Prababka Anny Marii Jopek zginęła na Titanicu. "Tragiczny rejs pokrzyżował plany"
Titanic to cud ówczesnej myśli technologicznej i miał pokazywać potęgę Wielkiej Brytanii na oceanie. Choć wodowanie transatlantyku miało miejsce 31 maja 1911 r., to na szerokie wody wypłynął niespełna rok później, 10 kwietnia 1912 roku. Po czterech dniach rejsu zderzył się z górą lodową i zatonął. Na jego pokładzie znajdowała się garstka Polaków, w tym prababcia znanej piosenkarki Anny Marii Jopek.
![]() |
źródło zdjęcia |
- Prababcia Anny Marii Jopek należała do grona Polaków, którzy wybrali się w feralny rejs Titanikiem
- Ustalenie pochodzenia pasażerów Titanica było bardzo trudne dla badaczy, gdyż na liście nie były wpisane ich narodowości. Na trop obywatelstwa poszczególnych osób naprowadzały głównie ich nazwiska;
- Przez wiele tak dziadek piosenkarki uważał, iż został porzucony przez swoją mamę, jednak po latach poznał prawdę o jej tragicznym losie.
Anna Maria Jopek kilka lat temu podczas rozmowy z Agencją WBF opowiedziała o losie swojej rodziny od strony ojca. Według tej opowieści, za wychowanie jej dziadka odpowiedzialni byli obcy mu ludzie, zaś historia pradziadków przez wiele lat owiana była tajemnicą. Jednak dzięki dociekliwości dziadka w dojrzałym życiu, udało mu się dowiedzieć, co tak adekwatnie stało się z jego mamą. Co ciekawe, historia ta związana jest z legendarnym transatlantykiem - Titanicem.
Podczas jednego z wywiadów piosenkarka ujawniła, iż kiedy pradziadkowie chcieli dorobić się w Kanadzie dziadek został oddany pod opiekę zamieszkałych pod Lwowem Polaków. To oni go wychowali, a po pradziadkach słuch zaginął. Dopiero jako dorosły człowiek za pośrednictwem Czerwonego Krzyża dowiedział się o zaginięciu ojca i matki. Mama utonęła na Titanicu, o ojcu nic nie wiadomo.
Prababcia Anny Marii Jopek pragnęła znaleźć lepsze życie za oceanem. Prawdopodobnie dlatego znalazła się na pokładzie Titanica. Tak chciała przedostać się do USA, a stamtąd prawdopodobnie do Kanady. Jak się okazuje, nie była jedyną Polką, która popłynęła w rejs pechowym statkiem. Napisał o tym w "Dzienniku Łódzkim" Ryszard Paradowski. Poszedł on za tropem badań pisarza Stanisława Łempickiego, który kiedyś sporządził listę pasażerów Titanica.
Dzisiaj można powiedzieć, iż na pokładzie statku znajdowało się przynajmniej kilkudziesięciu Polaków. Prawdopodobnie nikt z nich się nie uratował (chociaż ja znalazłam informacje o uratowanym Żydzie polskiego pochodzenia).
"Dopiero dzięki pomocy amerykańskich dyplomatów w Polsce dotarłem do Titanic Historial Society, które przekazało mi pełną listę pasażerów Titanica. Ustalenie obywatelstwa poszczególnych pasażerów nie jest dziś sprawą łatwą. Zresztą i wtedy, w 1912 r., nie dopisywano przy nazwiskach pasażerów wkraczających na pokład ich narodowości. Jedynie po pisowni można wnioskować, iż nasi rodacy płynęli na pokładzie Titanica" - wyjaśnił w tekście Paradowski.
Pisząc o losach polskich pasażerów Titanica, badacz trafił również na trop prababci Anny Marii Jopek. Kobieta była lekarką i kiedy jej syn (dziadek piosenkarki) miał dwa lata, zawiozła go do Lwowa i oddała pod opiekę zaprzyjaźnionej rodziny. Słuch po niej zaginął, ale jak się okazuje, chłopiec nie został porzucony przez swoją matkę.
"Po latach dowiedział się, iż nie został porzucony, gdyż matka jego zginęła na Titanicu. Płynęła do Ameryki, by spotkać się tam ze swym ukochanym. Prawdopodobnie po urządzeniu się na Alasce planowała wrócić i zabrać syna. Tragiczny rejs pokrzyżował jej te plany" - pisał Ryszard Paradowski.
https://plejada.pl/newsy/prababcia-anny-marii-jopek-zginela-na-titanicu-zaskakujaca-historia-rodzinna/jc5913l