„Jedna kobieta na trzy umiera w Polsce z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego, czyli to jest częstsza przyczyna zgonów niż nowotwory. Podejrzewam, iż ten odsetek będzie rósł, a nie malał” – mówi prof. Justyna Domienik-Karłowicz ze Szpitala św. Elżbiety w Warszawie.
Z czego wynika u kobiet podatność na problemy sercowe? Jakie są różnice między chorowaniem kobiet i mężczyzn? Dyskutowały o tym uczestniczki panelu „Kobieca kardiologia” podczas Forum Zdrowia Kobiet. „Polska się nie rusza, zarówno panowie jak i panie, aktywności fizycznej mamy za mało. Oprócz tego jest bardzo dużo czynników ryzyka sercowo-naczyniowego charakterystycznych dla płci żeńskiej. Wczesna menarche (pierwsza miesiączka przed 11. rokiem życia), zespół policystycznych jajników, rak piersi, niepłodność, utrata ciąży, przebieg ciąży, wielorództwo, ciśnienie tętnicze i cukrzyca ciążowa, poród przedwczesny, ale również choroby autoimmunologiczne, depresja, migrena. To czynniki, które mają udokumentowany wpływ na ryzyko sercowo-naczyniowe” – stwierdziła prof. Domienik-Karłowicz.
„Do momentu, kiedy miesiączkujemy, czyli nasze jajniki wydzielają estrogeny, mamy tak zwaną kardioprotekcję. Estrogeny chronią śródbłonek naczyniowy, powodują, iż naczynia lepiej się rozszerzają, działają przeciwzapalnie, antyoksydacyjnie, mają adekwatności naprawcze, do tego hamują przebudowę mięśnia sercowego. Kiedy wchodzimy w okres menopauzy, dopadają nas choroby układu sercowo-naczyniowego. Oczywiście nie każdą z nas, ale wiele” – wyjaśniła dr Agnieszka Graczyk-Szuster, kardiolożka ze Szpitala św. Wojciecha Wielkopolskiego Centrum Medycznego, prezeska Fundacji Kobiety Medycyny.
Kobiety przeważnie mają niewydolność serca z zachowaną frakcją wyrzutową – stanowią aż 70 proc. chorych z tym typem NS. Częściej zachorowują w starszym wieku niż mężczyźni, zwykle po menopauzie, czyli po 60.-65. roku życia. Przedwczesna i wczesna menopauza mogą się przyczyniać do rozwoju niewydolności serca. Metaanaliza badań, w której przeanalizowano historię zdrowotną ponad 6 mln kobiet pokazała, iż kobiety, które doświadczyły przedwczesnej menopauzy, czyli przed 40. rokiem życia, miały aż o 39 proc. większe ryzyko rozwoju niewydolności serca niż te, które skończyły miesiączkować standardowo. Te, które przeszły wczesną menopauzę, czyli przed 45. rokiem życia, również miały zwiększone ryzyko rozwoju niewydolności serca, tylko nieco mniejsze – o 23 proc.
Dr Graczyk-Szuster podkreśliła, iż kobiety są dużo bardziej niż mężczyźni podatne na rozwój niewydolności serca z powodu złych nawyków, takich jak palenie tytoniu, brak aktywności fizycznej, nieprawidłowa dieta, otyłość, przewlekły stres. „Optymistyczna wiadomość dla kobiet jest taka, iż mamy lepsze rokowania. Analiza 94 badań, w których uczestniczyło ponad 700 tys. pacjentów, a byli to głównie mężczyźni w wieku średnio 71 lat, pokazała, iż kobiety mają o 17 proc. mniejsze ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny i o 16 proc. z przyczyn sercowo-naczyniowych. Tak więc rzadziej umieramy z powodu niewydolności serca” – powiedziała dr Graczyk-Szuster.
Prof. Anna Fijałkowska, zastępca dyrektora Instytutu Matki i Dziecka ds. nauki przypomniała, iż wśród specyficznych dla płci, dobrze udokumentowanych czynników ryzyka sercowo-naczyniowego znajduje się nadciśnienie tętnicze indukowane ciążą. Nie tylko wikła ono przebieg ciąży, ale rzutuje na zdrowie kobiety przez resztę życia. W Polsce rocznie u kilkudziesięciu ciężarnych stwierdza się nadciśnienie tętnicze. Jest to – po krwotoku okołoporodowym – druga co do częstości przyczyna zgonów matek a jego najgorszym powikłaniem jest stan przedrzucawkowy. „Już przy prawidłowym, trochę podwyższonym ciśnieniu tętniczym kobiety mają wyraźnie większe ryzyko, żeby to się powikłało jednym ze schorzeń układu sercowo-naczyniowego. Mówiąc krótko, zwykle nadciśnienie tętnicze dwa razy bardziej szkodzi kobietom niż mężczyznom” – powiedziała prof. Fijałkowska.
U kobiet choroba niedokrwienna serca rozwija się przeciętnie o 7-10 lat później niż u mężczyzn. Prawdopodobieństwo pojawienia się ostrego zespołu wieńcowego zwiększa się po menopauzie. Przed menopauzą tradycyjne czynniki ryzyka odgrywają ogromną rolę, a najsilniejszym jest palenie tytoniu. 80 proc. kobiet w średnim wieku ma przynajmniej jeden klasyczny czynnik ryzyka sercowo-naczyniowego.
Nietypowe objawy zawału serca u kobiet mogą przypominać objawy gastryczne – jest to tzw. maska brzuszna. Rzadziej występuje typowy ból zamostkowy o specyficznym dla bólu dławicowego promieniowaniu do lewego barku lub kończyny górnej. Odczuwają za to duszność i kołatanie serca, są osłabione, mają krótki oddech, nudności, wymioty, zawroty głowy, niestrawność, ogólne złe samopoczucie. „U kobiet najczęstszy jest zawał MINOCA, czyli bez istotnych zwężeń w naczyniach wieńcowych. Pacjentka zgłasza dolegliwości sugerujące niedokrwienie, w zapisie EKG widoczne są nieprawidłowości, jest wyrzut troponiny, ale w koronarografii nie ma istotnych zwężeń. O MINOCA mówi się, iż to jest mały zawał, ale to nie oznacza, iż jest łagodny. Nie można go bagatelizować. Zgodnie z zaleceniami mamy obowiązek zdiagnozować, jaka była przyczyna niedokrwienia, dławicy czy też zawału bez istotnych zwężeń w naczyniach wieńcowych i mamy do tego narzędzia. Ponieważ ta diagnostyka jest trudniejsza niż u mężczyzn, stąd opóźnienia, rzadsza kwalifikacja pacjentek do leczenia interwencyjnego, ale i do leczenia farmakologicznego, okołozawałowego i później w prewencji wtórnej, co oczywiście przekłada się na gorsze rokowanie” – tłumaczyła prof. Agnieszka Tycińska, kierowniczka Kliniki Intensywnej Terapii Kardiologicznej, zastępczyni kierownika Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Kobiety mają bardziej kruche, delikatne, bardziej kręte naczynia, w związku z tym częściej występują u nich powikłania po różnych zabiegach z dziedziny chorób układu sercowo-naczyniowego.
Bardzo kobiecą przypadłością jest zespół takotsubo nazywany zespołem złamanego serca. „Czynnikiem wyzwalającym są silne emocje, zwykle negatywne, ale mogą być też pozytywne, może to być też czynnik fizyczny, czyli na przykład choroba somatyczna. W zespole takotsubo przeważają rozległe zaburzenia kurczliwości zwykle w okolicy koniuszka serca. Pozostałe elementy lewej komory kurczą się prawidłowo, co jest dobre w tej chorobie” – dodała prof. Tycińska.
Kobiety są bardziej podatne na wystąpienie wstrząsu kardiogennego. Głównie z tego powodu, iż częściej od mężczyzn mają choroby współistniejące, które dodatkowo obarczają przebieg dużego rozległego zawału, co powoduje dodatkowo destabilizację. „Nasza wiedza o tym wszystkim powinna warunkować nasze postępowanie. Dotyczy to głównie rozpoznawania ostrych zespołów wieńcowych u kobiet, zwracania uwagi na klasyczne i nieklasyczne, typowe dla kobiet czynniki ryzyka i ich prewencję, skoro już wiemy, iż są one tak silne i silniejsze niż u mężczyzn. Chodzi również o kwalifikację kobiet do leczenia interwencyjnego, ale też prawidłowego leczenia przede wszystkim zachowawczego, bo kobiety są niedoleczone. I to – mamy nadzieję – iż w następnych pokoleniach wpłynie na poprawę rokowania kobiety, które nie będą miały aż tak wysokiej śmiertelności z powodu chorób kardiologicznych w porównaniu z mężczyznami” – podsumowała prof. Tycińska.