Ścigać się na bieżni z ośmiokrotną medalistką igrzysk? A może zmierzyć się z ciężarami pod okiem trenera tej dyscypliny? 5 lipca, podczas Pikniku Paralimpijskiego z ORLEN przy Stadionie OSiR we Włocławku, chętnych nie brakowało. Impreza towarzyszyła 53. Paralekkoatletycznym Mistrzostwom Polski.
– Przez ostatnie dwa lata nie zrobiłam tylu startów z bloków i przebieżek, co na pikniku – śmieje się Alicja Jeromin. – Ale było bardzo fajnie!
Ze zdobywczynią ośmiu medali na dystansach od 100 do 400 metrów podczas igrzysk paralimpijskich od Aten do Tokio można się było pościgać w strefie paralekkoatletycznej.
– Pokazywałam, jak się startuje z bloków, czym jest tzw. start niski, a przy okazji robiliśmy sobie takie małe wyścigi, na jakieś 50 metrów – opowiada.
Czasem choćby dawała się pokonać, szczególnie małym dzieciom. Ostatecznie najważniejsza jest przecież dobra zabawa.
Masa atrakcji
Tej we Włocławku nie brakowało. Trzy dni trwała rywalizacja najlepszych polskich paralekkoatletów, a obok stadionu czekała masa atrakcji dla dzieci i dorosłych na Pikniku Paralimpijskim z ORLEN. Na ergometry wioślarskie zapraszali Zofia Seweryn i Andrzej Jasiński, a do gry w siatkówkę na siedząco – Grzegorz Osiński oraz Igor Akinszew.
W strefie paralekkoatletycznej, prócz Alicji Jeromin, czekał Paweł Piotrowski, a także inne polskie gwiazdy, które dołączały do wspólnej zabawy po swoich startach na stadionie obok. Wśród nich znaleźli się Róża Kozakowska, Renata Śliwińska, Lucyna Kornobys, Faustyna Kotłowska, Ingrid Renecka, Jagoda Kibil czy Łukasz Mamczarz. To była prawdziwa gratka dla fanów parasportu.
Była też strefa Głównego Partnera Medycznego Polskiego Komitetu Paralimpijskiego pod hasłem Zdrowie w stylu LUX MED, a w niej aktywności fizyczne, jak dmuchany tor przeszkód czy świeżo wyciskane soki na rowerze-sokowirówce, a także profilaktyka zdrowotna, czyli pomiary cukru i cholesterolu oraz konsultacje ze specjalistą z zakresu dietetyki sportowej.
Nie tylko ławeczka
Na śmiałków czekały także zajęcia pod okiem Mariusza Oliwy, trenera polskiej kadry narodowej w parapodnoszeniu ciężarów.
– Było bardzo dużo ludzi – podkreśla. – Zrobiliśmy kilka konkursów, które związane były nie tylko z wyciskaniem, ale również ze stabilizacją, były też kettle. Przychodziły do nas osoby z różnymi niepełnosprawnościami, konkurencje były więc dla nich dostosowane, miały określone zadania do wykonania. Było też sporo dzieci, którym pokazywaliśmy, jak można ćwiczyć w domu dzięki prostych urządzeń. Mieliśmy też ławeczkę, na której robiliśmy konkursy wyciskania wielokrotnego, czyli ważyliśmy daną osobę, braliśmy połowę jej masy ciała i osoba ta wyciskała sztangę na ilość powtórzeń. W zamian za to wszystko ludzie otrzymywali benefity od Polskiego Komitetu Paralimpijskiego.

Trener prezentował też, jak wzmacniać poszczególne grupy mięśni, zależnie od rodzaju niepełnosprawności. Dla niektórych osób była to pierwsza styczność z ciężarami. Mariusz Oliwa przyznaje, iż prócz dobrej zabawy miał też w tym wszystkim swój konkretny cel.
– To jest element promocji naszej dyscypliny, ale ja też staram się wyłapywać osoby, które w przyszłości mogą generować w naszej dyscyplinie wysokie rezultaty – przyznaje. – Chciałem się też przyjrzeć zawodnikom startującym w lekkiej atletyce, którzy przyszli do nas po zakończeniu swoich konkurencji. Nie ukrywam, iż kilku zrekrutowałem i rozpoczynamy współpracę.
Kropka nad i
Także Alicja Jeromin dostrzegła parę osób, które jej zdaniem nadawałyby się do sportu. W polskiej kadrze przydałyby się następczynie Alicji, która na początku tego roku po 25 latach zakończyła karierę. Na stadionie we Włocławku odbyła się uroczystość jej oficjalnego pożegnania i podziękowania za długą i owocną karierę.
– To była taka kropka nad i, nie ma już odwrotu – podkreśla. – Łezka mi poleciała, było mi smutno, bo większość swojego życia spędziłam na stadionach i wyjazdach. Ale coś się kończy, coś się zaczyna. Teraz spełniam się w macierzyństwie, jestem szczęśliwą mamą i żoną.
Syn ma 16 miesięcy, więc Alicja śmieje się, iż jeżeli obecnie biega, to głównie za nim. Ze sportem nie zerwała jednak tak do końca. Trenuje dla siebie, jest też w ministerialnym programie Super Asystent, który pozwala jej rozwijać się przy trenerach kadry narodowej. Pomaga swojemu wieloletniemu trenerowi, Jackowi Szczygłowi. Tym bardziej, iż pod jego opiekę trafiła bardzo zdolna zawodniczka, która na mistrzostwach Polski we Włocławku pokazała moc.
– Pojawiła się 14-letnia dziewczyna, Antonina Graca, która wygrała 100 metrów. Ma talent i taką samą wadę wrodzoną, jak ja, więc może właśnie rośnie moja następczyni? – zastanawia się Alicja Jeromin. – Młoda Tosia ograła starsze dziewczyny, bardzo mnie to cieszy. Kto wie, może historia zatacza koło?
Nie mamy nic przeciwko.