"Ani nie miałem nadwagi, ani nie imprezowałem". Zaczyna się plaga zawałów u młodych

natemat.pl 8 godzin temu
Rafał miał 34 lata, Karolina – 37. Nie chorowali przewlekle. Nie mieli nadwagi. A zawał był ostatnią rzeczą, o jakiej wtedy myśleli. Ale serce nie patrzy na PESEL. Swoje życie dzielą na "przed" i "po". – Zawał serca u młodszych osób często przebiega gwałtowniej niż u seniorów – ostrzega prof. Piotr Jankowski, kardiolog.


Chcę żyć


Sierpień 2024. Dzień zapowiada się spokojnie: Rafał je śniadanie, wypija kawę, bawi się


z dzieckiem.

Na co dzień pracuje fizycznie w Holandii. Do Polski przyjechał na urlop. Zostawił tu żonę i syna.

Jedzie na działkę, ma ochotę pomajstrować przy aucie. Jest sam. Kiedy próbuje odkręcić śrubę, czuje dziwne gniecenie i pieczenie w klatce piersiowej.

Pierwsza myśl: "Zawał? Nie, to przecież niemożliwe".

Ma 34 lata. Szczupły, młody, aktywny.

Próbuje wstać.

Upada.

Czołga się po ziemi, żeby złapać zasięg.

Musi wezwać pomoc.

– Bał się pan, iż umrze? – pytam.

– Byłem tego pewien – odpowiada.

Zdąży napisać jeszcze do żony. Potem leży twarzą schowaną w piasku. A ból rozlewa się po całym ciele.

– Czułem, jakby łamano mi wszystkie kości naraz. Patrzyłem na rękę i łokieć – wyglądały tak, jakby ktoś przycisnął je kolanem, wygiął w przeciwną stronę. Leżałem bezwładnie – opisuje.

Potem wszystko dzieje się błyskawicznie: przyjeżdża żona, za nią karetka, EKG, reanimacja. Rafała zabiera śmigłowiec. Dwukrotna defibrylacja. Traci przytomność.

Był nałogowym palaczem, ciężko pracował, ale nie prowadził się źle. Ani nie miał nadwagi, ani nie imprezował. W rodzinie brak historii zawałów.

Z tym pytaniem przychodzi do niego świadomość, iż życie można stracić w jednej chwili – choćby na urlopie, choćby na działce, choćby jeżeli ma się dopiero 34 lata.

Ryzyko


Lekarze nie mają dla Rafała dobrych wiadomości: o ile nie zmieni swojego trybu życia


i nie rzuci palenia, zawał może się powtórzyć. Młody wiek działa na jego niekorzyść.

– Lekarz tłumaczył, iż starsze osoby mają lepiej rozwinięte boczne tętnice wieńcowe, które mogą częściowo przejąć przepływ krwi, gdy główna tętnica się zablokuje. W moim przypadku doszło do stuprocentowego zamknięcia tętnicy – krew całkowicie przestała dopływać do serca – opowiada.

Musi zadbać o siebie. Brać leki i przejść rehabilitację kardiologiczną. Włącza do swojego życia bezpieczną dawkę ruchu. Co pół roku stawia się na kontroli u kardiologa. Leczy się zarówno w Polsce, jak i w Holandii.

Co wywołało zawał u Rafała?


– Kardiolog w Holandii zlecił mi badania na lipoproteinę(a) (cząsteczka zbudowana

z cholesterolu LDL (tzw. "złego cholesterolu") oraz dodatkowego białka zwanego apolipoproteiną(a) – red.). Okazało się, iż mam ją czterokrotnie powyżej normy. To genetyczny czynnik ryzyka. Ale tego nie da się zauważyć bez badań – tłumaczy.

Okazało się, iż podwyższoną normę tej cząsteczki ma też syn Rafała oraz jego brat. Dziś mężczyzna wie, iż czujność i profilaktyka mogą uratować komuś życie. Dlatego mówi

o tym głośno.

Pracuje nieco mniej, unika dźwigania. Ale nie zrezygnował z aktywności. przez cały czas gra


w piłkę, wspina się po schodach. Jest sprawny, choć stara się być bardziej uważny.

– jeżeli mam być szczery, czuję się dziś lepiej niż przed zawałem – uśmiecha się i dodaje: – Rzuciłem palenie, zacząłem się wysypiać, mniej się przeciążam fizycznie. Unikam stresu. Moja wydolność serca wróciła do poziomu sprzed zawału. Miałem naprawdę dużo szczęścia.

Jakie jest to jego drugie życie? Rafał nie ma wielkich postanowień, koncentruje się na tym co tu i teraz.

– Czerpię euforia z małych rzeczy, ze zwykłych chwil. Po prostu – chcę żyć. I nie przejmować się błahostkami – podsumowuje.

Ucisk


Karolina wychowuje samodzielnie 10-letniego syna. Jest woźną w szkole. Praca, dom, rachunki – wszystko jest na jej głowie.

Ale wtedy, w lutym 2024 roku, dzień przebiega wyjątkowo spokojnie. Karolina ma wolne. Wypija kawę. Zapala papierosa. Włącza ulubiony serial na Netflixie.

Nagle w szyi czuje dziwny ucisk.

Raz, drugi.

Myśli, iż to na pewno nerwica lękowa. W końcu walczy z nią od lat. Mówi swojej mamie, iż czuje się taka zmęczona. Ale mimo tego postanawia wysprzątać cały dom

i pozałatwiać sprawy. Idzie wypłacić pieniądze z bankomatu. Nagle czuje ból w klatce piersiowej.

– Tak, jakby coś mi na tej klatce siedziało – nazwie to w rozmowie ze mną.

Wraca. Kładzie się. Zalewa potem. I mówi mamie: "Ja chyba zawału dostanę".

Nie pomyliła się. Do przychodni wiezie ją koleżanka. Szybkie EKG i jednoznaczna diagnoza: zawał serca. Natychmiast karetką do szpitala.

Karolina ma 37 lat.

Tam przechodzi koronarografię – lekarze wstawiają jej dwa stenty. Główne naczynie krwionośne prowadzące do serca było niemal całkowicie niedrożne.

– Lekarze mówili, iż spadłam na cztery łapy. Gdybym nie trafiła do szpitala tak szybko, mogło się to skończyć tragicznie – mówi.

Wcześniej nie prowadziła szczególnie niezdrowego trybu życia. Przynajmniej tak jej się wydawało.

Papierosy? Owszem, paliła dużo.

Ruch? Nie przywiązywała wagi do sportu.

Dieta? Nie zwracała uwagi na to, co je.

Na rok przed zawałem męczyły ją zgagi. Miała też wysoki puls, ale była pewna, iż to na tle nerwowym. Często łapały ją infekcje i brała antybiotyki.

W rodzinie Karoliny były zawały. Jej tata leczy się kardiologicznie.

Po zabiegu trafiła na oddział intensywnej terapii. Spędziła w szpitalu pięć dni. Leki, badania. Otrzymała wsparcie psychologiczne.

– Na drugi dzień, jak emocje opadły, rozpłakałam się. Zastanawiałam się, dlaczego ja? Przecież są osoby, które żyją jeszcze mniej zdrowo, a nic im nie dolega.

Dostała środki uspokajające.

Po wyjściu ze szpitala została skierowana do sanatorium. Ćwiczenia cardio, rowerki, spacery, konsultacje psychologiczne. Tam usłyszała, iż jednym z najważniejszych czynników, które mogły doprowadzić do zawału, był stres.

Zaczęła nowe życie. Jeździ rowerem, uważa na to, co je, nie sięga po napoje gazowane. Co trzy miesiące stawia się na kontroli u lekarza.

– Wysiłek fizyczny jest dla mnie czymś zupełnie naturalnym. Serce lubi, jak się je trochę zmęczy – uśmiecha się.

Z paleniem papierosów zerwała z dnia na dzień. Najbardziej bała się, iż osieroci syna. Że zostanie sam.

Gdy była w szpitalu, jej chłopiec nie chciał z nikim rozmawiać o tym, co się stało. Ale postawił sobie zdjęcie z Karoliną na biurku, kiedy odrabiał lekcje.

– To był jego sposób na radzenie sobie z emocjami – przypuszcza.

Nadal się boi. Najbardziej tego iż zawał się powtórzy.

– Zdarza się, iż jak jadę samochodem, to unikam, żeby ktoś jechał ze mną. Mam w sobie taką myśl, iż to może się powtórzyć. Że może przyjść znowu, i to z podwójną siłą. I co wtedy? Co, jeżeli nie zdążę zareagować, jeżeli nie będzie czasu…? Ten lęk siedzi we mnie cały czas, gdzieś z tyłu głowy – przyznaje.

Co roku w Polsce notuje się około 70 tysięcy przypadków zawału, a szacuje się, iż choćby 1 na 10 z nich dotyczy osób przed 45. rokiem życia.

O zawałach u młodych dorosłych rozmawiamy z prof. dr. hab. n. med. Piotrem Jankowskim, wybitnym kardiologiem, członkiem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Jeszcze niedawno zawał serca kojarzył się głównie z mężczyzną po pięćdziesiątce. Dziś coraz częściej słyszymy o trzydziestolatkach z takim rozpoznaniem. Co się jest tego przyczyną?

prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, kardiolog: Wyniki badań epidemiologicznych nie w pełni potwierdzają opinię, iż zawały serca występują częściej u młodych ludzi niż 20 czy 30 lat temu. Niemniej jednak, zawały zdarzają się również u osób młodszych – szczególnie tych, które prowadzą niezdrowy tryb życia lub cierpią na choroby genetyczne, takie jak np. hipercholesterolemia rodzinna. Ryzyko wystąpienia zawału serca rośnie wraz z wiekiem – im jesteśmy starsi, tym większa szansa, iż nas to spotka.

Czyli alarm, iż młodzi mają zawały jest nieco przesadzony?


Statystyki ogólnopolskie nie wskazują na gwałtowny wzrost liczby zawałów serca u osób młodych. Jednak każda tego rodzaju historia przyciąga uwagę mediów i silnie przebija się do świadomości społecznej. Młody człowiek mający zawał wywołuje duże emocje.

Przewidywania wskazują jednak, iż rzeczywiście w przyszłości możemy zaobserwować wzrost liczby zawałów serca wśród osób młodszych.

Co jest tego przyczyną?


Przede wszystkim epidemia otyłości, która prowadzi do coraz większej liczby przypadków między innymi nadciśnienia tętniczego, cukrzycy oraz wysokiego stężenia cholesterolu. Podstawowymi przyczynami epidemii otyłości jest spadek aktywności fizycznej oraz niezdrowe wybory żywieniowe. W ciągu ostatnich 25 lat, aktywność fizyczna, zwłaszcza wśród mieszkańców miast, uległa znacznemu zmniejszeniu.

Kolejnym zagrożeniem jest palenie papierosów oraz używanie substytutów tradycyjnych papierosów, takich jak papierosy elektroniczne czy tzw. „podgrzewacze” tytoniu. Choć wiele osób, zwłaszcza młodszych, sięga po nie, przekonanych, iż są mniej szkodliwe, istnieje ryzyko, iż z czasem przejdą na tradycyjne papierosy. Te czynniki prowadzą do miażdżycy, która jest bezpośrednią przyczyną zawału serca.

Te zmiany zdecydowanie obniżają wiek wystąpienia pierwszych incydentów sercowo-naczyniowych. To bardzo niepokojący trend, który może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych w przyszłości.

Zawał serca u kobiet występuje rzadziej?


Zawał serca u Polek pojawia się średnio o 8-10 lat później niż u mężczyzn. Wśród młodszych osób zawał serca występuje 12-16 razy częściej u mężczyzn niż u kobiet. Z wiekiem ta różnica maleje.

W średnim wieku, czyli około sześćdziesiątego roku życia, różnica wynosi 3-4-krotna, a wśród osób w wieku podeszłym mężczyźni mają o około 50% większe ryzyko wystąpienia zawału serca w porównaniu do kobiet. Jednak ze względu na dłuższą długość życia kobiet, liczba zawałów serca u kobiet jest porównywalna z liczbą zawałów u mężczyzn.

Warto podkreślić, iż najważniejszą przyczyną zawału serca jest niezdrowy styl życia, który stanowi główny czynnik ryzyka zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet.

Czy zawały u młodych wyglądają inaczej niż u starszych?


Mechanizm zawału serca u młodszych osób jest najczęściej podobny do tego u osób starszych, jednak z pewnymi istotnymi różnicami. Młodsze osoby zwykle nie mają tak wielu współistniejących chorób, które obciążają organizm, jak ma to miejsce u osób w starszym wieku.

U osób w wieku 70-80 lat, które cierpią na szereg innych chorób, takich jak nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca, możliwości regeneracyjne organizmu są znacznie ograniczone, co sprawia, iż częściej dochodzi do śmierci w wyniku zawału serca. Z kolei młodszy organizm ma większe szanse na powrót do zdrowia, ponieważ nie jest obciążony dodatkowymi schorzeniami.

Z drugiej strony, zawał serca u młodszych osób może mieć bardziej gwałtowny przebieg, ponieważ nie mają one jeszcze wykształconego tzw. krążenia obocznego, to jest małych naczynek którymi krew może ominąć zwężenie, a które mogą pomóc w dostarczaniu krwi do niedokrwionych części serca. U młodszych osób, które często po raz pierwszy doświadczają zawału serca, brak tych dróg powoduje, co prowadzi do szybszej martwicy mięśnia sercowego.

Warto również zauważyć, iż zawał serca u osób młodszych często jest pierwszym objawem choroby wieńcowej. To często nas zaskakuje, zwłaszcza gdy jest to młoda osoba, aktywna zawodowo i społecznie, bez wcześniejszych objawów ostrzegawczych.

Choć zawał serca w młodym wieku może przebiegać bardziej dramatycznie, to z uwagi na brak innych chorób współistniejących ryzyko zgonu jest mniejsze. Jednak czasem zdarza się, iż osoby w wieku 20-40 lat umierają w wyniku zawału serca, co czyni tę sytuację szczególnie tragiczną.

Słyszy się czasem, iż młodzi ludzie dostają zawału... na urlopie. To przypadek czy reguła?


Częściowo przypadek, ale można to też wyjaśnić. Urlopy często wiążą się z nagłą, intensywną aktywnością fizyczną. U osób, które na co dzień prowadzą siedzący tryb życia i nie uprawiają regularnie sportu, podjęcie intensywnego wysiłku fizycznego, jak np. szybkie pływanie po jeziorze czy morzu, może prowadzić do problemów zdrowotnych, w tym zawałów serca. Aktywność fizyczna jest zdrowa, pod warunkiem, iż jest regularna. Jednak gdy ktoś prowadzi siedzący tryb życia i nagle podejmuje dużą aktywność, może to spowodować pęknięcie blaszki miażdżycowej, co z kolei może prowadzić do problemów z sercem.

Kolejnym czynnikiem, który może sprzyjać zawałowi serca, są papierosy, alkohol oraz inne substancje środki psychoaktywne, po które niektóre młode osoby sięgają w trakcie urlopu. Ponadto, niedostatek snu również ma istotny wpływ na nasze zdrowie. Choć wydaje się, iż młode osoby w czasie urlopu mają więcej czasu w sen, to w rzeczywistości często angażują się w intensywne życie towarzyskie, co prowadzi do zaburzenia rytmu dobowego. Tego rodzaju czynniki mogą znacząco podnosić ryzyko wystąpienia zawału serca.

Co więc możemy zrobić, by się chronić?


Ważne jest, aby regularnie uprawiać aktywność fizyczną, spożywać dużo warzyw i owoców oraz unikać palenia tytoniu.

Należy również regularnie kontrolować stężenie cholesterolu, glukozy i masy ciała oraz ciśnienie tętnicze. To istotne kroki w dbałości o zdrowie.

W przypadku wykrycia jakichkolwiek nieprawidłowości w wynikach badań, warto skonsultować się z lekarzem i ściśle stosować się do jego zaleceń.

Takie działania mogą zapobiec wystąpieniu zawału serca w około 90 proc. przypadków.

Idź do oryginalnego materiału