Przepisy dotyczące leków recepturowych tworzą pole do nadużyć – receptę dla pensjonariusza domu opieki w Gdańsku wystawia lekarz z Tomaszowa Mazowieckiego, realizuje apteka na Śląsku, a płaci fundacja z siedzibą w Wielkopolsce. Tak zarabia się na produkcji maści na odleżyny, choć pacjent wcale jej nie potrzebuje.
„Gazeta Wyborcza” opisała proceder oszustw przy refundacji leków recepturowych.
Jak wskazała, podczas gdy marża aptek za zwykłe leki jest jasno określona w przepisach, to za leki recepturowe naliczany jest ryczałt 23,3 zł. Kwota refundacji zależy natomiast od wartości składników leku.
– To stwarza pole do nadużyć. Kiedy „biznes" zauważył, iż z NFZ można „wyciągać” w ten sposób pieniądze, ceny składników leków recepturowych – zwłaszcza zawierających związki srebra – wzrosły kilkukrotnie. Źródłem wielkich dochodów stały się przede wszystkim składniki używane do produkcji maści, w tym azotan srebra – napisała „GW”.
Inne zasady refundacji
Pod koniec lipca media obiegła wiadomość o zatrzymaniu 21 osób: lekarzy, aptekarzy i właścicieli firm. Działali w trzech grupach przestępczych, wyłudzili z Narodowego Funduszu Zdrowia co najmniej 82 mln zł. Zatrzymani lekarze wystawili ponad 40 tys. recept na leki recepturowe, przede wszystkim na maść na odleżyny rzekomo potrzebną pensjonariuszom domów pomocy społecznej.
W 2023 r. uwagę urzędników NFZ przykuła jedna z poradni podstawowej opieki zdrowotnej w Rumi na Pomorzu. Zauważyli, iż jej właścicielka z każdym rokiem wystawiała coraz większą liczbę recept na maści.
W 2019 r. lekarka wystawiła recepty, za które NFZ zapłacił 230 tys. zł. Tymczasem w 2022 r. wartość refundacji jej recept wzrosła do 10,8 mln zł. W lutym 2023 r. lekarka wystawiła ponad 730 recept na maść przeciw odleżynom. Według funduszu było to 83 proc. wszystkich recept na maści recepturowe wystawionych w tym okresie w całym kraju. Fundusz nałożył wówczas na lekarkę prawie 1 mln zł kary. W jej obronie wystąpiły Porozumienie Zielonogórskie oraz Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa
– Kontrola w tej poradni ujawniła ordynowanie leków recepturowych niezgodnie z obowiązującymi kryteriami postępowania klinicznego oraz wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej – napisał Paweł Florek, rzecznik funduszu. Powołał się na stanowisko Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran, konsultanta krajowego w dziedzinie chirurgii oraz konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie medycyny paliatywnej, którzy mieli potwierdzić słuszność kary.
Jak dodał rzecznik, „eksperci stwierdzili, iż zastosowana terapia maścią wykonaną z receptury jest archaiczną metodą leczenia odleżyn oraz przeciwdziałania im i powinna być zastąpiona terapią z zastosowaniem leków gotowych”. Dodał również, iż NFZ złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Obrona lekarki
Jak czytamy, do obrony lekarki z Rumi izba lekarska w Gdańsku zaangażowała mecenasa Karola Kolankiewicza z fundacji Specjaliści Prawa Ochrony Zdrowia. Zarzucił on, iż płatnik zrzuca ciężar dowodu na skuteczność maści recepturowych na lekarzy.
– Przy takiej interpretacji NFZ żaden lek recepturowy nie powinien być refundowany i stosowany, bo nie ma twardego dowodu na skuteczność leku – co do zasady nie przeprowadza się przecież badań klinicznych leków recepturowych – wskazał mecenas w artykule na stronie OIL w Gdańsku.
Dodał, iż koszt refundacji przepisywanej przez lekarkę maści recepturowej „w latach 2019–2020 wahał się od 227 zł aż do 1045 zł”. Jak stwierdził, „to już nie jej wina, bo wahania ceny podstawowego surowca farmaceutycznego – w tym przypadku Bismuthum subnitricum – są czymś, na co lekarz nie tylko nie ma wpływu, ale też praktycznie o tym żadnej wiedzy”.
Po nałożeniu na lekarkę z Rumi kary NFZ zaczął kontrolować apteki, które realizowały recepty na maść na odleżyny. Finałem tych kontroli było właśnie zatrzymanie przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego 21 osób.
– W rzeczywistości maść wcale nie trafiała do pacjentów. Bo nie o to chodziło. Chodziło o to, by hurtownie i apteki mogły zawyżać koszty jej składników. Z kilkudziesięciu do 2 tys. zł za 100 g – zaznaczyła „GW”.
Rosną koszty refundacji leków recepturowych
Gazeta podała, iż w 2015 r. poniesione przez NFZ koszty refundacji leków recepturowych wyniosły 263 mln zł. W roku 2023 ta kwota zwiększyła się już do 756 mln zł, a więc niemal trzykrotnie. Tymczasem koszty refundacji wszystkich innych leków kupowanych w aptekach urosły w tym czasie z 8 do 10 mld zł.
W 2024 r., a więc wtedy, kiedy w środowisku zrobiło się głośno o milionowej karze dla lekarki z Rumi, proceder zahamowano. Koszty refundacji leków recepturowych spadły do 300 mln zł. Teraz jednak znowu rosną. Według danych NFZ w pierwszym półroczu tego roku wyniosły ponad 200 mln zł.