Moje motto

„Często spotykam się ze stwierdzeniem, że wszyscy jesteśmy niepełnosprawni. Ludzie bywają okaleczeni w najróżniejszy sposób: zatruci przez toksyczne relacje, zranieni przez miłość, przytłoczeni utratą pracy, rozdarci wewnętrznie z powodu rozpadu rodziny, sparaliżowani strachem czy niepokojem... Okaleczenie może dotyczyć każdego, w każdej sferze życia i w każdym środowisku społecznym” - J.-B. Hibon "Pijany ze szczęścia. Opowieść o życiu spełnionym"

Jaki był ten dzień

"Jaki był ten dzień,
co darował, co wziął?
Czy mnie wyniósł pod niebo,
czy zrzucił na dno?
Jaki był ten dzień,
czy coś zmienił, czy nie?
Czy był tylko nadzieją
na dobre i złe?"

piątek, 3 stycznia 2025

2095. Dziady Żywieckie na katowickim rynku

Kilka wpisów temu pisałam Wam o wizycie na Kiermaszu Bożonarodzeniowym w Katowicach, co podchodzi już pod moją prywatną tradycję związaną ze świętami. Tym razem pojawiliśmy się na nim z dobrymi znajomymi ze studiach i myślę, że podobało się na nim całej naszej trójce.
A ostatnio, całkiem przypadkowo, byłam świadkiem innego ciekawego zwyczaju, znanego z okolic Żywca, która nosi nazwę "Dziadów Żywieckich" lub "Jukaców". O samej tradycji słyszałam już wcześniej od koleżanki ze studiów, która pochodzi z Żywca, widziałam też fragmenty z obrządku w telewizji, ale nigdy jeszcze na żywo. Co więcej, nawet nie wiedziałam, że tego dnia Dziady będą w Kato. 
Z tego co wyczytałam w internecie, to barwny korowód wyruszył o godzinie 12:00 spod ulicy Mariackiej i przeszedł na katowicki rynek. Ich dotarcie zwiastował dźwięk bata uderzającego o chodnik. Nie wiedziałam co to, nawet trochę mnie przestraszył ten hałas. Zaintrygował mnie jednak korowód, który się uformował i przechodził pomiędzy straganami. Wśród jego uczestników byli tajemniczy, trochę przerażający przebierańcy.
W pierwszej chwili myślałam, że to jacyś kolędnicy. A ponieważ miałam jeszcze chwilę do momentu, w którym musiałam pojawić się w pracy, postanowiłam dołączyć się do pochodu. Ten przeszedł jeszcze około 100 metrów i zatrzymał się w innej części rynku, gdzie dał mały popis artystyczny dla zgromadzonej widowni. Było ciekawie, kolorowo i dynamicznie. Trochę niezdarnie uchwyciłam aparatem to, co się działo. Smaczku przedstawieniom nadawała góralska kapela, która przygrywała do widowiska.
Koniec występu "ogłosiło" głośne uderzenie bata o chodnik przez przebraną w czarny strój postać. Nastąpiło ponowne uformowanie się korowodu, który ruszył przed siebie. Próbowałam dociec gdzie się udali, niestety nigdzie nie mogłam znaleźć tej informacji. Sama nie mogłam w nim uczestniczyć, ponieważ musiałam iść do pracy. Ale i tak cieszę się, że mogłam na żywo zobaczyć tradycję, o której dotąd tylko słyszałam, czytałam, czy też widziałam w telewizji.
Trudno jest jednoznacznie ustalić korzenie tego zwyczaju, ponieważ różne źródła wskazują odmienną genezę. Większość dostępnych informacji pochodzi z pierwszej ręki, a więc bezpośrednio od miejscowej ludności, wśród której powszechnych jest kilka wersji, wyjaśniających pochodzenie żywieckich dziadów. Niektórzy wskazują, że jest to pamiątka po wołoskich pasterzach, którzy zamieszkiwali miejscowe hale, wypasając na nich bydło. W okresach niedostatku i głodu napadali czasem na wsie, terroryzując mieszkańców i rabując wszelkie dostępne dobra. Zgodnie z przekonaniem innych, dziady upamiętniają najazd szwedzki, który właśnie na linii Soły został skutecznie odparty. Trzecia wersja wskazuje na czasy pańszczyzny - dziady wyposażone w bicze symbolizują wiejskich ekonomów, zaś pozostali uczestnicy, niosący kosy, cepy i widły - chłopów pańszczyźnianych.
Banda jukacy składa się z kilkudziesięciu osób i jest zorganizowana według ściśle określonej hierarchii. Na czele kompanii stoi kasjer, wyróżniający się czerwonym strojem i mający do pomocy co najmniej kilku poganiaczy. Niżej w hierarchii stoją dziad, kominiarz, diabełek i baba. Przez długi czas obowiązywała zasada anonimowości, zabraniająca uczestnikom obrzędu odkrywania twarzy i ujawniania tożsamości. Występują także dodatkowe, oryginalne postacie:
  • konie - symbolizowane przez odpowiednią instalację elementów, takich jak zatknięta na kiju czapka z rzeźbionym łbem końskim,
  • niedźwiedź - odgrywany przez uczestnika ubranego w kożuch odwrócony runem na zewnątrz,
  • żołnierz - ubrany w rogatywkę, często noszący także ordery,
  • Żyd - w długim kapeluszu i drewnianej masce, czasami w towarzystwie Żydówki,
  • młoda para - postacie w sposób ironiczny przedstawiające miejskich elegantów,
  • Cygan i Cyganka - z twarzami malowanymi na czerwono,
  • dziechciorz - pierwowzorem tej postaci były osoby handlujące dziegciem,
  • kominiarz - pozbawiony maski, najczęściej w czarnym stroju i z odpowiednimi dla swojego fachu rekwizytami,
  • diabeł - zwykle jest ich dwóch, jeden czarny, zaś drugi czerwony,
  • śmierć - z kosą w rękach, odziana w białe prześcieradło,
  • macidula - inaczej sznurkorz albo strzępiorz.
Żywieckie dziady są interesującym, oryginalnym przykładem tradycyjnego obrzędu, charakterystycznego dla Żywiecczyzny. Jako unikatowy, osobliwy i barwny zwyczaj z pewnością przyczyniają się do budowania i wzmacniania poczucia zbiorowej tożsamości mieszkańców regionu, stanowiąc tym samym jej wyrazisty symbol.

16 komentarzy:

  1. To musiało być elektryzujące przeżycie !!! Nigdy nie widziałam "dziadów" na żywo. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro, bo w tym roku niestety nie udało mi się pojawić na kiermaszu bożonarodzeniowym, ale za rok na pewno już się pojawię! Bardzo fajna sprawa, nie miałam okazji jeszcze oglądać takiego wydarzenia, ale widzę, że dużo się działo. Dziękuję za tyle ciekawostek! Pozdrawiam ciepło, Dollka 🍀🥰 Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zadziwiające bogactwo różnorodnych tradycji ludowych.
    Nigdy nie przypuszczałem, że Polska może być tak różnorodna.
    Dziękuję za kolejny kamyczek wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. To wszystko jest dla mnie nowością. Nigdy nie widziałam takich przebierańców. Niemniej jednak ciekawie jest poznawać nowe tradycje i dowiedzieć się czegoś nowego. Dobrego tygodnia. Pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
  5. O, super sprawa. U nas chodzi korowód z kozą, niektóre postaci są bardzo podobne:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super impreza, trochę mi to przypomina "wodzenie niedźwiedzia " ale to na koniec karnawału bo diabeł jest,młodą para ,kominiarz ,śmierć i inne postaci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezwykła tradycja 😊 powinno się pielęgnować takie obrządki dla pokoleń 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy zwyczaj , jest ich już niewiele. Karolino na pewno świetnie się bawiłaś.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe widowisko. Miałaś to szczęście, że zobaczyłaś je na żywo. Nigdy nie słyszałam i nie czytałam o tej tradycji. Pozdrawiam Cię serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie że miałaś okazję widzieć ten korowód i występ na żywo. Fajne są takie tradycje i warto je zobaczyć !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. No proszę :) Chciałabym być świadkiem takiego czegoś. Jest w tym bardzo dużo starych zwyczajów słowiańskich, ale niestety już teraz przygaszonych przez chrześcijaństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś mieliśmy Szczodre Gody, teraz mamy Boże Narodzenie...

      Usuń
  12. coś nowego dla mnie, ciekawa tradycja:)
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy zwyczaj i atrakcja dla mieszkańców:)

    OdpowiedzUsuń