Ni pies, ni wydra. Największy gryzoń świata czy wnikliwy psycholog, który może nas niejednego nauczyć? Sympatyczne zwierzątko powraca i wierzcie mi – książka „Myśl jak kapibara” Micheli Fabbri jest jak kojący plaster.
Pamiętacie książkę „Być jak kapibara”? Już wtedy czułam, iż to nie ostatnie słowo tego brazylijskiego ssaka i oto jest, interaktywny przewodnik po mindfulness bez zadęcia, opasłych tomów i przykazań – „Myśl jak kapibara” Micheli Fabbri. To nie byłoby przecież w stylu kapibary, której drugie imię brzmi minimalizm. Jak czuć i przeżywać więcej, gdy ma się mniej? jeżeli nam, dorosłym, nie zawsze się to udaje, jak mają się tego nauczyć nasze dzieci zanurzone w świecie nadmiaru, przebodźcowania, przegadania?

Kapibara nie potrzebuje wielu słów ani coucherskich trików, przytoczone przez nią zadania wykona bez problemu sześciolatek i może je zrobić gdziekolwiek – w parku, na przystanku, na szkolnej przerwie czy przed snem.
Jak by tu zachęcić was do lektury książki „Myśl jak kapibara” Micheli Fabbri? Może kapibara się nie pogniewa, jeżeli zdradzę trzy z kilkunastu ćwiczeń, które wzmacniają poczucie własnej wartości i kreatywności?


Po prostu bądź
Banalnie proste? Gdy kapibara wyleguje się w słońcu, nie jest to bynajmniej zwykła leniwa drzemka, Zwierzę jest tu i teraz, naprawdę, czyli całą swoją futrzastą istotą. Jesteś też w 100% ze mną, czytając ten tekst?
Ćwiczenie „Jestem” pozwala na chwilę zatrzymania się i przyjrzenia swojemu ciału – w jakiej jest pozycji (wygodnej czy pokręconej?), czego dotykają stopy (trawy, ziemi?), dokąd błądzą myśli? Może już planujesz kolejne zadanie, obmyślasz kolejny ruch, zamiast zakotwiczyć i… po prostu być, czując ciężar brzucha, rąk, głowy? Czy potrafisz w to bycie zaangażować wszystkie zmysły? Kapibara umie, ale to lata praktyki tego gatunku. Spróbujesz?

Spróbuj czegoś nowego
Lubimy rzeczy, które znamy, wolimy oswojone czynności. A gdyby tak wyjść ze strefy komfortu i przyzwyczajenia i raz w miesiącu (a może choćby raz w tygodniu?) spróbować czegoś zupełnie nowego? Kapibara radzi: nie chodzi o to, by poddać się ocenie, by zmierzyć się z konkurencją. Liczy się próba, niekoniecznie sam efekt.

Może o czymś marzysz, ale ciągle brak ci czasu w debiut w rodzinnym grafiku i kołowrotku tygodnia? A może zazdrościsz innym i chcesz się przekonać, czy warto, czy też się odnajdziesz w nowej umiejętności? Szycie, pierwsze oczka na drutach, nowy sport albo nauka języka? To może być drobiazg, byleby był! Kapibara zdradzi ci patent na napisanie pierwszego wiersza i wcale nie musisz czekać na magiczny przypływ natchnienia. Krok po kroku, słowo po słowie, piszesz, a potem wykreślasz – zobacz, ja też nie oparłam się pokusie i spróbowałam!



Stwórz swój dom w kieszeni
Idealne ćwiczenie przed wakacyjnymi rozłąkami i tęsknotami, a może też patent na stres przed szkolnym debiutem? Rozejrzyj się i wybierz kilka przedmiotów, które przypominają ci o domu. Twoje drobiazgi, plasterki na nostalgię – może to być kubek, kamyk z podwórka, kawałek mydła z łazienki, pocztówka albo ulubiony szalik. Poczuj ich dotyk, zapach, wagę i schowaj do pudełka. Zabierz je, gdy przyjdzie ci nocować poza domem i dopadnie cię tęsknota, na którą trudno o skuteczne lekarstwo. Czujesz przypływ ciepła? Takie domki w kieszeni warto przyszykować z dzieckiem, gdy stawia pierwsze samodzielne podróżnicze kroki – zbliża się sezon wakacyjnych obozów… Dzięki, kapibaro, naprawdę nieźle to sobie wymyśliłaś!


Czy możemy się nauczyć od zwierząt, jak żyć, by się po prostu mniej… zamartwiać? Znaleźć spokój w sobie i w drobiazgach, nie oglądać się wiecznie na innych. Cóż, kapibarze przychodzi to z łatwością, uczmy się więc od najlepszych! Polecam lekturę „Myśl jak kapibara” Micheli Fabbri razem z dzieckiem, ja już spakowałam ją na najbliższy wyjazd!
***
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Media Rodzina.