"Epidemia singlozy" u 30-latków. Kobiety wymagają, "niewidzialni mężczyźni" uciekają do sieci

kobieta.gazeta.pl 6 godzin temu
"Epidemia samotności" lub "singlozy" to problem, który obserwowany jest od lat. Coraz więcej osób żyje w pojedynkę, choć nie zawsze można to uznać za świadomą decyzję. I choć dotyczy to obu płci, to w przypadku mężczyzn może prowadzić do dotkliwszych skutków.
Z każdym rokiem rośnie odsetek osób żyjących w pojedynkę. W 2021 roku naukowcy z Politechniki Warszawskiej przewidywali, iż do 2030 roku single będą stanowić aż 36 proc. całej populacji. Część z nich taki scenariusz wybiera z premedytacją i nie zamierza tego zmieniać. Inni nie są w stanie poznać kogoś na stałe, znaleźć osoby, z którą chcą stworzyć stały związek. Powody "epidemii singlozy" bywają różne.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy Anna Wendzikowska jest gotowa na miłość? "Moje standardy się podwyższyły" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


"Epidemia singlozy". Dlaczego tak trudno jest znaleźć partnera?
W badaniu, które ukazało się na łamach "Personality and Individual Differences", Menelaos Apostolou i Ellie Michaelidou wskazali 17 czynników, które wpływają na trudności w znalezieniu partnera. Jak zauważyli, od czasu pandemii dobiegający do trzydziestki stali się mniej ugodowi i sumienni, za to bardziej neurotyczni. To sprawia, iż mają niską samoocenę, czujemy się niepewni siebie, jednocześnie stają się bardziej wybredni i krytyczni, szczególnie gdy mowa o kobietach. Trzydziestolatkowie mniej dbają o siebie, nie rozwijają umiejętności interpersonalnych, niechętnie wkładają wysiłek w inicjowanie i podtrzymywanie kontaktu, a na dodatek są mniej skłonni do ustępstw. Wygodniej jest im żyć w samotności niż dostosowywać się do drugiej osoby.
Jak wskazuje zwierciadlo.pl, 63 proc. mężczyzn poniżej 30. roku życia w Stanach deklaruje, iż nie ma partnerki ani partnera. Przybierające na sile zjawisko samotności w połączeniu z wrażeniem odrzucenia, izolacji i spadkiem poczucia własnej wartości to temat rzadko komentowany, choć istotny społecznie. Jak zauważył prof. Scott Galloway z American Institute for Boys and Men w podcaście "The Diary of a CEO", problem ten widać m.in. w relacjach na portalach randkowych. Jego zdaniem wszystko skupia się na dysproporcjach.


"Niewidzialni mężczyźni". Dlaczego jest coraz więcej singli? Ekspert wskazuje przyczyny
W randkowych aplikacjach mężczyźni "o przeciętnej atrakcyjności" są na przegranej pozycji i by umówić się na jedną randkę, często muszą przełknąć wiele gorzkich pigułek i odrzuceń. Jedną z przyczyn są wymagania. Jego zdaniem "niewidzialni mężczyźni" są bardziej skłonni do ustępstw przy wyborze partnerki, podczas gdy kobiety trzymają się swoich wymagań i rzadziej zdecydują się na spotkanie z osobą, która ich nie spełnia. Nierealistyczne lub mocno wyśrubowane wymagania sprawiają, iż trudniej jest znaleźć stałego partnera. - Co to mówi temu mężczyźnie? "Kobiety mnie nie doceniają", "kobiety sprawiają, iż czuję się odrzucony" - podkreśla. W konsekwencji pomocy, wytłumaczenia i wsparcia zaczynają szukać w Internecie. A tam trafiają na mizoginiczne lub radykalne treści i dowiadują się, iż "to nie ich wina".


To zdaniem Scotta Gallowaya, prosta droga do pogłębienia zjawiska izolacji. - Stają się bardziej podatni na treści mizoginiczne, bardziej podatni na nacjonalistyczne narracje, zaczynają obwiniać innych za brak szans ekonomicznych, oddalają się od społeczeństwa - ostrzega i dodaje, iż zwiększa to ryzyko depresji, uzależnienia, zachowań aspołecznych i problemów emocjonalnych. Galloway w podcaście "The Prof G Pod" zwraca też uwagę, iż "najbardziej niebezpieczną osobą na świecie jest człowiek załamany i samotny". "Tajną bronią" mogą być... życzliwość, dobre maniery, troska i drobne gesty. - Kobiety chcą widzieć, iż jesteś dobrym człowiekiem, dobrze traktujesz obsługę, jesteś dobry dla swoich rodziców, masz maniery, dobrze traktujesz ludzi, choćby bez wzajemności - wylicza.


Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału