- Możemy mówić już o fali uzależnień wśród dzieci w wieku szkolnym. Oprócz typowych uzależnień od substancji chemicznych, takich jak nikotyna czy alkohol, pojawiają się uzależnienia behawioralne. Znakiem XXI w. są uzależnienia cyfrowe - zaznacza psycholożka Katarzyna Lisowska-Bojar, cytowana przez portal onet.pl. Po różnego rodzaju używki sięgają coraz to młodsze dzieci. Nie z ciekawości, ale po to, by stać się częścią grupy, zaimponować kolegom, ale też ze strachu przed odrzuceniem.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy uczniowie mają negatywne skojarzenia ze szkołą
Presja rówieśnicza jako jeden z powodów sięgania po używki
- Najczęściej do takiej sytuacji dochodzi właśnie pod wpływem presji ze strony rówieśników. Przynależność do grupy jest w tym wieku bardzo ważna. Dzieci nie chcą być wykluczone lub pominięte, więc często decydują się na tego typu ryzykowne zachowania - mówi psycholożka Lisowska-Bojar, cytowana przez portal onet.pl. - Teoretycznie aplikacje z dostępem do mediów społecznościowych przeznaczone są dla osób powyżej 13. roku życia, natomiast doskonale zdajemy sobie sprawę, iż korzystają z nich, często za przyzwoleniem rodziców, dużo młodsze dzieci. A treści, jakie tam znajdują, bardzo często nie są dostosowane do ich wieku - dodaje ekspertka.
To prawda, widzę to po swoich uczniach. Kiedyś w szkole walczono z paleniem papierosów, dziś wróg jest inny. Oczywiście zdarzają się uczniowie, którzy gdzieś tam sobie popalają, jednak tak naprawdę większym problemem jeżeli chodzi o uzależnienie, są właśnie media społecznościowe. Trudno im rozstać się z telefonem, widzę, jaki problem mają z tym, by wyłączyć telefona. Szkolne przerwy spędzają na scrollowaniu albo nagrywają jakieś swoje 'wyzwania' i wrzucają na portale. To wszystko idzie w złą stronę, ale bez współpracy na linii rodzic-szkoła, ja jako nauczycielka kilka mogę zdziałać
- zaznacza nauczycielka z Torunia, która jak sama przyznaje, problem uzależnień cyfrowych wśród dzisiejszych uczniów jest bardzo poważny. - To zaczęli sami rodzice. Dzieci w tych pierwszych klasach podstawówki mają już swoje telefony. Jeszcze nie do końca potrafią płynnie czytać, ale za to w kilka sekund potrafią wrzucić relację na Instagrama. To nie tędy droga. Po drugie ja mam wrażenie, iż rodzice nie do końca orientują się, co robią w sieci ich dzieci. Bo to nie tylko granie w gry - dodaje pedagożka.
Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, iż uzależnienia są w tej chwili największymi wyzwaniami wychowawczymi w Europie, a wachlarz używek jest naprawdę szeroki. Jak podaje WHO, aż 34,6 proc. uczniów w wieku 11–15 lat przyznało, iż choć raz piło alkohol, a co czwarty uczeń ósmej klasy sięga po piwo. - Przykład? W czerwcu mieliśmy bal ósmoklasistów. Uczniowie przynieśli alkohol i naprawdę bardzo dobrze maskowali się z tym. Wszystko się wydało, kiedy jeden z uczniów zaczął wymiotować. Tego incydentu dyrekcja za bardzo nie chciała rozdmuchać, były potem pogadanki z uczniami, spotkania z rodzicami, ale zaraz zaczynały się przecież wakacje, a ci ósmoklasiści już i tak kończyli naszą szkołę - opowiada nauczycielka z Torunia.
W przypadku uzależnień od nikotyny to jak wskazują dane, dziś coraz częściej młodych osób sięga po e-papierosy, zamiast tych tradycyjnych. Ich zapach jest oczywiście mniej wyczuwalny, ale od nich również można gwałtownie się uzależnić.
"Dziecko trzeba nauczyć stawiania granic"
- Dlaczego dorośli sięgają po używki? Właśnie dlatego, iż w jakiś sposób regulują ich emocje. Sięgnięcie po papierosa przynosi ulgę w sytuacji stresowej, sięgnięcie po telefon i bezcelowe scrollowanie go również obniża napięcie poprzez wyrzut dopaminy - zaznacza psycholożka Katarzyna Lisowska-Bojar. Zdaniem ekspertki niezwykle ważne jest zatem, by dziecko umiało stawiać granicę, jednak nie jest to możliwe bez odpowiedniej nauki asertywności, a to powinno zostać wyniesione już z domu. - Nie chodzi o to, by pozwalać dziecku na wszystko, ale musi ono w bezpiecznych, domowych warunkach ćwiczyć stawianie granic. Jak ma w razie potrzeby umieć przeciwstawić się grupie rówieśniczej, jeżeli w domu nie ma przyzwolenia na odmawianie czegokolwiek - podkreśla Katarzyna Lisowska-Bojar.