarda, którzy analizowali wyniki badań mózgów dzieci wykonanych przy pomocy rezonansu magnetycznego. I odkryli, iż klapsy mogą być powodem zmian w mózgu dziecka – takich samych, jakie wywołuje bicie pasem czy inne ciężkie kary cielesne. Na tej podstawie naukowcy stwierdzili, iż choćby lekkie kary fizyczne zaburzają rozwój części mózgu odpowiedzialnych za emocje. A to może doprowadzić, iż dziecko w późniejszym życiu będzie mieć poważne zaburzenia psychiczne.
Mało? No to pozostało nowość – opublikowany w maju tego roku w "Nature Human Behaviour" raport zrealizowany przez badaczy z New York University we współpracy z kilkoma innymi uczelniami ze Stanów Zjednoczonych i Kolumbii. Naukowcy wykonali potężną pracę, bo sprawdzili wyniki analiz poświęconych karom cielesnym z 92 państw świata. I wykazali, iż klapsy i inne formy przemocy fizycznej mają katastrofalny wpływ na dzieci. Te, które są bite, mają większe skłonności do wpadania w nałogi, częściej bywają agresywne, także wobec bliskich, mają gorsze relacje z rodzicami, gorzej się uczą, częściej chorują, mają więcej problemów ze zdrowiem psychicznym, m.in. łatwiej zapadają na depresję.
"Komu klapsy zaszkodziły?" Odpowiedź na zadane przez Sławomira Mentzena pytanie jest – jak widać – prosta i jednoznaczna. Zaszkodziły wszystkim dzieciom, które je dostawały. I będą szkodzić kolejnym pokoleniom, jeżeli do lidera Konfederacji i innych podobnie myślących nie dotrze w końcu, iż nauka przeczy ich przekonaniom i wyobrażeniom.