2210. Magnifikat wybrzmiał po raz kolejny

na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com 2 tygodni temu
Wdzięczność
Za życie, którego nie powinno być.
Za każde tchnienie, wydane nieświadomie.
Za piękno tego świata, nieogarnięte rozumem.
Za słońce ogrzewające mroki mojej duszy.
Za deszcz niosący krople pełne łask bożych.
Za wicher grający w berka z zającem.
Za każdą chwilę, uczącą mnie nowych rzeczy.
Za znajomych i nieznajomych na ulicy.
Za pomocną dłoń wyciągniętą w potrzebie.
Za miłość Bożą, bezinteresowną i bezwarunkową.
Za bycie Dzieckiem Bożym, niepokornym.
Wdzięczności uczę się na każdym kroku,
aby być bardziej szczęśliwym niż chwilę temu.

Koniec roku formacyjnego w katowickim Duszpasterstwie Akademickim wiąże się z uroczystą Mszą świętą nazwaną "Magnifikatem". To już taka tradycja, podczas której cała nasza społeczność dziękowała Bogu za wspólnie spędzony czas. W tym roku w tym radosnym wydarzeniu towarzyszył nam jeden z naszych absolwentów, który w tym roku przyjął święcenia kapłańskie - ksiądz Adam. To on wygłosił także homilię, w której wytłumaczył nam tajemnicę Trójcy Świętej, której wspomnienie przypadało tego dnia. Po Mszy cała zebrana społeczność stanęła do wspólnego zdjęcia, już nie w wydziałowej kaplicy, jak w zeszłym roku, ale u nas, w akademickiej krypcie otwartej na początku tego roku. A tak właśnie prezentowaliśmy się na schodach, które do niej prowadzą.
Na koniec Mszy każdy z nas otrzymał prymicyjne błogosławieństwo księdza Adama. Chociaż dla większości z nas, głównie z wydziału, to będzie po prostu Adam, nasz kolega ze studiów oraz ze wspólnoty.
Chociaż zakończyła się Msza, to nie skończyło się nasze świętowanie w radosnych nastrojach. Przed kurią tańczyliśmy i belgijkę, i taniec kowbojski, i Macarenę, i kilka tańców lednickich (a uczestnicy spotkania mieli jeszcze w pamięci ewakuację, jaka miała miejsce tydzień wcześniej). Na koniec, w rytmie Poloneza, przeszliśmy na Wydział Teologiczny, gdzie odbyła się agapa, a także obejrzeliśmy prezentacje multimedialną, prezentującą działalność Duszpasterstwa w ciągu ostatniego roku. Ciekawie było tak powspominać. I choćby ja zostałam ponownie wyróżniona za 100% frekwencję. Gdyby tylko ksiądz Kris wiedział, iż w większość rorat byłam jeszcze na wieczornych Mszach roratnich w parafii u mnie... Ale tego mu nie powiedziałam. Aczkolwiek miło mi się zrobiło za to wyróżnienie.
Teraz trzymiesięczna przerwa w formacji i od października wracamy do starego rytmu. Przynajmniej mam taką nadzieję. I plany.
Idź do oryginalnego materiału