2205. Przed końcem roku szkolnego dzieje się dużo

na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com 2 tygodni temu
Czas roku szkolnego powoli dobiega końca. Co ambitniejsi wychowankowie świetlicy poprawiają oceny na lepsze, co mniej - uważają iż wystarczą im takie, jakie mają. Tych drugich jest niestety dużo więcej niż tych pierwszych. Tak, nie każdy musi być geniuszem i kujonem, ale świadectwo, gdzie 2/3 ocen to dopuszczający wygląda trochę dziwnie. Ja się za nich nie nauczę. Przez lata powtarzałam to Maksymowi. Mój jedyny sukces w tym wszystkim jest taki, iż nie odkłada wszystkiego na ostatnią chwilę, bo z tego słynął. I iż nie rzucił nauki w technikum wraz z ukończeniem osiemnastki, jak zapowiadał od samego początku dostania się do szkoły średniej. Za to zmężniał, wydoroślał, nie w głowie mu już wybryki sprzed lat. Poszedł w ślady Benia. Jest jednak coś, czego w ich temacie żałuję. Wraz z otwarciem na nowo Oratorium zaczęli przyuczać się do pełnienia roli animatorów. Byłam z nich dumna. Niestety, wszystko skończyło się po kilku miesiącach wraz z zamknięciem organizacji. Pytam się - to po co proboszcz w ogóle je otwierał? Żeby pokazać przełożonym, iż jest? Próbowałam jeszcze namówić ich na Oratorium w S-cu, gdzie aktualnie placówka jest prowadzona przez jednego z naszych byłych wikarych, ale coś się chyba w nich pod tym względem wypaliło.
Koniec roku szkolnego to też wypisywanie masy zaświadczeń, oświadczeń i opinii na temat każdego z podopiecznego. Nie ważne, czy chodził on od września, czy od wczoraj. Wychowawca ma napisać coś o jego funkcjonowaniu do szkoły, MOPSu, a nierzadko i do sądu. Czasami pojawia się dylemat, czy napisać prawdę i zaszkodzić dziecku (a nieraz i całej rodzinie), czy może pominąć pewne kwestie i oszczędzić mu pewnych konsekwencji. Rozum i rozsądek podpowiada coś innego, a serce co innego.
Jeszcze trzeba zrobić z dzieciakami zajęcia na temat bezpieczeństwa podczas wakacji oraz bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni i hejtowi. Nie raz mam wrażenie, iż gadam w próżnię, ale może ktoś przynajmniej pomyśli przed zrobieniem komuś na złość.
Do tego jestem już na finiszu moich ostatnich praktyk szkolnych. Najczęściej siedzę na świetlicy, ale zdarza się, iż idę na jakąś terapię albo na jakieś lekcje. Na świetlicy już miałam kilka autorskich zajęć, wyszły nie najgorzej. Teraz pomagam też przy organizacji zakończenia roku szkolnego. To ostatnie daje mi dużo radości, chociaż napawa też nostalgią, iż dla tych dzieciaków, zwłaszcza ósmoklasistów, coś się kończy. Ale i bez wątpienia zaczyna się dla nich kolejna piękna przygoda.
No i jeszcze zaoferowałam się z przygotowaniem wycieczki do Wadowic dla dzieciaków z Oratorium. Ale to dla mnie czysta przyjemność.
Idź do oryginalnego materiału