Komforotowa „Powierzchnia marzeń”

razemztoba.pl 7 godzin temu

Czym jest komfort, wiemy bardzo dobrze. I choć dla wszystkich oznacza coś innego i każdy teraz ma w głowie inny obraz – istota definicji jest taka sama, gdyż opiera się na naszym tego komfortu postrzeganiu. Ale czymże jest komfortka? Spieszę z kilkoma słowami wyjaśnienia. Trwa Tydzień Świadomości na temat Komfortek.

Geneza słowa nie jest absolutnie przypadkowa, ponieważ komfortka ma z komfortem wspólnego bardzo wiele. Według, wyszukanej mi wzorcowo przez AI, definicji, której źródłem jest Fundacja „Polska Bez Barier” – „Komfortka”, to specjalnie wyposażone pomieszczenie w przestrzeniach publicznych, takie jak centra handlowe, dworce, czy placówki medyczne, przeznaczone dla osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Pozwala na komfortowe i godne wykonanie czynności pielęgnacyjnych, takich jak przewijanie, przebieranie, czy wymiana cewnika. Komfortka, to nie tylko pomieszczenie, ale również sam przewijak lub leżanka, która może zmieścić i udźwignąć osobę dorosłą.

Wydawać by się mogło, nic dodać nic ująć. Ja jednak dodam i ujmę…
Ta pięknie brzmiąca definicja dla nas, jako rodziców dziecka z niepełnosprawnością, oznacza, iż mamy oto możliwość przebrania Julki w sposób bezpieczny i wygodny. To świadomość, iż przy wyprawie do galerii handlowej, czy na lotnisko – nie przewraca nam się w żołądkach na myśl o konieczności skorzystania z toalety dla osób z niepełnosprawnościami, której, w naszym przypadku jedyną zaletą jest to, iż można do niej z Julką wjechać. Uwierzcie mi Drodzy Czytelnicy, w takiej sytuacji, nie ma nic fajnego w akrobacjach nad wózkiem lub na podłodze. Inaczej się zwyczajnie nie da, a i nie jest to też bezpieczne. To tak, jakby w regularnej toalecie sedes był na wysokości 3 metrów i pod kątem. I sobie radź człowieku.

Dodam też, iż wygoda nie kończy się na samym łóżku – leżance czy inaczej nazwanym stole do przewijania. To nie jest komfortka. Komfortka, to pomieszczenie, które na wyposażeniu taką „leżankę” ma. Posiada również podnośnik, krzesło, dostosowany zlew i do tego to pomieszczenie powinno mieć również określoną wielkość: powierzchnia marzeń, która powinna być standardem – ale jeszcze nie jest, to 12 m kw. I to jest komfort komfortki.
Ale miałam też ująć. Definicja radośnie podaje, gdzie takie pomieszczenia się znajdują i można byłoby odnieść wrażenie, iż Polssce tego typu pomieszczenia są powszechne. Jakby to Państwu powiedzieć – nic bardziej mylnego. W całym kraju takich pomieszczeń jest ok. 60, – podczas gdy, np. Wielka Brytania ma ich 2 000. Coś słaba ta powszechność.

Koalicja „Przewijamy Polskę”, która – wbrew nazwie, z polityką nie ma nic wspólnego, jest grupą 3 organizacji: Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Dorosłych z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym „Żurawianka” z Poznania, Lubelskiego Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki oraz Fundacji Integracja z Warszawy. Koalicja z powodzeniem od 4 już lat, walczy o to, by takich miejsc było w Polsce coraz więcej. Żeby spełniały przy tym standardy i rosła świadomość instytucji oraz administracji, jak bardzo komfortki są potrzebne.

Dzięki ich działaniom, liczba komfortek rośnie, a sama nazwa jest rozpoznawana coraz częściej. A potrzeby są ogromne.

My z Julą wiemy jak cenna jest to inicjatywa. Wysłałam prośbę do lotniska im Lecha Wałęsy w Gdańsku, bo tam najczęściej mamy okazję przekonywać się, jak bardzo brak komfortki utrudnia nam przebranie Juli przed samym lotem. Obiecali, iż się tym zajmą. Będziemy sprawdzać.

Komuś może się wydawać, iż możliwość przebrania Julki, czy innej dorosłej osoby z niepełnosprawnością, to kilka w porównaniu z morzem potrzeb na gruncie dostępności. Uwierzcie mi Państwo, kiedy przychodzi ten moment i trzeba się tym zająć i okazuje się, iż można to zrobić wygodnie i dobrze – to naprawdę bardzo dużo. To daje poczucie zaopiekowania, takiego systemowego, takiego przeświadczenia, iż ktoś o nas pomyślał, o tym iż nie jesteśmy tylko jednym z użytkowników toaleta ale częścią całego społeczeństwa.

Wiem co mówię. Dokładnie tak się czuliśmy w Alicante w Hiszpanii, gdzie w toalecie na lotnisku mogliśmy przebrać Julę w taki właśnie wygodny sposób. Zapamiętaliśmy ten moment, bo to pierwszy raz, kiedy na takie ułatwienie trafiliśmy. Wyżej zobaczyć można, dowód owego komfortu.

Trwa tydzień świadomości o komfortkach. Ich nazwa będzie się przez ten czas częściej pojawiać w mediach.

Chcę przy tej sposobności Koalicji, sobie i wszystkim opiekunom osób z niepełnosprawnościami życzyć, żeby zmieniły się standardy. By „powierzchnia marzeń” nie była już tylko marzeniem, a wymogiem. A z czasem, stała się po prostu rzeczywistością.

Idź do oryginalnego materiału