Co z pieniędzmi na lipcowe podwyżki? Szykuje się protest w służbie zdrowia

- Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych grozi protestem;
- Chodzi o dodatkowe pieniądze na lipcowe podwyżki płac w ochronie zdrowia;
- "Pieniędzy jest znacznie mniej niż powinno" niż po pandemii i rządach Zjednoczonej Prawicy - stwierdziła w TOK FM przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia Marta Golbik.
Dyrektorzy szpitali powiatowych przygotowują apel do wszystkich central związkowych w sprawie protestu. Domagają się dodatkowych pieniędzy na lipcowe podwyżki płac w ochronie zdrowia. Jak informowała w ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza", bez nich wiele szpitali nie będzie w stanie zrealizować podwyżek.
- Mam nadzieję, że to problem głównie komunikacyjny. Słyszeliśmy od pani minister Izabeli Leszczyny, że będą zapłacone wszystkie nadwykonania i że ma zabezpieczone pieniądze na potrzeby i wzywania, które nas czekają - powiedziała w "Wywiadzie Politycznym" Marta Golbik, posłanka KO, przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia.
Jak dodała, "niewątpliwie sytuacja, którą Ministerstwo Zdrowia rządu Donalda Tuska musiało przejąć po covidzie, po obejściach finansowych stosowanych przez poprzednią władzę, powoduje, że pieniędzy jest znacznie mniej niż powinno". - Bez wątpienia problem jest - podkreśliła gościni TOK FM.
"Nie dowozimy, jeżeli chodzi o kobiety"
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała we wtorek, że przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego chcą przekonać koalicjantów do nowej strategii wobec głowy państwa. W tym kontekście "Rz" przytoczyła słowa wicepremiera z ubiegłego tygodnia: "Jestem chętny, żebyśmy przedłożyli prezydentowi jak najszybciej do popisania powrót zasad sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego". - Chodzi o to, by postawiać prezydenta Karola Nawrockiego w trudnej sytuacji. Jeśli podpisze taką ustawę, to będzie alienował swój bardziej konserwatywny elektorat, a być może ściągnie na siebie też krytykę Kościoła - powiedział "Rzeczpospolitej" jeden z polityków PSL. - Im więcej ustaw położymy na biurku Nawrockiego, tym bardziej będziemy go zmuszać do decyzji - dodał.
Liberalizacja prawa aborcyjnego była jednym ze 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej w kampanii parlamentarnej. Politycy zapowiadali powrót do trzeciej przesłanki przerywania ciąży. Tego postulatu nie udało się zrealizować. Nie ma także ustawy o dekryminalizacji aborcji.
- Robienie małych ruchów to nie jest to czego oczekują kobiety. (...) Wolałabym, żeby coś zrobić realnie, niż kolejne ruchy, które są ruchami tak naprawdę pozorowanymi - uważa Marta Golbik.
Jak stwierdziła, "mam poczucie, że nie dowozimy, jeżeli chodzi o kobiety". - We mnie też jest dużo złości, bo to wynika z naszej koalicji i z tego, że nie jesteśmy w stanie się porozumieć w tej sprawie. Nie zmienia to faktu, że większości kobiet nie interesuje, co tam nam nie gra. One chciałby, żeby ich posulaty zostały spełnione, a nie są i to jest problem - dodała posłanka KO.