Alarm na rynku pracy! Liczba wakatów dramatycznie spada. W którym kraju UE najłatwiej o pracę?

warszawawpigulce.pl 8 godzin temu

W pierwszym kwartale 2025 roku europejski rynek pracy doświadczył niespodziewanego załamania. Liczba wolnych etatów w Unii Europejskiej zaczęła gwałtownie maleć, wywołując falę spekulacji, niepokoju i pytań o przyszłość zatrudnienia. Zaskakujące dane Eurostatu – pierwszy sygnał ostrzegawczy?

Fot. Warszawa w Pigułce

Eurostat opublikował właśnie najnowsze dane dotyczące wskaźnika wakatów w krajach UE. W strefie euro liczba nieobsadzonych miejsc pracy spadła do 2,4% – to mniej niż 2,5% pod koniec 2024 roku i aż o 0,5 punktu procentowego mniej niż rok wcześniej. W całej UE wskaźnik ten wyniósł 2,2% – również z tendencją spadkową.

Taki trend może zwiastować coś więcej niż tylko chwilowe wahanie. Czy to początek większego przewartościowania rynku pracy w Europie?

Praca w UE – gdzie rekrutują, a gdzie milczą?

Kraje z gorącym rynkiem pracy

Holandia (4,2%), Belgia (4,1%) i Austria (3,6%) to dziś epicentra poszukiwań kadry. Firmy w tych państwach rozpaczliwie szukają pracowników, a kandydaci mają pole do negocjacji – i to szerokie. Sektor usług, logistyka, opieka zdrowotna – tam trwa prawdziwy wyścig po specjalistów.

Gdzie wakaty niemal znikły?

Na drugim biegunie znajdują się Rumunia (0,6%), Polska (0,8%), Bułgaria i Hiszpania (po 0,9%). Tam rynek pracy wydaje się niemal zamrożony. Pracodawcy nie szukają aktywnie nowych ludzi, a pojawiające się oferty są nieliczne i selektywne.

Polska – rynek pracy zaciąga hamulec ręczny?

Z zaledwie 0,8% wskaźnikiem wakatów Polska należy dziś do najbardziej „wygaszonych” rynków pracy w całej UE. Co więcej, choćby w dynamicznych sektorach jak przemysł czy usługi, wolnych etatów jest jak na lekarstwo – odpowiednio 1% i 0,9%.

Czy to oznaka stabilności, czy może niezdolności rynku do kreowania nowych stanowisk? Coraz więcej ekspertów skłania się ku tej drugiej interpretacji.

Które branże wciąż szukają ludzi?

Sektor usług niezmiennie generuje najwięcej wolnych miejsc pracy – w UE wskaźnik wakatów wyniósł tam 2,5%, a w strefie euro aż 2,7%. Z kolei przemysł i budownictwo, choć także potrzebują ludzi, mają niższe zapotrzebowanie: 1,9% w całej Unii i 2,1% w eurolandzie.

To pokazuje, iż europejska gospodarka przechodzi głęboką transformację – coraz mniej etatów w tradycyjnych sektorach, a coraz większe oczekiwania wobec sektora usług.

Kto zyskał, kto stracił? Zmiany rok do roku

Tylko pięć państw członkowskich zanotowało wzrost liczby wakatów względem początku 2024 roku: Litwa (+0,2 pp), Bułgaria, Dania, Irlandia i Portugalia (+0,1 pp). W większości państw jednak wskaźniki lecą w dół – Grecja i Austria spadły aż o 0,9 pp, Niemcy i Szwecja o 0,8 pp.

To niepokojący sygnał – szczególnie w przypadku dużych gospodarek, które dotąd były stabilne.

Co naprawdę oznacza ten spadek?

Eksperci biją na alarm: zmniejszająca się liczba wolnych etatów może świadczyć o wyhamowaniu inwestycji, spadku optymizmu przedsiębiorców i ostrożności w zatrudnianiu. Firmy ograniczają tworzenie nowych stanowisk, a jednocześnie mają trudność z dopasowaniem kandydatów do potrzeb.

Rynek pracy zdaje się uspokajać po pandemicznej gorączce – ale to uspokojenie może mieć drugie dno: zmierzamy w stronę stagnacji?

Czy Europa wchodzi w nową fazę?

Liczba wakatów spada, konkurencja o pracowników maleje, a napięcia gospodarcze zaczynają być coraz bardziej widoczne. W Polsce, gdzie rynek pracy jeszcze niedawno był silny, teraz obserwujemy niemal całkowite wyciszenie. To sygnała alarmowy dla polskiej gospodarki.

Czy to zapowiedź nadchodzących kłopotów dla pracowników i pracodawców? A może to sygnał, iż Europa wchodzi w erę ostrożnej stabilizacji? Jedno wiadomo na pewno: rynek pracy w 2025 roku stał się polem nieprzewidywalnych zmian – i to dopiero początek tej układanki.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału