Jarosław W., który śmiertelnie zaatakował lekarza ortopedę, od dwóch lat miał mieć obsesję na jego punkcie. Według rodziców wszystko zaczęło się po operacji łokcia, którą przeszedł właśnie u dr. Soleckiego.
– Syn bardzo się od tego zabiegu zmienił, non stop mówił, iż lekarz mu coś wstrzyknął, iż wstrzyknął mu truciznę – powiedzieli reporterce "Super Expressu". Mimo iż kolejne badania nie wykazywały niczego niepokojącego, Jarosław W. nie dawał się przekonać. Wierzył, iż został przez niego skrzywdzony.
Tragedia w szpitalu w Krakowie. Rodzice napastnika komentują
Według relacji dziennikarki "Super Expressu" rodzina próbowała pomóc Jarosławowi W. – Młodszy syn zaproponował, żeby Jarek skorzystał z pomocy psychiatry, ale on nie chciał. Zerwał z bratem kontakt – mówili rodzice.
Dodali, iż w dniu tragedii nie mieli pojęcia o jego planach. – Dziś rano go nie widzieliśmy. Wyszedł z domu. Nie wiedzieliśmy, gdzie pojechał. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co on zamierza, to na pewno byśmy go powstrzymali – zapewnili załamani tragedią rodzice napastnika.
Atak nożownika w Krakowie. Dr Tomasz Solecki nie żyje
Do ataku doszło we wtorek, około 10:30. Jarosław W. wtargnął do gabinetu poradni ortopedycznej, w którym dr Solecki przyjmował pacjentkę, i zaatakował go nożem. Lekarz mimo operacji zmarł z powodu obrażeń. Sprawca został obezwładniony przez ochronę i przekazany policji.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego, Marcin Jędrychowski, poinformował o śmierci lekarza podczas poruszającej konferencji prasowej, podkreślając, iż zaatakowany ortopeda był częścią szpitalnej rodziny i bardzo dobrym lekarzem. – Dla mnie ten szpital już nigdy nie będzie taki sam. Tomka nam będzie strasznie brakowało – skomentował szef placówki.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar ujawnił, iż sprawca to funkcjonariusz Służby Więziennej zatrudniony w areszcie śledczym w Katowicach.