Cukrzycę potrafimy już nowocześnie leczyć i diagnozować na wczesnym etapie, ale wciąż kilka robimy, by jej zapobiegać. Do elementów tworzących obraz cukrzycy odnosi się prof. Przemysława Jarosz-Chobot, kierująca Kliniką Diabetologii Dziecięcej i Medycyny Stylu Życia Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Jaki poziom glikemii jest tym prawidłowym i kiedy w wynikach badań zaczyna się cukrzyca?
Zgodnie z wytycznymi WHO glikemia na czczo, czyli gdy nie jedliśmy od 8 godzin, powinna wynosić do 99 mg/dl. Nieprawidłowy poziom zaczyna się od 100 mg/dl, a stan uwzględniany jako cukrzyca zaczyna się przy poziomie 126 mg/dl i powyżej. Ale są jeszcze trzy dodatkowe warunki, które muszą być spełnione przy rozpoznaniu.
Po pierwsze ten nieprawidłowy poziom musi być potwierdzony dwukrotnie w badaniach laboratoryjnych – nie na glukometrze, bo to sprzęt pomocniczy.
Po drugie w badaniu obciążenia glukozą w drugiej godzinie badania ten stan również musi być nieprawidłowy. Przyjmujemy, iż nieprawidłowa tolerancja glukozy to przedział między 140 mg/dl a 199 mg/dl. Przy poziomie 200 mlg/dl i wyższym diagnozujemy już cukrzycę.
Po trzecie, by rozpoznać cukrzycę, wartość hemoglobiny glikowanej (HbA1c) – badanie pokazujące średnie stężenie glukozy we krwi z trzech miesięcy – musi przekroczyć 6,5 proc.
Diagnostyka cukrzycy nie należy więc do zbyt skomplikowanych?
To zależy, w jakim wieku jesteśmy. U dzieci najczęściej występuje cukrzyca typu pierwszego, a więc cukrzyca o podłożu zaburzeń odporności, choroba immunologiczna z tej samej grupy schorzeń co przykładowo bielactwo, limfocytarne zapalenie tarczycy (choroba Hashimoto), reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczyca, celiakia. To jest cały wór chorób immunologicznych. W przypadku cukrzycy typu 1 dochodzi do ataku komórek własnych na komórki beta, produkujące insulinę w trzustce. Gdy zniszczonych jest około 90 proc. z nich, zaczyna się cukrzyca objawowa. Wcześniej mamy do czynienia z fazą przedkliniczną, czyli z cichą częścią choroby.
Może ona trwać latami. To jest tak, jak z nadciśnieniem, które diagnozuje się najczęściej dopiero wtedy, gdy występuje zdarzenia sercowo-naczyniowe – udar czy zawał.