Wracamy do wczorajszych wydarzeń w jednym z domów dziecka w Lubinie. Jak pisaliśmy na naszym portalu, w środę wczesnym rankiem, 3-letni chłopiec pozostawiony bez opieki, opuścił budynek i w piżamce i domowych bucikach wyszedł na ruchliwą drogę.
W porę zauważyła go przechodząca kobieta, która zainteresowała się tym co dziecko robi samo, bez ubrania, na zewnątrz. Wypytywała chłopca jak się tam znalazł. Maluch był zdezorientowany i przestraszony, potrafił jedynie wskazać dom, z którego wyszedł. Kobieta odprowadziła dziecko, ale tam nie było nikogo dorosłego.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, które zarządza pieczą zastępczą w mieście.
– Do tego zdarzenie nie powinno dojść, jest nam bardzo przykro, iż tak się stało i wobec opiekunów zostaną wyciągnięte konsekwencje – powiedziała nam Alina Tarczyńska, dyrektorka PCPR w Lubinie. – Otrzymaliśmy zgoszenie od pani, która zobaczyła małego chłopca w piżamce. W trybie natychmiastowym na wskazane miejsce pojechał kierownik pieczy zastępczej i psycholog. Dziecko zostało zaopiekowane. Zabezpieczyliśmy dzieci, zgłosiliśmy tą sprawę na policję i do sądu – dodaje szefowa PCPR.
Jak się okazało, kobieta prowadząca dom dziecka w tym czasie była poza miejscem zamieszkania, a opiekę przejęła nad podopiecznymi inna pani. Kiedy 3-latek wyszedł z domu, ta odprowadzała starsze dzieci do szkoły.
– Chłopiec był w piżamce, stał przestraszony na chodniku – przyznaje Alina Tarczyńska. – Na szczęście przechodziła kobieta, doświadczony pedagog, która wiedziała jak się zachować i zadbała o dziecko. Ze swojej strony prowadzimy wszystkie czynności sprawdzające, jednocześnie w pełni zabezpieczyliśmy dzieci, będziemy analizować jak przebiegało sprawowanie opieki i wychowania dzieci w tej placówce. Jest nam wyjątkowo przykro i wyjątkowo ciężko z tym co się stało. Dom był otoczony opieką koordynatora i wzmożoną opieką psychologa, ponieważ wszystkie rodzinne domy dziecka są pod szczególnym nadzorem. Niestety doszło do tej drastycznej sytuacji, która absolutnie nie powinna mieć miejsca.
3-latek czuje się dobrze, na szczęście nic złego mu się nie stało. Sprawa została zgłoszona do odpowiednich organów, które będą wyjaśniać czy zdrowie i życie dziecka zostało narażone na szwank.
Dyrektorka PCPR ubolewa nad sytuacją bo nie jest tajemnicą, iż piecza zastępcza jest w kryzysie.
– Nie mamy wyboru kadr, kilka osób ma kalifikacje i chęć by pełnić funkcję prowadzącego rodzinny dom dziecka. Podejmujemy szereg czynności, prowadzimy kampanie i wiele inicjatyw i na tą okoliczność nikt chętny się nie zgłosił. Robimy wszystko by osoby, które powadzą rodzinne domy dziecka robiły to jak najlepiej i się nie wypaliły. Ostatnio w PCPR były szkolenia dotyczące zagrożeń, przemocy i odpowiedzialności karnej i cywilnej za zaniedbanie dziecka. Podejmujemy szereg działań, a mimo tego nie udało nam się zabezpieczyć tego dziecka – dodaje Alina Tarczyńska
Do sprawy będziemy wracać.