– Osoby objęte kwarantanną i nadzorem epidemiologicznym nie miały żadnych niepokojących objawów, więc raczej nie spodziewamy się ogniska cholery – powiedział 24 lipca rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Marek Waszczewski, odnosząc się do podejrzenia zakażenia cholerą pacjentki w Szczecinie.
W sobotę 19 lipca do Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie trafiła pacjentka ze szpitala w Stargardzie z podejrzeniem zakażenia cholerą. Stwierdzono u niej bakterię cholery, ale dopiero wykrycie toksyny pozwala na rozpoznanie zakażenia. Badania w tym kierunku są w toku.
– Według danych na czwartek rano, siedem osób było objętych kwarantanną i 50 osób objętych nadzorem epidemiologicznym. U części osób kwarantanna i nadzór już się skończyły – zaznaczył rzecznik GIS.
Marek Waszczewski podkreślił, iż osoby te nie miały żadnych niepokojących objawów.
– Minęło pięć dni, czyli okres wylęgania cholery, i osoby te wróciły do swoich zajęć. Wśród pozostałych nie mamy zgłoszeń o żadnych niepokojących objawach, więc raczej nie spodziewamy się ogniska cholery – dodał.
W związku z podejrzeniem zakażania na kwarantannę domową skierowano początkowo 26 osób, a 85 objęto nadzorem epidemiologicznym.
Bakterię cholery u starszej kobiety w Stargardzie potwierdziły dwa niezależne laboratoria. Stan pacjentki z podejrzeniem tej choroby jest określany jako stabilny.
Wśród osób, u których występują objawy cholery, u 80 proc. przebieg choroby ma charakter łagodny lub umiarkowany. W pozostałej grupie 10–20 proc. chorych występuje ostra wodnista biegunka prowadząca do silnego odwodnienia, na skutek którego może dojść do ostrej niewydolności nerek, poważnych zaburzeń elektrolitowych i zgonu. Śmiertelność u prawidłowo leczonych osób wynosi około 1 proc., a u osób nieleczonych sięga 50–70 proc.