Covid-19 wraca? Milion dawek szczepionki w drodze do Polski. Czy ktoś jeszcze wierzy w tę narrację?
W mediach znów pojawiają się alarmistyczne nagłówki: Covid-19 w natarciu, rośnie liczba zachorowań, a rząd zamawia milion dawek szczepionki. Komunikaty, które doskonale znamy z poprzednich lat, powracają w niemal identycznej formie. Czy jednak Polacy wciąż wierzą w tę narrację? Czy ktoś jeszcze daje się przekonać, iż jedyną odpowiedzią na wirusa jest kolejna dawka szczepionki?
Milion dawek szczepionki – „za darmo”, czyli na koszt podatników
Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował, iż w drugiej połowie września będzie można bezpłatnie zaszczepić się preparatem Moderny. Ministerstwo Zdrowia podkreśla, iż procedura zostanie zrefundowana przez NFZ.
Problem w tym, iż „bezpłatnie” w języku urzędowym nie oznacza wcale, iż szczepionka nic nie kosztuje. Jej cena zostaje pokryta z pieniędzy podatników. To my wszyscy zapłacimy za milion dawek – nie rząd, nie minister, nie urzędnicy. A skoro już pojawiają się pytania o koszty, warto zapytać także o szczegóły kontraktu: dlaczego wybrano właśnie ten preparat, w jaki sposób negocjowano ceny i czy ktoś sprawdził, czy te szczepionki są faktycznie potrzebne?
Dlaczego tylko jedna szczepionka za darmo?
W komunikatach rządu można przeczytać, iż tylko szczepionka Moderny będzie refundowana. jeżeli ktoś chciałby przyjąć inny preparat, musi za niego zapłacić z własnej kieszeni. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż wybrany producent zyskał monopol na polskim rynku.
Czy chodzi o zdrowie pacjentów, czy raczej o biznes i polityczne układy? To pytanie pada coraz częściej.
Nowe warianty wirusa – stara śpiewka
Według dr Grzesiowskiego, tegoroczne warianty Covid-19 u młodszych osób przypominają anginę, a u starszych mogą prowadzić do zapalenia płuc. Dokładnie ten sam scenariusz przedstawiano w poprzednich sezonach. Najpierw informacja o nowych objawach, potem apel o szczepienia, a na końcu – straszenie powikłaniami.
Czy rzeczywiście mamy do czynienia z groźnym wirusem, czy może z powtarzaną w kółko narracją, której celem jest przekonanie ludzi do przyjęcia kolejnych dawek?
Ludzie tracą zaufanie
W 2020 roku strach był ogromny, w 2021 roku wielu ludzi poddało się naciskowi społecznemu i przyjęło szczepionkę. Dziś jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Polacy mają już za sobą doświadczenia z poprzednich lat – wiedzą, iż szczepionki nie były cudownym remedium, iż wirus i tak mutował, a zakażenia przez cały czas się pojawiały.
Coraz więcej osób mówi wprost: nie dam się zastraszyć i nie dam się namówić na kolejną dawkę. Zaufanie społeczne do instytucji zdrowia publicznego zostało poważnie nadwyrężone, a powtarzalność komunikatów budzi podejrzenia.
Propaganda strachu czy realne zagrożenie?
Nie można zaprzeczyć, iż Covid-19 istnieje i iż dla niektórych grup ryzyka może być groźny. Problem polega na tym, iż przekaz medialny i rządowy od lat jest oparty na strachu. Zamiast rzetelnej informacji dostajemy sensacyjne nagłówki i groźby o „nowej fali”.
Powrót maseczek i restrykcji?
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się pytania o to, czy rząd zamierza ponownie wprowadzać restrykcje. Maseczki w sklepach, ograniczenia w szkołach, kontrole sanitarne – to scenariusze, które wielu Polaków przyprawiają o gęsią skórkę. Czy władza naprawdę zamierza powtarzać te same błędy?
Czy szczepionki działają?
Jednym z największych zarzutów wobec polityki szczepień jest fakt, iż kolejne dawki nie powstrzymały transmisji wirusa. Wiele osób, mimo przyjęcia kilku dawek, chorowało więcej niż raz.
Eksperci podkreślają, iż szczepionki mogły zmniejszać ryzyko ciężkiego przebiegu choroby, ale nie były skuteczną barierą przed zakażeniem. Tymczasem kampanie rządowe sugerowały, iż szczepienie to gwarancja bezpieczeństwa.
Czy ktoś jeszcze wierzy w takie hasła?
Ekonomia pandemii – kto zarabia na szczepionkach?
Pandemia Covid-19 od samego początku była nie tylko kryzysem zdrowotnym, ale i wielkim biznesem. Koncerny farmaceutyczne zarobiły miliardy dolarów, a politycy chętnie podpisywali kolejne kontrakty na zakup szczepionek.
Dziś wiele państw mierzy się z problemem nadmiarowych dawek, które trzeba utylizować. Miliony fiolek trafiają do kosza, ale rachunki pozostają do zapłacenia. Czy Polska znów idzie tą samą drogą?
Głos społeczeństwa – coraz więcej sceptyków
Na forach internetowych i w mediach społecznościowych roi się od komentarzy typu: „nikt mnie już nie nabierze”, „nie dam się zaszczepić”, „kiedyś wierzyłem, teraz mam dość”.
To pokazuje, iż narracja o konieczności szczepień trafia na coraz bardziej oporny grunt. Ludzie nie zapomnieli, jak wyglądały lockdowny, zamykane szkoły, ograniczenia w dostępie do lekarzy i dramaty przedsiębiorców.
Co dalej?
Czy milion dawek szczepionki rozwiąże problem? Czy Polacy ustawią się w kolejkach tak jak w 2021 roku? Coraz więcej wskazuje na to, iż tym razem będzie inaczej. Społeczeństwo jest zmęczone, sceptyczne i nieufne wobec oficjalnych komunikatów.
Być może rząd wciąż liczy, iż uda się powtórzyć scenariusz sprzed kilku lat, ale trudno oprzeć się wrażeniu, iż ta narracja już się wypaliła.
Podsumowanie
Covid-19 wraca w nagłówkach gazet i komunikatach ministerstwa. Do Polski jedzie milion dawek szczepionki, która ma być „darmowa”, ale opłacona z pieniędzy podatników. Eksperci ostrzegają, media straszą, a politycy ogłaszają kolejne programy.
Pytanie brzmi: czy ktoś jeszcze daje się na to nabrać?