Dziś każdy może się dostać na farmację… Jak zmieniały się progi na przestrzeni dekady?

mgr.farm 5 godzin temu

Osoby, które od wielu lat pracują w zawodzie, z pewnościa pamiętają czasy, kiedy zakwalifikowanie się na studia farmaceutyczne było nie lada sztuką. Nierzadko ponad 10 osób na miejsce, wyśrubowane progi punktowe – z takimi realiami rekrutacji trzeba było się zmierzyć. Ci, którym się udało, mogli być naprawdę dumni ze swojego osiągnięcia. A jak to wygląda dzisiaj? O tym, iż renoma zawodu farmaceuty zalicza regres, a nie progres, raczej nie trzeba nikogo przekonywać. Przeanalizowaliśmy progi kwalifikacyjne na farmację w ciągu ostatnich 10 lat i poprosiliśmy o komentarz farmaceutkę, która od dłuższego czasu zauważa to niepokojące zjawisko.

Progi lecą na łeb na szyję…

Na przykładzie Uniwersytetu Medycznego w Łodzi można zauważyć trend, który dotyczy wszystkich uczelni kształcących na kierunku „Farmacja”. W Łodzi wymaganymi przedmiotami maturalnymi są: chemia (poziom rozszerzony) oraz biologia lub matematyka (poziom rozszerzony). W przypadku takiej samej liczby punktów decyduje język polski (poziom podstawowy) W roku akademickim 2015/2016 kwalifikację na farmację gwarantowało 286 punktów. Przeliczając na procenty z matury jest to nieco ponad 70% z rozszerzonej chemii i biologii (lub matematyki). 5 lat później próg wynosił już 190 punktów, czyli ok. 50% z wymaganych matur rozszerzonych.

  • Czytaj również: Trwa badanie wypalenia zawodowego w polskich aptekach. Wciąż można dołączyć

Wykres: Ostateczne progi punktowe na farmację na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi od roku akademickiego 2015/2015 do roku 2024/2025. Na podstawie: https://rekrutacja.umed.lodz.pl/statystyki/

Aktualnie trwająca rekrutacja dotyczy roku akademickiego 2025/2026. Próg punktowy na dzień 22 lipca 2025 wyniósł 140 punktów.

Równie duże spadki odnotowują inne uczelnie medyczne. Na Uniwersytecie Jagiellońskim – posiadającym długą tradycję nauczania na kierunku „Farmacja” – próg punktowy spadł prawie dwukrotnie. Na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym próg obniżył się ze 170 w roku akademickim 2015/2016 do… 40 w roku akademickim 2024/2025.

Apteka nie dla nich

O komentarz dotyczący tak drastycznych spadków progów punktowych na farmację poprosiliśmy mgr farm. Martę Trafidło.

Progi szorują po Rowie Mariańskim. O ile w pierwszym naborze te progi jeszcze jako tako wyglądają – jak te 140 punktów na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi – tak na drugim naborze te punkty są już zdecydowanie niższe – mówi farmaceutka.

Zainteresowanie studiami farmaceutycznymi gwałtownie spadło i dziś wystarczy zdać maturę, by na farmację się dostać. Często uczelnie mają choćby problem, by zapełnić miejsca gwarantujące uruchomienie kierunku – i organizują dodatkowe nabory. Farmacja jest często drugim bądź trzecim wyborem u studentów.

Ludzie są zniesmaczeni, nie podoba im się praca w aptece, która sprowadza się praktycznie tylko do sprzedaży. Mimo powstania ustawy o zawodzie farmaceuty usług farmaceutycznych nie ma, rząd nas nie widzi w systemie– wyjaśnia Marta Trafidło.

Coraz mniej farmaceutów chce mieć własną aptekę (według danych ankietowych od Pani Marty – tylko 1 na 10 o tym myśli).

Farmaceutka podkreśla, iż osoby po stażu często nie wiążą swojej przyszłości z apteką. Dużą popularnością wśród obecnych studentów farmacji cieszą się badania kliniczne.

Farmaceuta to zawód na wymarciu

Według mgr farm. Marty Trafidło przyszłość zawodu farmaceuty nie jawi się w jasnych barwach.

Farmacja odchodzi do lamusa[…] Sporo rzeczy zaczyna być zautomatyzowanych. Wydawanie leków za chwilę będzie w ogóle zautomatyzowane[…] Może się skończyć tym, iż leki będą przyjeżdżać z hurtowni do pacjenta z pominięciem apteki. To samo, o ile chodzi o przeglądy lekowe. Wiele firm informatycznych zaczyna się tym mocno interesować, więc podejrzewam, iż algorytm zastąpi farmaceutę[…] Cały raport przeglądu lekowego musi zobaczyć lekarz, więc nie ma znaczenia, jak to zostanie przetworzone – wyjaśnia.

Problemem jest też zmniejszająca się liczba aptek, co sprawia, iż miejsc dla farmaceutów również będzie coraz mniej. Społeczeństwo niestety często nie wie również, iż może zwrócić się do farmaceuty po poradę z zakresu leków. Na różnych grupach internetowych pojawiają się komentarze w stylu „nie wiedziałem, iż mogę się udać z tym do farmaceuty”, „przecież to tylko sprzedawca”, „musi sprzedawać to, co ktoś mu każe”, „nie ma wiedzy” i „nie jest lekarzem”.

Czy da się to jeszcze uratować?

Jedyną szansę na „odrodzenie” farmacji w Polsce Pani Marta upatruje w możliwości otwarcia indywidualnych praktyk zawodowych farmaceutów. To wymagałoby uwzględnienia farmaceuty w ustawie o działalności leczniczej.

Bo choćby jeżeli pewne usługi byłyby wprowadzone w aptece, to wymaga to obecności więcej niż jednego magistra farmacji na zmianie. A wiadomo, jak wyglądają w tym momencie statystyki – 1,9 farmaceutów/aptekę – mówi farmaceutka.

Nie pomaga też fakt, iż sposób raportowania liczby farmaceutów nie jest do końca miarodajny. Dane z Narodowego Funduszu Zdrowia mówią o większej liczbie farmaceutów niż dane Głównego Urzędu Statystycznego. Okazuje się, iż w przypadku raportowania do NFZ jeden farmaceuta w dwóch aptekach na umowę zlecenie liczy się nie raz, tylko dwa razy. I to choćby wtedy, kiedy w każdej z tych aptek był po godzinie w roku.

Istotny wpływ na prestiż zawodu mogłoby mieć też wyraźne rozdzielenie zadań magistra farmacji i technika farmaceutycznego. O ile farmaceuci w ramach swoich obowiązków mogliby w większym stopniu wykorzystywać swoją wiedzę medyczną do pomocy pacjentowi.

©MGR.FARM

Idź do oryginalnego materiału