Reżyserka filmu Rebecca Lenkiewicz nie moralizuje, nie wskazuje winnych, ale subtelnie pokazuje, jak pewne schematy potrafią zdominować dorosłe życie. To my sami mamy wyciągnąć wnioski z tej historii.
"Słone lato" stawia pytanie o odwrócenia ról: czy dziecko musi zawsze opiekować się rodzicem – niezależnie od ceny, jaką za to płaci?
O czym jest ten przejmujący film?
Dorosła córka, Sofia (Emma Mackey), choć ma własne życie i potrzeby, wciąż jest uwięziona w roli dziecka uzależnionego od matki. Nie tylko musi przejąć rolę opiekunki, ale też ma stawiać dobro rodzicielki ponad własne.
Rose (Fiona Shaw) to zaś matka, która choruje. Porusza się na wózku, domaga się ciągłej atencji od córki. Sofia daje tę uwagę matce, jednocześnie zatracając samą siebie – poczucie własnej tożsamości i potrzeb. Tymczasem Rose wydaje się w ogóle nie zauważać, iż swoim zachowaniem psuje relacje z córką.
Naturalnym jest, iż w pewnym momencie Sofia zaczyna się buntować. Wyraża swój sprzeciw dla schematów, w które została wciągnięta przez matkę. Zaczyna słyszeć własne pragnienia, poszukuje przestrzeni dla siebie. I wtedy poznaje Ingrid (Vicky Krieps). Kochanka staje się dla niej alternatywą, o której nigdy wcześniej nie myślała. Jest jej odskocznią od życia, które tak bardzo jej doskwiera - życia z matką.
Film pokazuje, jak subtelna miłość może przerodzić się w emocjonalne więzienie i jak poczucie odpowiedzialności może stać się przedmiotem szantażu.
Kiedy dziecko staje się rodzicem własnego rodzica
Psychologowie określają to zjawisko mianem parentyfikacji. To sytuacja, w której naturalne role w rodzinie ulegają odwróceniu. Dorosłe dziecko zaczyna przejmować obowiązki emocjonalne, organizacyjne czy choćby wychowawcze wobec swojego rodzica.
Czasem bierze się to z realnej potrzeby – choroby, samotności czy trudnej sytuacji życiowej rodzica. Ale bywa też efektem wieloletnich, toksycznych schematów, które ukształtowały się w dzieciństwie. Rodzic nie uznaje prawa dziecka do samodzielności i oczekuje, iż zrezygnuje ono z własnych planów dla "dobra rodziny".
W efekcie dorosłe już dzieci czują się odpowiedzialne za komfort psychiczny rodzica, a każda próba wyznaczenia granic budzi w nich poczucie winy.
Dlaczego tak trudno powiedzieć "nie"?
W kulturze, w której silnie podkreśla się obowiązki dzieci wobec rodziców, niewypełnianie ich bywa odbierane co najmniej jako egoizm. Wiele osób słyszało w dzieciństwie zdania typu: "zobaczysz, jak będziesz stara, to zrozumiesz", "mam tylko ciebie" – nie wspominając już o słynnym "podaniu szklanki wody na starość".
Takie komunikaty zostają w psychice na lata i sprawiają, iż choćby w dorosłości czujemy, iż odmowa pomocy matce czy ojcu jest równoznaczna z byciem "złym dzieckiem".
Ten cytat z filmu "Słone Lato" dobitnie pokazuje, iż Sofia jest pogodzona ze swoim losem i uważa, iż nie ma innego wyjścia – można próbować robić w życiu różne rzeczy, ale ostatecznie nigdy nie zapomnimy, skąd pochodzimy i gdzie mamy wracać.
Problem w tym, iż długotrwałe poświęcanie się kosztem siebie ma bardzo wysoką cenę – prowadzi do wypalenia, frustracji, a czasem choćby do zerwania relacji.
Jak znaleźć granicę?
Zdrowa troska o rodzica nie oznacza rezygnacji z własnego życia. Można pomagać i jednocześnie dbać o swoje granice. Możemy jasno ustalić, w czym i kiedy możemy pomóc, szukać też wsparcia u innych – członków rodziny, ale też instytucji. No i przede wszystkim - nie brać na siebie odpowiedzialności za emocje rodzica.
Film "Słone lato" przypomina, iż miłość w rodzinie bywa trudna, a czasem wręcz bolesna. I iż prawdziwa bliskość wymaga wzajemności. Opieka nad rodzicem z wyboru (z miłości i wdzięczności) jest czymś zupełnie innym, niż opieka z przymusu, podszyta lękiem i poczuciem winy.
Najważniejszą lekcją w takiej relacji jest zrozumienie, iż można kochać i pomagać, nie zatracając w tym wszystkim samego siebie.
Film "Słone lato" w kinach od 25 lipca.