Terapia ran w Polsce kuleje

termedia.pl 14 godzin temu
Zdjęcie: 123RF


Terapia ran w Polsce wymaga ustandaryzowania, systemowego wsparcia i lepszej edukacji. Na obecnym etapie, aż 76 proc. pielęgniarek wskazuje, iż potrzebuje dodatkowego szkolenia w tej dziedzinie, a niemal co druga nie zna procedur dotyczących opatrywania ran. Co więcej, w większości placówek medycznych takie nie funkcjonują – wynika z przeglądu zrealizowanego w ramach kampanii „Rany pod kontrolą”.



Z badania potrzeb pielęgniarskich w zakresie profesjonalnej terapii ran przeprowadzonego w ramach kampanii „Rany pod kontrolą” wynika, iż znaczna część pielęgniarek w Polsce pracuje z pacjentami cierpiącymi na trudno gojące się rany, nie mając wystarczającego wsparcia systemowego. Procedury postępowania z ranami funkcjonują jedynie w 40 proc. placówek, a 14,5 proc. badanych nie wie nawet, czy w ich miejscu pracy takie obowiązują.

Z jakimi problemami mierzy się personel?

Najczęściej wskazywane przez personel medyczny problemy to zbyt mały zakres uprawnień pielęgniarek oraz brak odpowiedniego przeszkolenia – aż 76 proc. respondentów uważa, iż potrzebują oni dodatkowych kompetencji. Co drugi badany przyznaje, iż kooperacja z lekarzami w leczeniu ran nie jest wystarczająco efektywna, a trzy czwarte ocenia, iż pacjenci nie mają odpowiedniej wiedzy na temat pielęgnacji ran.

Tylko 22 proc. pielęgniarek i pielęgniarzy uważa, iż w Polsce skutecznie zapobiega się powikłaniom i zakażeniom ran.

Wyniki badania wskazują wyraźnie, terapia ran w Polsce wymaga ustandaryzowania, systemowego wsparcia i lepszej edukacji – zarówno profesjonalistów, jak i pacjentów.

Potrzebne procedury...

Zdecydowana większość badanych deklaruje, że w codziennej praktyce spotykają się z ranami – najczęściej są to odleżyny, owrzodzenia żylne, rany chirurgiczne i stopa cukrzycowa. Jednocześnie tylko 40 proc. respondentów potwierdza istnienie procedur leczenia ran w miejscu pracy. Aż 76 proc. wskazuje natomiast, iż potrzebuje dodatkowego przeszkolenia – najczęściej z zakresu doboru specjalistycznych opatrunków (91 proc.), diagnozy ran (74 proc.), zasad antyseptyki (75 proc.) oraz stosowania substancji przeciwdrobnoustrojowych (59 proc.). Wymieniane były również takie aspekty, jak umiejętność edukacji pacjenta czy oceny infekcji.

– Rana to nie jest stan przejściowy, rana to problem terapeutyczny i społeczny. Brak edukacji pacjenta, niepełny zakres kompetencji pielęgniarskich, trudna koordynacja zespołów terapeutycznych – to wszystko sprawia, iż opieka nad osobami z ranami przewlekłymi nie jest tak skuteczna, jak mogłaby być. Pielęgniarki potrzebują realnych narzędzi, a nie tylko dobrej woli. Badanie bardzo dobrze pokazuje, iż gotowość do rozwoju jest w środowisku ogromna – czas, by szły za tym realne zmiany systemowe. Bez konkretnych rozwiązań przez cały czas będziemy działać punktowo i reaktywnie, zamiast zapobiegać powikłaniom. A przecież skuteczna terapia ran to nie tylko komfort pacjenta, ale konkretne oszczędności dla systemu zdrowia – mówi mgr Jolanta Dynarska, członek Rady Ekspertów kampanii „Rany pod kontrolą”, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii.

...i wsparcie systemowe

Dane z badania pokazują, iż chociaż pielęgniarki mają świadomość odpowiedzialności za opiekę nad ranami i chęć rozwijania swoich kompetencji, to jednak barierą pozostaje niewystarczające wsparcie systemowe. Przede wszystkim potrzeba powszechnego wdrażania procedur, realnego dostępu do szkoleń oraz możliwości pracy w zespołach interdyscyplinarnych.

Kiedy pielęgniarka może skutecznie leczyć ranę?

Co czwarta pielęgniarka deklaruje, iż spotyka się z terapią ran kilka razy w tygodniu, a kolejne 41 proc. – kilka razy w miesiącu. Mimo to 76 proc. respondentów sądzi, iż ich uprawnienia powinny zostać rozszerzone – np. o możliwość kierowania pacjentów na badania diagnostyczne, jak RTG, USG czy badania laboratoryjne. Tylko 8 proc. ankietowanych ocenia, iż obecna wycena procedur terapii ran jest wystarczająca, a większość – 61 proc. – przyznaje, iż nie posiada choćby wiedzy, by to określić. W ocenie ponad połowy badanych terapia ran powinna być osobną specjalizacją pielęgniarską, a leczenie ran przewlekłych należy wprowadzić jako stały element kształcenia zawodowego.

– Leczenie ran powinno opierać się na algorytmie: diagnostyka – rozpoznanie – plan terapii – interdyscyplinarne działania – ocena efektu – ewentualna korekta postępowania. Niestety, zbyt często któryś z tych etapów nie jest przeprowadzany w pełni lub nie istnieje w ogóle. jeżeli na dowolnym poziomie zabraknie przeszkolonego personelu, dostępu do odpowiednich materiałów, czasu lub klarownych procedur, cały system traci efektywność, a pacjent ponosi konsekwencje – w postaci bólu, powikłań, sepsy, utraty kończyny, a czasem choćby zgonu. Dziś ciężar opieki nad pacjentem z raną jest przerzucony w większości na barki pielęgniarek, przy braku dostatecznego wsparcia ze strony lekarzy – mówi dr n. med. Przemysław Lipiński, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran, przedstawiciel Polski w D-Foot International, członek International Association of Diabetic Foot Surgeons, kierownik Pracowni Leczenia Ran Centrum Medycznego ARGO w Łodzi.

– Ze względu na często bardzo skomplikowane tło przyczynowe ran trudno gojących się jedynym skutecznym modelem jest praca w zespole wielodyscyplinarnym, gdzie lekarze różnych specjalności wraz z odpowiednio przygotowanym zespołem pielęgniarskim planują i wdrażają leczenie nie tylko objawowe, ale również sięgające przyczyn rany. Najbliżej pacjenta są jednak zawsze pielęgniarki. Mają doświadczenie i kontakt z chorym, ale brakuje im jasnych kompetencji, narzędzi diagnostycznych oraz realnego wsparcia specjalistycznego, przez co nie mogą wykorzystywać w pełni swojego potencjału. Polskie Towarzystwo Leczenia Ran od lat domaga się uznania, iż leczenie ran to odrębna, ważna dziedzina medycyny – wymagająca pełnego, zorganizowanego systemu opieki i kształcenia. Potrzebujemy również systemu uznawanych przez państwo certyfikacji, jasno opisanych ścieżek klinicznych i zasobów, które to umożliwią – tłumaczy.

Terapia ran w programie nauczania?

Większość ankietowanych – aż 86 proc. – uważa, że opieka nad ranami przewlekłymi powinna być szczegółowo wpisana do programów nauczania. Nieco ponad jedna trzecia (37 proc.) dostrzega związek pomiędzy prowadzeniem odpowiedzialnej strategii leczenia ran a politykami antybiotykooporności, co pozostawia przestrzeń do dalszej edukacji w tym zakresie.

Wnioski z badania są jednoznaczne: pielęgniarki wiedzą, z czym mają do czynienia i chcą leczyć skutecznie, ale nie mają do tego pełnych narzędzi. Brakuje procedur, uprawnień, czasu, zasobów i szkoleń – wszystkiego, co powinno być podstawą w opiece nad pacjentami z ranami przewlekłymi.

To nie jest marginalny temat – chodzi o problem populacyjny, który przekłada się na koszty zdrowotne, społeczne i ekonomiczne. Skuteczna terapia ran wymaga nie tylko uznania jej za istotny element systemu, ale przede wszystkim – wdrożenia konkretnych, zintegrowanych rozwiązań. Kampania „Rany pod kontrolą” pokazuje jasno, gdzie są braki. Teraz czas, by system ochrony zdrowia odpowiedział działaniem.

Idź do oryginalnego materiału