Dyrektorzy szpitali powiatowych chcą protestu w sprawie dodatkowych pieniędzy na lipcowe podwyżki płac w ochronie zdrowia.
Ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych zobowiązuje dyrektorów do zawarcia porozumienia w sprawie podwyżek z działającymi na ich terenie związkami zawodowymi. Porozumienia mają być zawarte przed wprowadzeniem podwyżek – te zgodnie z ustawą wchodzą w życie 1 lipca.
– Tylko jak podpisywać porozumienie, skoro nie wiemy, ile dostaniemy pieniędzy? – pyta dyrektor średniej wielkości szpitala na Śląsku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Na początku maja prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji Daniel Rutkowski powiedział na spotkaniu z przedstawicielami Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, iż na tegoroczne podwyżki w ochronie zdrowia potrzeba około 9,1 mld zł w skali roku.
Ta kwota uwzględnia jednak tylko podwyżki dla pracowników medycznych zatrudnionych na etatach. Tymczasem większość lekarzy pracuje na kontraktach.
Nastroje dyrektorów są fatalne.
Wkrótce zarząd Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych ma podjąć uchwałę, w której będzie się domagać jeszcze raz, ale tym razem już w trybie pilnym, zapewnienia pieniędzy na podwyżki.
– jeżeli pieniądze się nie znajdą, przedstawiciele OZPSP planują ogólnopolski protest – zapowiedziała „Gazeta Wyborcza”.