Rumia: Centrum Opiekuńczo-Mieszkalne ma już rok

razemztoba.pl 3 dni temu

Od ponad roku w Rumi działa placówka, która powstała z inicjatywy samorządu, by zmieniać życie dorosłych mieszkańców z niepełnosprawnościami oraz ich rodzin. Dzięki zaangażowaniu personelu Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego nie tylko łamane są kolejne bariery i stereotypy – nawiązują się również przyjaźnie, a choćby spełniają marzenia. Jak to możliwe?

Niepozorny budynek

Centrum Opiekuńczo-Mieszkalne (COM) to szczególne miejsce na „społecznej mapie Rumi”. Warta ponad 5 milionów złotych placówka mieści się przy ul. Żołnierzy I Dywizji Wojska Polskiego 4. Z zewnątrz widoczny jest nowoczesny budynek otoczony układem drogowym, parkingiem oraz zorganizowaną zielenią. Z pozoru nic niezwykłego, ale w środku dzieją się prawdziwe cuda.

To właśnie tutaj dorośli rumianie ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności znajdują swój drugi dom. COM oferuje im wsparcie w formie pobytu dziennego – w godzinach 8:00-16:00 od poniedziałku do soboty oraz w jedną niedzielę miesiąca – a także możliwość zamieszkania na stałe. Do dyspozycji lokatorów jest m.in. duża jadalnia, sala warsztatowa, pomieszczenie do ćwiczeń oraz pokoje 1- i 2-osobowe. Mimo sporych wydatków związanych z utrzymaniem siedziby oraz wykwalifikowanego personelu placówka nie pobiera od podopiecznych żadnych opłat.

Małymi krokami

Pierwszych lokatorów COM przyjął w marcu 2024 roku. Aktualnie osiem osób mieszka tu na stałe, a piętnaście korzysta z dziennej opieki. W ten sposób nie tylko uniknęli izolacji, nawiązali także relacje, choć początki nie były łatwe.

– Miniony rok był pełen wyzwań, ale i licznych, wspólnych sukcesów. Przyjęcie 23 osób z różnymi potrzebami i stopniami niepełnosprawności wymagało od nas indywidualnego podejścia i dostosowania oferowanych usług. Każdy podopieczny jest zupełnie inny, ma różne dysfunkcje, jak i ograniczenia sfery fizycznej, intelektualnej oraz psychicznej. Każdy jest wyjątkowy, niepowtarzalny i ma w sobie coś, co daje nam siłę do działania i pokonywania różnych przeszkód – przyznaje Anna Halman, prezes Spółdzielni Socjalnej „Linia–Zagórska Struga” będącej podmiotem prowadzącym COM.

Dla niepełnosprawnych rumian COM jest też swoistym oknem na świat. Podopieczni jednostki często opuszczają jej mury, by wspólnie z opiekunami uczestniczyć w spacerach, wycieczkach czy wydarzeniach kulturalnych. Między innymi dzięki takim regularnym wyjściom mogą wyzbyć się poczucia odizolowania.

– Budowanie relacji z mieszkańcami Rumi i organizowanie wspólnych wydarzeń wspomagających nasze Centrum wymagało czasu oraz cierpliwości. Dziś możemy pochwalić się licznymi inicjatywami integracyjnymi, które zbliżyły nas do lokalnej społeczności. Pokazały też, iż niepełnosprawność nie wyklucza ze społecznego życia, z dążenia do realizacji swoich celów i marzeń, choćby tych najmniejszych – podkreśla Anna Halman.

Typowy dzień w placówce

Każdy dzień w COM-ie jest starannie zaplanowany. Mieszkańcy po przebudzeniu i porannej toalecie wspólnie jedzą śniadanie, które zawsze przypada o godzinie 8:30. Następnie ćwiczą, mają zajęcia rehabilitacyjne i terapeutyczne. Jest też czas na indywidualne lub grupowe rozmowy z psychologiem oraz luźniejsze spotkania przy kawie. W południe uczestnicy jedzą obiad. Po posiłku wychodzą na spacer lub biorą udział w spotkaniach tematycznych bądź warsztatach rekreacyjnych i kulturalnych. Mają też czas dla siebie.

– Indywidualnie dobrane programy mają na celu rozwój umiejętności, poprawę sprawności fizycznej i psychicznej uczestników. Terapia zajęciowa, arteterapia, muzykoterapia oraz inne aktywności angażują i wspierają ich rozwój osobisty. Nasi mieszkańcy mogą też odpoczywać, korzystać z pokoju wyciszenia lub spędzać czas poza budynkiem Centrum. Mogą też spotykać się z rodziną, po prostu w miarę możliwości prowadzić normalne życie – wymienia Anna Halman.

Od godziny 16:00 COM zwalnia tempo. Podopieczni, którzy korzystają z dziennego pobytu, wracają do swoich domów. Wieczorem stali domownicy jedzą kolację, oglądają filmy i kończą dzień w swoich pokojach. Ten stały rytm jest dla osób z niepełnosprawnościami niezwykle ważny. Buduje poczucie bezpieczeństwa i jest najważniejszy w oswojeniu się z nowym miejscem i grupą.

Opinie rodziców

– Każdy z nas wie, iż musi zadbać o siebie i o swoje zdrowie, aby móc też opiekować się dzieckiem. W czasie, gdy syn jest w placówce, mogę pójść do lekarza, zrobić badania, załatwić ważne formalności czy zrobić zakupy – mówi Andrzej Bieszke, ojciec 43-letniego Mariusza. – Syn wręcz domaga się, żeby przyjść do Centrum. Czeka na spotkanie z kolegami. Na początku mieliśmy z żoną sporo obaw, jak dziecko się zachowa, jak zareaguje personel. W tej chwili z chęcią przychodzi do placówki, bierze udział w wydarzeniach. Bardzo cieszymy się, iż jest to miejsce.

– Do momentu powstania ośrodka prócz terapii zajęciowej nie było nic dla naszych dzieci. Po ukończeniu 25. roku życia zniknęły z systemu, były zamknięte w domach. Samo to, iż z nich wyszły, to dla nas rodziców duża euforia – przyznaje Wojciech Bożyczko, ojciec 34-letniego Pawła.

– Syn ma sporo ograniczeń: nie słyszy, nie mówi, nie widzi na jedno oko – wyjaśnia Halina Bożyczko, matka Pawła. – To sprawia, iż ma ogromną trudność w komunikowaniu swoich emocji i potrzeb. Paweł był wyzwaniem dla personelu, ale po kilku miesiącach zaaklimatyzował się w nowym miejscu – dodaje

Stali mieszkańcy placówki to osoby samotne, dla których najbliższymi są pozostali podopieczni, korzystający z dziennej formy wsparcia, oraz kadra placówki. W tym kontekście jednostka może się pochwalić stworzeniem prawdziwie rodzinnej atmosfery, o czym świadczą nawiązane w jej murach znajomości i przyjaźnie.

– Personel współpracuje z rodzinami oraz lekarzami, specjalistami, przychodniami, aby zapewnić jak najwyższy standard wsparcia, jakim otaczamy naszych podopiecznych. Tworzymy dla nich dom, w którym mają poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji – zaznacza prezes Spółdzielni Socjalnej „Linia–Zagórska Struga”.

Podstawą solidny zespół

Realizowanie misji jednostki nie byłoby jednak możliwe bez zatrudnienia wykwalifikowanej kadry – specjalistów mających doświadczenie w pracy z osobami o szczególnych potrzebach, dorosłymi mierzącymi się każdego dnia z różnymi niepełnosprawnościami. Na dodatek potencjalni pracownicy musieli wykazywać się empatią i zaangażowaniem. Na szczęście Annie Halman udało się znaleźć takich ludzi.

Codzienną opiekę nad mieszkańcami sprawują nie tylko opiekunowie. Nad zdrowiem podopiecznych czuwa też pielęgniarka, a o ich dobre samopoczucie dba psycholog. Z kolei personel pomocniczy troszczy się o porządek wewnątrz i na zewnątrz budynku. W COM-ie pojawiają się też różni specjaliści, tacy jak fizjoterapeuta czy terapeuta zajęciowy. Wsparciem dla lokatorów jest też wyjątkowa postać – rumski sportowiec Robert Plichta.

– Pan Robert osiągnął wiele pomimo swojej niepełnosprawności i jest żywym przykładem na to, iż niepełnosprawność nas nie wyklucza. Ma duże osiągnięcia w lekkoatletyce – choćby udział w paraolimpiadzie w Pekinie – i niesamowitą empatię dla naszych podopiecznych. Jego motto, które codziennie nam przekazuje, to „Patrz pozytywnie w przyszłość. Niemożliwe staje się możliwe” – mówi Anna Halman.

Korzystają całe rodziny

COM odmienił życie wielu rumskich rodzin. Podopieczni znaleźli miejsce, w którym spędzają czas pod troskliwą opieką, a rodzice – po raz pierwszy od dawna – mogą odetchnąć lub zająć się swoimi sprawami.

– Jestem dumna z tego, co udało nam się osiągnąć: odciążyć i wyciągnąć pomocną dłoń w stronę rodzin naszych podopiecznych. Chcę również zaznaczyć, iż się nie zatrzymujemy, a wręcz podejmujemy kolejne wyzwania i stawiamy sobie cele do zrealizowania. Przy wsparciu władz Rumi przez cały czas będziemy dążyć do doskonalenia naszych usług, aby sprostać oczekiwaniom naszych mieszkańców i być integralną częścią rumskiej społeczności – podsumowuje Anna Halman.

Uroczyste spotkanie

Z okazji pierwszych urodzin placówkę 9 kwietnia odwiedził rumski poseł Rafał Siemaszko oraz burmistrz Michał Pasieczny, którzy wspólnie przekazali na ręce personelu podarunki: okazjonalny tort, kwiaty oraz niezbędne do prowadzenia warsztatów materiały plastyczne.

Anna Halman, prezes Spółdzielni Socjalnej „Linia–Zagórska Struga” będącej podmiotem prowadzącym COM, oraz burmistrz Rumi Michał Pasieczny podczas świętowania pierwszych urodzin jednostki / Fot. mat. prasowe

– Dziękuję rodzicom za te wszystkie lata dopingowania nas, aby Centrum powstało. Nie było to łatwe, musieliśmy pozyskać środki finansowe, ale udało się i mamy ten pierwszy rok za sobą. Ogromnie dziękuję też całej kadrze, z panią prezes Anną Halman na czele, ponieważ otrzymujemy od mieszkańców liczne sygnały dotyczące państwa ogromnego zaangażowania i chęci do niesienia pomocy. To świetny prognostyk na przyszłość – powiedział burmistrz. – Cieszę się również, iż nasz rumski poseł Rafał Siemaszko angażuje się w sprawy miasta i COM-u. Dzięki jego pracy mamy możliwość szybkiej wymiany informacji w różnych ministerstwach i departamentach. Gratulacje należą się również Radzie Miejskiej Rumi, dzięki której ten obiekt powstał. Natomiast wszystkim podopiecznym życzę jak najwięcej sukcesów, postępów i niech dalej te uśmiechy rozkwitają.

Rumski poseł Rafał Siemaszko podarował personelowi COM-u kwiaty / Fot. mat. prasowe

– Dziękuję całemu zespołowi Centrum za codzienne, wielkie zaangażowanie i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Działania te są doceniane przez podopiecznych, rodziców i mieszkańców Rumi. Dziękuję za wasze wielkie serca – dodał poseł Rafał Siemaszko.

UM Rumia
Idź do oryginalnego materiału